Dziś doktor obiecała, że przy odbiorze psiaka podadzą porady żywieniowe- na co uważać, czego unikać. Co prawda Zakusiek dostaje karmę dla cavalierów, ale też dokarmiamy go troszkę smakołykami- uwielbia nabiał( jogurty, twarożki), jabłka, suchy chlebek.. Może sami mu czymś zaszkodziliśmy.. Jak będę znać szczegóły diety to napiszę tutaj.
Wymarzony ogród Moniki
Re: Wymarzony ogród Moniki
Agnieszko- Skoro macie z Córką takie doświadczenia, to doskonale rozumiem Waszą w tej kwestii czujność! Ja jestem rodzinnie otoczona przez choroby nowotworowe- więc pierwsze skojarzenie na widok krwi było koszmarne..
Na szczęście to łagodniejsza wersja i z tego się cieszę- takie szczęście w nieszczęściu.. Mam szczęście, że Mąż też przywiązany do Zakusia i może nie ma łez w oczach, jak ja, jednak przeżywa ze mną i się martwi.. Siedzimy sobie w pokoju i rozmawiamy o naszym kumplu.. Jak takie małe psie ciałko potrafi zdominować całą Rodzinę- wszyscy w domu zmartwieni, nie mogą doczekać się jego powrotu..
Dziś doktor obiecała, że przy odbiorze psiaka podadzą porady żywieniowe- na co uważać, czego unikać. Co prawda Zakusiek dostaje karmę dla cavalierów, ale też dokarmiamy go troszkę smakołykami- uwielbia nabiał( jogurty, twarożki), jabłka, suchy chlebek.. Może sami mu czymś zaszkodziliśmy.. Jak będę znać szczegóły diety to napiszę tutaj.
Dziś doktor obiecała, że przy odbiorze psiaka podadzą porady żywieniowe- na co uważać, czego unikać. Co prawda Zakusiek dostaje karmę dla cavalierów, ale też dokarmiamy go troszkę smakołykami- uwielbia nabiał( jogurty, twarożki), jabłka, suchy chlebek.. Może sami mu czymś zaszkodziliśmy.. Jak będę znać szczegóły diety to napiszę tutaj.
Re: Wymarzony ogród Moniki
Napiszę więcej jutro - z telefonu bardzo niewygodnie, stąd moje lakoniczne wypowiedzi...
Myślę serdecznie o Zaku i o Was. Będzie lepiej, musi!
Do jutra i spokojnej nocy.
Myślę serdecznie o Zaku i o Was. Będzie lepiej, musi!
Do jutra i spokojnej nocy.
Re: Wymarzony ogród Moniki
Dziękuję Ci serdecznie- jakie to miłe, doznać tyle serdeczności w zmartwieniu.. 
- lulka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5106
- Od: 31 mar 2011, o 12:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie/w-wa płd
Re: Wymarzony ogród Moniki
Monisiu, co ja czytam
. Biedna psinka, dobrze że choroba zdiagnozowana. Bedzie dobrze, przecież on jest w kwiecie wieku. Doskonale rozumiem Twoje łzy i ogromną obawę. My rok temu drżeliśmy o zdrowie Salsy, naszej labradorki u której zdiagnozowano nowotwór złośliwy. Wypłakałam morze łez. Wszystko dobrze się skończyło na szczęście i nie ma nawrotu. Skoro odbieracie dzisiaj Zakusia tzn, że już z nim lepiej, inaczej lekarze sugerowaliby żeby go zostawić jeszcze na troszkę. Gdzie z nim jeździcie do weterynarza? Ja korzystam z kliniki w al.Niepodległości od wielu, wielu lat i choć teraz jest troszkę daleko, to wierzę tamtym lekarzom, a zwierzaki zawsze są otoczone profesjonalną opieką. Nie jednego zwierza nam uratowali
Trzymajcie się i daj znać co u Zakusia
Re: Wymarzony ogród Moniki
Kochana, co słychać na froncie bitwy o Zakusiowe zdrowie?
Mam nadzieję, że psina wraca do zdrowia i że dziś go odbierzecie... nie ma to jak w domu się wykurować do końca, chociaż jeśli potrzebna jest fachowa opieka, to może warto rozważyć jeszcze jeden dzień w szpitalu. Zresztą, na pewno dostaniecie odpowiednie zalecenia.
