Kochane dziewczyny.
Ja pracuję w Klinice Kardiochirurgii Dziecięcej i muszę Wam napisać, że nikt nie żąda pieniędzy od rodziców na operację ich dzieci.
Wszyscy, którzy zbierają na ten cel pieniądze, chcą operować swoje dzieci za granicą, a to nie jest konieczne. W Polsce wykonuje się wszystkie rodzaje operacje serca u dzieci za darmo. Płaci za to Ministerstwo. Są to procedury wysokospecjalistyczne.
Jeśli ktoś uważa, że polscy lekarze nie potrafią zrobić tego tak jak inni, to jest w błędzie.
Jeśli w Polsce jest dziecko, którego wada serca w jakiś sposób wymaga operacji za granicą np w USA, wtedy lekarz wypisuje specjalne druki i są one popierane przez konsultanta wojewódzkiego, przedstawiane są w MZiOS i dziecko jest leczone za granicą na koszt państwa (może z wyjątkiem dojazdu do szpitala w Ameryce)
Wszystkie operacje wad wrodzonych serca wykonuje się w szpitalu w Łodzi, w Krakowie, w Warszawie, prawie wszystkie w Poznaniu, Wrocławiu, ostatnio też w Gdańsku. Operacje pilne wykonywane są poza kolejnością.
Niestety wiedza społeczeństwa jest niewielka i rodzice dostają pieniądze na... ?? może i operację, ale niepotrzebne koszty idą do kieszeni innego państwa.
Czy mogę poznać wadę serca małego Julianka?? Wiem, że już po operacjach. Domyślam się, ze jest to może HLHS ?
Już doczytałam na temat wady i miejsca operacji. W kręgach medycznych znany jest ten proceder:
Obrażony prof. Malec z Krakowa wspomaga niemiecką służbę zdrowia za pieniądze Polaków. Przykre...

Cieszę się z sukcesu i zdrowia dziecka. Tylko niepotrzebne te koszty.

PS. Operacje serca udają się zawsze. Technika jest na światowym poziomie, a śmierć małego pacjenta - jeśli się zdarza, spowodowana jest wieloma czynnikami nie związanymi z umiejętnościami lekarzy. Jest to stan dziecka po urodzeniu, jego odporność, wytrzymałość i stan innych narządów (wątroby, nerek przede wszystkim), reakcja na leki itp.

Taka informacja bardzo utrudnia sytuację rodziców i dziecka.
Podważa się zasadność zbiórki pieniędzy ,rzuca podejrzenie na rodziców i ich (nie)uczciwość.
Przeciętny obywatel ,nie ma rozeznania na "rynku"medycznym i nie docieka jak się sprawy mają.
Potencjalny ofiarodawca wnioskuje,że rodzice wyłudzają pieniądze i dziecko tak naprawdę tych pieniędzy na operację nie potrzebuje.
Nie wiem czemu miał służyć ten wpis skoro wie Pani w jakiej sytuacji są postawieni Rodzice dziecka.
Mają dochodzić swoich praw ?Gdzie?W sądzie?w prokuraturze?w mediach?
Chore dziecko tak absorbuje i determinuje do szukania szybkiej pomocy,że nie rozważa się czy lekarz chce naciągnąć rodziców na koszty tylko szuka się wymaganych pieniędzy.
Człowiek ufa lekarzowi prowadzącemu.Na szali leży zdrowia bądź życie ich dziecka.
Nie do końca rozumiem jakie miała Pani intencje?Proszę o krótkie wyjaśnienie/sprostowanie ,najlepiej konkretną pomoc w tej sytuacji.

Mój wpis ma na celu uświadomienie rodzicom, że w Polsce można operować wrodzone wady serca za darmo w prawie wszystkich ośrodkach kardiochirurgicznych.
Najprostszą drogą jest usłyszeć o lekarzu w Niemczech i zebrać pieniądze. Można tego uniknąć zgłaszając się do kardiochirurga w Łodzi, Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Gdańsku.
Taki cel ma i miał mój wpis.
Ostatnio słyszymy w radiu, TV o potrzebnych pieniądzach na operację serca dla dziecka. TO KŁAMSTWo. Pieniądze nie są potrzebne. Trzeba zgłaszać się do wysokospecjalistycznych, wymienionych przeze mnie ośrodków. Przypadki pilne operowane są w pierwszej kolejności. Wiem o tym bo na co dzień mam z takimi sytuacjami do czynienia.
Skoro dziecko jest już po operacjach jakiej pomocy oczekujecie Państwo?

Dam jeszcze jeden przykład.
Ktoś a jeszcze lepiej dziecko musi mieć operację np. guza nerki. W Polsce takie operacje (wiadomo) są wykonywane, ale... słyszał ,że np. w Pradze operuje polski doktor. Bardzo dobry doktor i ten ktoś chce, żeby właśnie ten doktor wykonał tę operację. Ogłasza, że potrzebne są pieniądze na operację dla dziecka z nowotworem nerki. Ludzie współczują i kto chce, wpłaca na konto.
W ten sposób pacjent zoperowany, rodzice zadowoleni, lekarz zadowolony, społeczeństwo zadowolone. Same plusy, tylko dlaczego??

