Aniu serdecznie dziękuję Ci za zaangażowanie.
Ty masz taką różową a ja mam kępy o takim samym kroju kwiatka, tylko że ciemna różowa, amarantowa. Co Ty na to?
Dziś byłam na działeczce. Popaliłam resztę liści i innych chabazi, co to miały funkcję okrywową. Od razu czyściej się zrobiło.
Przesadziłam dwa krzaczki, bo mi się koncepcja zmieniła.

Taki sam los czeka jeszcze trzy sztuki.
Odkopczykowane powojniki ukazały śliczne nowe przyrosty wybijające z ziemi.

Tylko Niobe, co to w zeszłym sezonie padła w całości na uwiąd, potem odbiła jednym pędem na kilkadziesiąt cm i ją zima zastała, nie daje żadnego znaku życia. Mam nadzieję, że jeszcze się obudzi, po tym odkopaniu z zimowych pieleszy.
W sumie Lemon Bells też nie daje znaku życia.
Reszta clematisów zapowiada się dużo mężniej niż w zeszłym sezonie. No i trzem z nich też muszę zmienić miejscówki.

Mam nadzieję, że nie strzelą za to na mnie focha... bo to w sumie dla ich wygody robię.