Właśnie, gdzie jeździcie do weterynarza?
My byliśmy bardzo zadowoleni z Multiwet na Gagarina...
Pozdrawiam gorąco (choć mroźno i zimno niemożliwie)
Mam nadzieję, że psina wraca do zdrowia i że dziś go odbierzecie... nie ma to jak w domu się wykurować do końca, chociaż jeśli potrzebna jest fachowa opieka, to może warto rozważyć jeszcze jeden dzień w szpitalu. Zresztą, na pewno dostaniecie odpowiednie zalecenia.
Właśnie, gdzie jeździcie do weterynarza?
My byliśmy bardzo zadowoleni z Multiwet na Gagarina...
Pozdrawiam gorąco (choć mroźno i zimno niemożliwie)
Re: Wymarzony ogród Moniki
Madziu, Agnieszko- serdecznie Wam dziękuję za troskę
Dzwoniłam do szpitala i mam dobre wieści!! Zakusiek wczoraj po moim wyjściu płakał i przeżywał- zalecono mi dziś nie przyjeżdżać i info dostaję jedynie telefoniczne..
Dziś psina czuje się znacznie lepiej- podsypia sobie troszkę, siedzi spokojnie, zjadł!! Dostaje cały czas kroplówki, ile wleją w Zakuśka- tyle wysiusiuje.. Nerki pracują prawidłowo
Nie oddają go nam do domu- wolą potrzymać do jutra, jutro rano badania krwi i zależnie od wyników będzie decyzja o operacji. Jeśli wyniki będą dobre i narkozę będzie można bezpiecznie podać- operacja będzie jutro. Zależnie od rozległości operacji i tego, jak Zak będzie się wybudzał- będziemy mogli go odebrać jutro wieczorem bądź w niedzielę rano.
Jeżdzę do kliniki całodobowej na Powstańców Śląskich, na Bemowie. To najbliższa dla nas klinika i w nagłych przypadkach zawsze tam jeździmy. Do tej pory byliśmy zadowoleni i mam nadzieję, że dalej tak będzie..
Madziu- miałaś ogromne szczęście, że psinkę udało się wyleczyć!
Rozmyślamy z Mężem, jak zajmować się psiakiem po operacji- będzie rozcięty pęcherz, szwy.. U nas w domu wszędzie schody.. nie chcemy, żeby Zak się forsował wchodzeniem po nich, nawet z parteru domu na ogródek jest 6 schodów. Wymyśliliśmy, że kupimy transporter i w nim będziemy przenosić Zaka między piętrami.. Na rękach to ryzyko- żeby szwów nie szarpnąć i nie zrobić krzywdy..
Odpisuję dopiero teraz, bo byliśmy w zoologicznym. Ciężko kupić wystarczająco duży- a jak znaleźliśmy jedną sztukę, to się okazało, że producent dał złe klipsy i się nie składa..
Czekamy na info, czy do jutra uda się sprowadzić kompletny zestaw..
Cały czas mysle o Zakuśku- on sobie tam siedzi smutny i pewno czuje się porzucony.. Ale jakoś wytrwa do jutra, a najważniejsze, że jest poprawa
Dzwoniłam do szpitala i mam dobre wieści!! Zakusiek wczoraj po moim wyjściu płakał i przeżywał- zalecono mi dziś nie przyjeżdżać i info dostaję jedynie telefoniczne..
Nie oddają go nam do domu- wolą potrzymać do jutra, jutro rano badania krwi i zależnie od wyników będzie decyzja o operacji. Jeśli wyniki będą dobre i narkozę będzie można bezpiecznie podać- operacja będzie jutro. Zależnie od rozległości operacji i tego, jak Zak będzie się wybudzał- będziemy mogli go odebrać jutro wieczorem bądź w niedzielę rano.
Jeżdzę do kliniki całodobowej na Powstańców Śląskich, na Bemowie. To najbliższa dla nas klinika i w nagłych przypadkach zawsze tam jeździmy. Do tej pory byliśmy zadowoleni i mam nadzieję, że dalej tak będzie..