Nie rozumiem Przecież dziecko tak ciężko chore prowadzą od urodzenia lekarze.Skoro jak Pani pisze"najprostszą drogą jest usłyszeć...."to sami lekarze mówią takie rzeczy?

Skąd wniosek, że to lekarze mówią??
Dyskusja zbędna.

Moim celem - powtarzam - jest uświadomienie społeczeństwu, że operacje wad wrodzonych serca w Polsce wykonywane są bezpłatnie (na koszt Ministerstwa Zdrowia, bo nawet nie NFZ)
Dziękuję za uwagę.

Endokrynolog w UCK w Gdańsku też przyjmuje za darmo ,zapisy na 2017r...
Dyskusja zbędna...

Wtrąciłam się chociaż nie jestem gospodarzem tego wątku....chciałam tylko zrozumieć "co autor ma na mysli"?

Wiem,że leczymy nasze dzieci za darmo -wiem też,że nie mamy normalnego ostępu do leczenia...Dyskusja zbędna....

Widzę, że "ciągnie Pani temat".
Endokrynolog, laryngolog, gastrolog czy inny specjalista, to nie KARDIOCHIRURG DZIECIĘCY.
Przypadki pilne są załatwiane pilnie. Operacje noworodków w pilnych przypadkach - bez kolejki (chyba, że wada wymaga odczekania kilku dni, tygodni, czy czasem miesięcy)
Operuje się wcześniaki o wadze nawet poniżej 2 kg!
Proszę się zorientować w sytuacji i nie porównywać endokrynologa dla dorosłych z kardiochirurgiem dziecięcym.
Powtarzam, mam bezpośredni kontakt z przyjmowaniem pacjentów z wrodzonymi wadami serca.

Droga Grażko,
Julianek ma wadę, która owszem, w Polsce mogła być operowana, jednak nasi lekarze chcieli czekać.
Czekać aż dziecko podrośnie i będzie można je w Polsce operować.
Rodzice czekać nie chcieli.
Bo nie chcieli patrzeć, jak Ich Dziecko cierpi, jak męczy się i walczy o każdy oddech.
Nie chcieli czekać, czy dożyje zaplanowanej w Polsce operacji.
Nie chcieli drżeć ze strachu o Jego życie, za każdym razem, gdy maluch zaczął płakać, a Jego serce nie nadążało pompować krwi i siniał, saturacja spadała, tracił oddech i leciał przez ręce.
Dlatego zrobili wszystko, żeby Ich Dziecko żyło.
Radzę Ci najpierw zapoznać się dokładniej z historią konkretnego przypadku, zanim zaczniesz wyciągać dziwne wnioski.
Juliankowi pomogli ludzie, którzy Jego historię poznali i pomóc chcieli - za co Rodzice i cała Rodzina Julianka jest Im wszystkim bardzo wdzięczna.
I tej wdzięczności nie da się wyrazić słowami.
Słowa natomiast, w tym przypadku Twoje słowa droga Grażko, potrafią bardzo zranić.
I weź to proszę pod uwagę, zanim po raz kolejny jakieś słowo napiszesz.
Być może jeszcze nie przekonałaś się, jak wiele znaczy móc liczyć na czyjąś pomoc.
Życzę Ci, żebyś nigdy o nią nie musiała prosić, ale jeśli tak się stanie i będziesz jej potrzebować, obyś trafiła na dobrych ludzi, którzy Ci tej pomocy udzielą.

Jeszcze jedno, piszesz, że nie wiesz o jaką wadę chodzi - jeśli jesteś tak zainteresowana tematem, że poświęcasz swój czas na pisanie w tym wątku, to może najpierw poczytaj na wskazanych w tym wątku stronach Fundacji na temat tego, jaką wadę Julianek ma i jakie były wytyczne lekarzy w Polsce.
Dopiero potem wyrażaj swoje opinie i osądzaj, czy można było, czy nie można było pomóc Juliankowi w Polsce.

Trzy dni temu napisałam kilka zdań prawdy o kosztach operacji w Polsce i Pani Administrator mnie z tego wątku wyrzuciła. Było to z pewnością nie na rękę osób starających się o operacje za duże pieniądze za granicą.
Napiszę więc jeszcze raz.
W Polsce Operacje kardiochirurgiczne są bezpłatne i jeśli ktoś prosi o wsparcie, o pieniądze, to jest to jego własne widzimisię i wyłudzanie pieniędzy od społeczeństwa. Niestety.
W Polsce jest kilka ośrodków wysokospecjalistycznych na światowym poziomie.
Za operacje płaci MINISTERSTWO ZDROWIA.
Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej są w WARSZAWIE, KRAKOWIOE, ŁODZI, ZABRZU, POZNANIU, GDAŃSKU, WROCŁAWIU.
Nie ma potrzeby wywozić dziecka za granicę i płacić za to samo co może być wykonane w Polsce za pieniądze Ministerstwa.
Jeśli lekarze w Polsce zalecają poczekać kilka tygodni, czy miesięcy, może to być podyktowane dobrem pacjenta. Nie zawsze operacja wykonana natychmiast jest najlepszym wyjściem.

