U mnie jest tak samo, to nornice, efekt bezmroźnej i ciepłej zimy.Ja w styczniu przez mrozami odkryłam, że liliowce, irysy, rozchodniki okazałe, miskanty i młody krzew hortensji bukietowej są obżarte.Z wierzchu żadnych śladów, nawet dziur nie było, ale rośliny się kiwały przy obcinaniu. Wykopywałam i sadziłam w dołach wyłożonych siatką do dociepleń.Doszłam do wniosku, że najwyżej zjedzą końce korzeni.Sprawdziłam, że nornice jej nie ruszają, bo zawiera włókno szklane czy coś.Sadziłam już tak cebule i pod siatką były korytarze, a siatka nieruszona.Część odkryłam dopiero teraz i też poszły w siatki.U mnie trutki nie działały na te gady, szkoda pieniędzy.Zawsze u mnie były, ale takiej inwazji jak w tym roku jeszcze nie było.Pietruszkę i lubczyk mam w siatkach i donicach wkopanych w ziemię, bo się nie uchowają.Nie wiem czy siatka nie utrudni rozwoju bylin, ale innego wyjścia nie widzę
Teraz zakładam jeszcze siatki( zielone, metalowe z dużymi oczkami) od góry, bo drugi rok coś ( chyba kuna) niszczy i mierzwi kępy ledwo wyrośniętych kamasji liliowców, traw, funkii i astrów jesiennych.Środki zapachowe, chemiczne nie działają, najlepiej sprawdza się siatka.Jak tak dalej pójdzie, to chyba tylko same iglaki( ładne, ale nudne) będą miały rację bytu w moim ogrodzie