Madziu- miałaś ogromne szczęście, że psinkę udało się wyleczyć!
Rozmyślamy z Mężem, jak zajmować się psiakiem po operacji- będzie rozcięty pęcherz, szwy.. U nas w domu wszędzie schody.. nie chcemy, żeby Zak się forsował wchodzeniem po nich, nawet z parteru domu na ogródek jest 6 schodów. Wymyśliliśmy, że kupimy transporter i w nim będziemy przenosić Zaka między piętrami.. Na rękach to ryzyko- żeby szwów nie szarpnąć i nie zrobić krzywdy..
Odpisuję dopiero teraz, bo byliśmy w zoologicznym. Ciężko kupić wystarczająco duży- a jak znaleźliśmy jedną sztukę, to się okazało, że producent dał złe klipsy i się nie składa..
Cały czas mysle o Zakuśku- on sobie tam siedzi smutny i pewno czuje się porzucony.. Ale jakoś wytrwa do jutra, a najważniejsze, że jest poprawa
- aage
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 9923
- Od: 7 mar 2008, o 13:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mój Zakątek
Re: Wymarzony ogród Moniki
Moniś ale się cieszę z pozytywnych wieści 
- klarysa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5895
- Od: 11 mar 2011, o 17:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kaszuby
Re: Wymarzony ogród Moniki
Moniko, cieszę się razem z Wami, że psina wraca do zdrowia.
Nie wstyd, że właściciel płacze, gdy jest bezradny wobec bólu zwierzaka lub z radości, że można mu pomóc
.
Wstyd, gdy człowiek nie ma ludzkich uczuć.
Nasz psina też jest w trakcie leczenia. Troszkę to jeszcze potrwa. I przy okazji miałam (czasami niestety
) przekonać się, jak ludzie reagują na konieczność hospitalizacji zwierzaka i związane z tym koszty. Szkoda gadać
.
Koszty...cóż wiem coś o tym. Wiem też, że warto
.
Wierzę, że ani się obejrzycie i psiak będzie śmigał po ogródku.
Pod powojniki posadziłabym lawendę. Dobrze znosi suszę i nasłonecznienie. Nie potrzebuje jakiś specjalnych warunków glebowych.
Kolorystycznie powinna się też zgrać.
Powojniki podsypuję skorupkami od jajek (zbieram i suszę, a potem rozdrobnione lekko przykrywam ziemią) i dolomitem. Lubią ziemię o zasadowym odczynie.
Fajne odmiany wybrałaś.
Pozdrawiam cieplutko i wymiziaj psiurka
.
Nie wstyd, że właściciel płacze, gdy jest bezradny wobec bólu zwierzaka lub z radości, że można mu pomóc
Wstyd, gdy człowiek nie ma ludzkich uczuć.
Nasz psina też jest w trakcie leczenia. Troszkę to jeszcze potrwa. I przy okazji miałam (czasami niestety
Koszty...cóż wiem coś o tym. Wiem też, że warto
Wierzę, że ani się obejrzycie i psiak będzie śmigał po ogródku.
Pod powojniki posadziłabym lawendę. Dobrze znosi suszę i nasłonecznienie. Nie potrzebuje jakiś specjalnych warunków glebowych.
Kolorystycznie powinna się też zgrać.
Powojniki podsypuję skorupkami od jajek (zbieram i suszę, a potem rozdrobnione lekko przykrywam ziemią) i dolomitem. Lubią ziemię o zasadowym odczynie.
Fajne odmiany wybrałaś.
Pozdrawiam cieplutko i wymiziaj psiurka
Justyna
Moje wątki W rozczochranym..., aktualna cz. 7 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 58&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Moje "wyczyny'...
Za miedzą...i troszkę dalej.
Moje wątki W rozczochranym..., aktualna cz. 7 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 58&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Moje "wyczyny'...
- lulka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5106
- Od: 31 mar 2011, o 12:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie/w-wa płd
Re: Wymarzony ogród Moniki
Monisiu, lepiej poczekać dzień dłużej i odebrać go silniejszego. Czy w gabarytach transporterka wzięliście pod uwagę to, że pewnie będzie miał kołnierz? Co prawda można go ściągnąć, ale czy za każdym razem będzie można? To zależy od pieska, mojej jak ściągnęliśmy, to potem nie chciała założyć. Szybko sie przyzwyczaiła, ale jednak po ściągnięciu już nie chciała radaru dokoła głowy.