Graszko proszę nie zaśmiecaj wątków pomocowych niepotrzebnymi wpisami.
Dyskusję można prowadzić w wielu innych miejscach forum,niekoniecznie w wątku dziecka oczekującego pomocy.
Za chwile i te wpisy usune stąd,chcę byś się zapoznała jednak wcześniej z moim wpisem.

Nie wyrzuciłam Cię stąd, ba nawet nie usunęłam Twoich wpisów,nie umniejszyłam problemu,nie mam w tym interesu, który byłby mi nie na rękę,
wręcz przeciwnie, nadałam Twoim wpisom ważności tworząc z nich wydzielony wątek do ogólnej dyskusji wszystkich użytkowników forum.
Proszę bardzo o to link gdzie te posty przeniosłam w ramach tej samej sekcji forum viewtopic.php?f=58&t=75326

Proszę więc w przyszłości rozeznać sprawę zanim postawi się komukolwiek i jakikolwiek publiczny zarzut a
sprawę zarządzania forum pozostawić do dyspozycji administracji.

Trzy dni temu odpowiedziałam Ci Grażko, żebyś - zanim napiszesz cokolwiek, zapoznała się z konkretnym przypadkiem, do którego się odnosisz. W tym wątku mowa jest o konkretnym dziecku, więc jeśli piszesz tutaj, pisz o tym konkretnym przypadku, ale najpierw zadaj sobie trochę trudu i poczytaj trochę. Cała dyskusja została przeniesiona do odrębnego wątku, tam możesz pisać ogólnie i wyrażać swoje opinie do woli, tutaj w ten sposób się nie wypowiadaj, bo nie znasz ani Julianka, ani Jego Rodziców, nie rozmawiałaś też z lekarzami, których opinii Rodzice Julianka zasięgali. A było ich kilku. I każdy powiedział to samo - najlepiej jak najszybciej, a w Polsce możemy to zrobić w chwili, gdy będzie to operacja ratująca życie. Co to znaczy? Skoro jesteś tak obeznana w temacie, na pewno wiesz.
Moja siostra jest anestetyczką, pracowała również w szpitalach dziecięcych, m.in. przez kilka lat w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, asystując przy operacjach, również kardiologicznych, wykonywanych na najmłodszych pacjentach. Znam więc doskonale realia naszej służby zdrowia, zarówno te świetne, na naprawdę światowym poziomie jej aspekty, jak i te bardziej przyziemne. I doskonale wiem, co i w jaki sposób można zrobić w Polsce i kto co finansuje.
Więcej nie będę odpowiadała na Twoje zaczepki, zarówno Twój powyższy post, jak i każdy następny napisany w podobnej tonacji w tym wątku zgłoszę do moderacji. Daruj więc sobie.

Moje posty nie są w zaczepnym tonie, tylko w informacyjnym.

Piszę bez złości, bez zaczepek. Piszę "na zimno" bez emocji.
Pozdrawiam i żałuję, ze takie proste zdania są tak trudne do zrozumienia przez dwie Panie.
PS.
1. Operacje nie są kardiologiczne, lecz kardiochirurgiczne
2. Kardiologia to inna, pokrewna dziedzina.

Zapoznałam się już wcześniej z diagnozą i można było pomóc Juliankowi w Polsce.
Jeśli dobrzy ludzie mają środki, to nie mam nic przeciwko operowaniu polskich dzieci za społeczne pieniądze w Niemczech.
Jedynie informuję, że nie trzeba płacić Niemcom. Można zrobić to w Polsce na koszt Ministerstwa Zdrowia.

Teraz mnie rozbawiłaś
A słowo "anestetyka" lub "anestetysta" kojarzysz? Anestetyczka to pielęgniarka posiadająca specjalizację z pielęgniarstwa anestezjologicznego i intensywnej opieki medycznej.
Może i w SJP nie znalazłaś nazwy tej specjalności, jak pewnie wielu innych nowych słów, ale pracując tam, gdzie pracujesz, powinnaś to słowo znać. Oznacza ono osobę, która nie jest lekarzem, ale ma wykształcenie wyższe medyczne i posiada uprawnienia pozwalające na opiekę nad chorym przed, w trakcie i po operacji. Poczytaj.

To informuj proszę w wątku, do którego Twoje wypowiedzi zostały przeniesione przez Administratora FO, KaRo.

Miło mi że Cię rozbawiłam.