Już w domu!!
Bardzo, bardzo dziękuję Wam, Kochani, za wsparcie i trzymanie kciuków, oraz za troskę o moje łaciate nieszczęście
Jesteśmy baaardzo zadowoleni! Doktor od razu zabrała się do pracy, oceniła, że tak ciężkiego stanu nie widziała. Pierwsza diagnoza to nawet ryzyko amputacji penisa i przerobienie Zaka na dziewczynkę, lub uśpienie- co oczywiście nie wchodziło w grę. Zaczęła jednak ratować sytuacje kroplówkami, maściami antybiotykowymi miejscowo, zimnymi okładami..
Opowiedzieliśmy, że do soboty włącznie informowano nas, że wszystko dobrze, piesek gotowy do operacji, wyniki się poprawiły, a nagle w niedziele okazało się, że silny stan zapalny z lejącą się ropą i dali psa do domu z przyszytym cewnikiem .. Bez komentarza..
Dziś doktor od razu zrobiła usg- dwukrotnie, podała kroplówkę, zbadała krew (znowu się zaczęła pogarszać- ale nic dziwnego, skoro bardzo spuchniętego, ropiejącego psa oddali nam ze szpitala..), podała mu leki przeciwbólowe, solidnie oczyściła stan zapalny i przepłukała, dokładając maść z antybiotykiem miejscowo, zrobiła zimny okład, co chwile przychodziła i sprawdzała jak sprawy się mają- w ciągu 3 godzin maścią i przepłukiwaniem płynami zmniejszyła obrzęk! Kazała odstawić specyfik, który do płukania dostaliśmy na Bemowie..

Jutro Mąż jedzie na kontrole, a jeśli stan będzie się nadal tak poprawiał, jak dziś w expressowym tempie- to w czwartek może uda się przeprowadzić operację
Doktor była niezadowolona, że pies tyle czasu był trzymany na cewniku, w dodatku przyszytym- niestety dziś obrzęk był na tyle silny, że wyjęcie groziło silnym bólem i zamknięciem się cewki z opuchnięcia. Może jutro będzie na tyle dobrze, że mu zdejmie. Generalnie wspomniała, że stany zapalne cewki udaje się szybko wyleczyć i nie trzeba cewnikować na tak długo- a tutaj sam cewnik tyle dni trzymany też podrażnia i bardzo się stara, żeby można było już usunąć..
Jesteśmy bardzo zadowoleni, bo widać, że doktor się stara, przejmuje, leczy skutecznie i efekty są od razu, a nie tak, że po 4 dniach w szpitalu pies wygląda gorzej spuchnięty.
W sumie tak sobie rozmawiamy, że całe szczęście, że zabraliśmy Zakuśka stamtąd bo skoro tak niechlujnie leczą i nikt nie zauważył ropnego stanu zapalnego w szpitalu (w karcie z opisami pobytu do soboty niby wszystko super, a w niedziele nagle opisana ropa.. co się tam wydarzyło w sobotę/niedzielę..?)- to strach pomyśleć, jak "starannie" byłaby przeprowadzona operacja..
Nie umiem Wam opisać, jak się cieszę i jak mi ulżyło. Robimy wszystko, co można i przestaliśmy już liczyć koszty- po co.. I tak wyszła finansowa masakra, ale
Kumpel będzie zdrowy- wszystko na to wskazuje
W ambulatorium siedziałam 3 godz na parapecie, jak Zak miał podawana kroplówkę- próba mojego wyjścia kończyła się awanturą i Mąż nie dawał rady go utrzymać.. Zakusiek, jak z nim siedziałąm, był tak zadowolony, że w trakcie kroplówki się zdrzemnął. Teraz też lezy w legowisku i pochrapuje słodko
Agnieszko poprawa u doktor zachodziła dosłownie na naszych oczach- widać, że jak ktoś się postara to szybko umie opanować sytuację. Zakusiek ma szansę na wyzdrowienie. Przy okazji była kolejnym lekarzem, który w ciągu tyg osłuchał serce (rasowe ryzyko..wiadomo..) tez potwierdza, jak poprzednia doktor z Ursusa, że osłuchowo w serduchu wszystko ok.. Uff- chociaż tyle..
Danusiu- dziękuję serdecznie za 3manie kciuków

. Wsparcie tu na Fo dodawało otuchy, że tyle osób Zakuskowi serdecznie kibicuje!
Aguś- tak! Mężowi udało się na necie znaleźć najlepiej ocenianą doktor, leczącą układ moczowy i widać, że wie co robi. Poprawa zachodzi dosłownie na naszych oczach
Jolu- dokładnie tak, jak napisałaś. Psina dzielnie to wszystko znosi i każdy jest zaskoczony, że przy tak ciężkim stanie Zak jest w dobrym humorze, zupełnie nie rusza cewnika ani nie interesuje się tamta okolicą, nie skarży, nie piszczy itp.. Natomiast stan jest określany jako ciężki- tym bardziej oburzające, że w takim stanie po 4 dniach leczenia oddano go nam ze szpitala.. Co mu tam zrobiono, że do tego doszło.. Po tych dniach spędzonych u nich w klatce wg obietnic miał być zdrowy, po operacji.. a nie w stanie gorszym, po zmianie antybiotyki na silniejszy.. Oddałam psa z nadzieją na dobre leczenie, a dostałam w okropnym stanie..
Całę szczęście, że trafiliśmy na doktor, która wydaje się, że szybciutko wyprowadzi wszystko na prostą
Beatko- nawet nie wiesz, jak się cieszę, że na tyle nas Bemowo wkurzyło, że zmieniliśmy lekarza i że Mąż trafił w necie na tą doktor.. Myślę, że będzie dobrze, bo doktor z racji specjalizacji ma chirurga, który u Niej w gabinecie głównie przeprowadza operacje na układzie moczowym- lepiej chyba nie dało się trafić. Jak byłam załamana w poprzednich dniach- tak teraz jestem pełna nadziei i optymizmu. Czeka nas poważna operacja i dość rozległa- jednak będzie dobrze