Może wcale nie poczuje, że ma szwy, u mojej mniejszej suni nie było znaku, że po operacji, za to duża...oj, ale ona w ogóle jak duży dzidziuś jest
Fajna informacja o jajkach pod powojnikami-u mnie co prawda gleba zasadowa z natury
Może wcale nie poczuje, że ma szwy, u mojej mniejszej suni nie było znaku, że po operacji, za to duża...oj, ale ona w ogóle jak duży dzidziuś jest
Fajna informacja o jajkach pod powojnikami-u mnie co prawda gleba zasadowa z natury
- sweety
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 14108
- Od: 20 mar 2012, o 09:37
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie, Podbeskidzie
Re: Wymarzony ogród Moniki
Okami miał cięcie na 13 cm - pół brzuszka. Miał kaftanik i to spełniało swą rolę. A ze schodami nie było problemu - nie miał żadnej ochoty by wychodzić z legowiska, a co dopiero łazić góra-dół. Po jednej próbie nie wskakiwał na kanapę. Od czasu do czasu brałam go z legowiskiem na dół, a tak zostawialiśmy go w spokoju. Nosić się go nauczysz szybciutko. Trzeba być ostrożnym, ale dasz radę
A i tak mały musi wyłazić na zewnątrz by załatwić swoje potrzeby fizjologiczne. Co ważne, do legowiska dałam mu 2 duże ręczniki, bo jak leżał na czymś twardszym wyraźnie cierpiał. A po 3 tygodniach nawet śladu nie było po tej całej operacji 
Re: Wymarzony ogród Moniki
Justyno- witam Cię serdecznie- chyba po raz pierwszy mam przyjemność Cię gościć u siebie..
Akurat trafiłaś na ciężkie tematy..
W kwestii kosztów- tanio nas te obecne atrakcje kosztować nie będą- zbieraliśmy na orbitrek, a w te kilka dni u weta zostawimy "dwa orbitreki".. Jednak zrobimy to z radością- na szczęście wszystko wskazuje na to, że się uda! Śmiejemy się z Mężem, że co uda nam się odłożyć extra..to zawsze coś się poknoci i akurat trzeba wydać oszczędności- jednak widzimy tu dobrą stronę! Co byśmy zrobili, gdybyśmy nie mieli możliwości zapłacić za leczenie psa.. To byłby dramat- oddychamy z ulgą, że możemy sobie pozwolić na leczenie bez większego problemu, bo nie wyobrażam sobie sytuacji, gdybyśmy nie mogli mu pomóc w cierpieniu. Chyba byśmy po znajomych pożyczali, bo inaczej sobie nie wyobrażam..
Może te niemiłe sytuacje słyszane u weta biorą się z trudnej sytuacji finansowej właścicieli- nie oszukujmy się, leczenie poważne psiaków tanie nie jest..
ale czego się nie robi dla kochanego pupila!
Dziękuję serdecznie za ciekawą informację nt skorupek jajek pod powojniki- dopiero zaczynam z nimi przygodę, to bardzo się cieszę z każdej rady
Wspomniałaś, że Twój piesek też w trakcie leczenia- a można wiedzieć, co psiuniowi jest..?
Pozdrawiam serdecznie
Madziu- nie miałam żadnego wyboru.. Od razu wczoraj mnie powiadomiono, że w sobote będą badania krwi a w przypadku dobrych wyników planowana jest operacja, a do tego czasu chcą go potrzymać na kroplówkach. Jedynie dziś mogłam zabrać psa, gdyby strasznie rozpaczał i wył- wtedy bym go dostała do domu. Dzwoniłam wieczorem po pracy- psina ładnie je, siuśki nadal spływają dobrze i są czyściutkie, nerki pracują zdrowo i pełną parą. Jest podobno bardzo grzeczny, cewnika nie wyciąga- jedynie z kołnierzem walczy..
Miałam kiedyś pieska shih-tzu, nosił przez jakiś czas kołnierz- jak on go nienawidził.. Jak mu założyłam, to się na mnie dosłownie obraził.. Próbowałam dać smakołyk a on ostentacyjnie się odwrócił tyłem
Ciekawe, jak Zakusiek to będzie znosił..
Po cichu mam jednak nadzieję, że zamiast kołnierza będzie miał jakieś specjalne majtaski dla ochrony rany pooperacyjnej..
Też się cieszę z rady powojnikowej- wiosną zaczynam zabawe z powojnikami, i mam nadzieje, że przy takim wsparciu na FO dam sobie radę
Aniu- dobrze, że się odezwałaś
. Miałam zgłaszać się do Ciebie z prośbą o porady! Jeszcze ni wiem, w jakiej kondycji dostanę psiaka do domu. Domyślam się, że raczej nie będzie zacewnikowany, tylko będzie wychodził na siusiu na ogródek. U nas w domu schody..schody.. Nie chcę, żeby Zak po nich chodził a spodziewam się, że będzie go to boleć, więc pewno tym bardziej niechętnie będzie chodzić.. Po płaskim da sobie radę sam, jednak między pokojami trzeba będzie go przenosić.. Wieczorami siedzimy u siebie na piętrze więc będzie z nami, wychodząc do pracy zanosić go będziemy piętro niżej do Mamy.. kilka rady dziennie na ogródek 3 piętra w dół.. Zakusiek jest raczej rodzajem ciotki-dramatki.. więc pewno ruszanie go i branie na ręce jedynie przysporzyłoby mu cierpień, a chodzenia samodzielnego po schodach nawet nie biore pod uwagę. Stąd pomysł transportera- będzie sobie do niego sam wchodził, po czym w zamkniętym pudełku będzie znoszony po schodach. Poza tym Zak, mimo, że jest ogromną przylepką i ciągle domaga się głaskania, to bardzo nie lubi być noszony na rękach- spina się wtedy bardzo, to po co go stresować, żeby jeszcze świeżo pocięty brzuszek napinał... A tak to sobie sam ostrożnie wejdzie do transportera, kupimy nieco ciasny, żeby nie latał w nim na boki w czasie znoszenia.. Mysle i mam nadzieje, że do tego transporter się sprawdzi..
Poprzedni piesek miał fajny transporter- jednak sądziłam, że nigdy mi się nie przyda i rok temu zawiozłam z innymi podarunkami do schroniska.. więc jutro kupujemy nowy.
Okami Twój był bez kołnierza i w ubranku- ja mam nadzieje, że Zak tez dostanie jakieś pooperacyjne majtki i obejdzie się bez kołnierza.. Wet mi dziś przekazała, że cewnika nie rusza, ale kołnierz próbuje zdjąć..
Wczoraj, jak byłam w szpitalu to widziałam psiaka, odbieranego po operacji- wychodził bez kołnierza, a na brzuchu miał coś w rodzaju fartuszka, zapinanego na grzbiecie.. mam nadzieje, że i Zakus coś takiego dostanie..
Okamus już 3 tyg po operacji czuł się dobrze- oj to szybciutko! Mam nadzieję, że Zakusiek też będzie się szybko i ładnie goił.
W kwestii kosztów- tanio nas te obecne atrakcje kosztować nie będą- zbieraliśmy na orbitrek, a w te kilka dni u weta zostawimy "dwa orbitreki".. Jednak zrobimy to z radością- na szczęście wszystko wskazuje na to, że się uda! Śmiejemy się z Mężem, że co uda nam się odłożyć extra..to zawsze coś się poknoci i akurat trzeba wydać oszczędności- jednak widzimy tu dobrą stronę! Co byśmy zrobili, gdybyśmy nie mieli możliwości zapłacić za leczenie psa.. To byłby dramat- oddychamy z ulgą, że możemy sobie pozwolić na leczenie bez większego problemu, bo nie wyobrażam sobie sytuacji, gdybyśmy nie mogli mu pomóc w cierpieniu. Chyba byśmy po znajomych pożyczali, bo inaczej sobie nie wyobrażam..
Dziękuję serdecznie za ciekawą informację nt skorupek jajek pod powojniki- dopiero zaczynam z nimi przygodę, to bardzo się cieszę z każdej rady
Wspomniałaś, że Twój piesek też w trakcie leczenia- a można wiedzieć, co psiuniowi jest..?
Pozdrawiam serdecznie
Madziu- nie miałam żadnego wyboru.. Od razu wczoraj mnie powiadomiono, że w sobote będą badania krwi a w przypadku dobrych wyników planowana jest operacja, a do tego czasu chcą go potrzymać na kroplówkach. Jedynie dziś mogłam zabrać psa, gdyby strasznie rozpaczał i wył- wtedy bym go dostała do domu. Dzwoniłam wieczorem po pracy- psina ładnie je, siuśki nadal spływają dobrze i są czyściutkie, nerki pracują zdrowo i pełną parą. Jest podobno bardzo grzeczny, cewnika nie wyciąga- jedynie z kołnierzem walczy..
Miałam kiedyś pieska shih-tzu, nosił przez jakiś czas kołnierz- jak on go nienawidził.. Jak mu założyłam, to się na mnie dosłownie obraził.. Próbowałam dać smakołyk a on ostentacyjnie się odwrócił tyłem
Po cichu mam jednak nadzieję, że zamiast kołnierza będzie miał jakieś specjalne majtaski dla ochrony rany pooperacyjnej..
Też się cieszę z rady powojnikowej- wiosną zaczynam zabawe z powojnikami, i mam nadzieje, że przy takim wsparciu na FO dam sobie radę
Aniu- dobrze, że się odezwałaś
Poprzedni piesek miał fajny transporter- jednak sądziłam, że nigdy mi się nie przyda i rok temu zawiozłam z innymi podarunkami do schroniska.. więc jutro kupujemy nowy.
Okami Twój był bez kołnierza i w ubranku- ja mam nadzieje, że Zak tez dostanie jakieś pooperacyjne majtki i obejdzie się bez kołnierza.. Wet mi dziś przekazała, że cewnika nie rusza, ale kołnierz próbuje zdjąć..
Wczoraj, jak byłam w szpitalu to widziałam psiaka, odbieranego po operacji- wychodził bez kołnierza, a na brzuchu miał coś w rodzaju fartuszka, zapinanego na grzbiecie.. mam nadzieje, że i Zakus coś takiego dostanie..
Okamus już 3 tyg po operacji czuł się dobrze- oj to szybciutko! Mam nadzieję, że Zakusiek też będzie się szybko i ładnie goił.
- sweety
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 14108
- Od: 20 mar 2012, o 09:37
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie, Podbeskidzie
Re: Wymarzony ogród Moniki
Dokładnie takie ubranko miał Okami
Córcia się śmiała, że jest powiązany jak szynka
Żeby go podnieść brałam go jedną ręką pod pupę, a drugą pod przednie łapy. Tylko tak pozwalał się nosić. Jak chciałam go przenosić w legowisku wpadał w panikę. I tak musisz się nauczyć go nosić, bp na pole może nie chcieć sam wychodzić. A i do weta trzeba jeździć na kontrole. Musisz być przygotowana, że po znieczuleniu może mimowolnie oddawać mocz pod siebie. Mnie nikt nie ostrzegł i się przestraszyłam. Trzeba być ostrożnym, pilnować pór podawania leków, a po tygodniu już będzie bardzo OK, bo wtedy tylko rany trzeba pilnować. Kup sobie tez rivanol w płynie i watę, bo potem dobrze jest przykładać takiego 'pampersa' na ranę. Będzie dobrze
A takie miał ubranko

Dzień po operacji jak widzisz leżał 'zgięty w pół', ale z każdym dniem było lepiej
A takie miał ubranko

Dzień po operacji jak widzisz leżał 'zgięty w pół', ale z każdym dniem było lepiej
Re: Wymarzony ogród Moniki
Ubranko świetne! Ależ Okamuś biedniutko wyglądał.. 
Zawsze jak się kręcę po domu, to Zak biega za mną wszędzie, jak idę się kąpać, to siedzi ze mną w łazience- inaczej poszczekuje pod drzwiami.. W środę był tak słabiutki, że nie miał siły wyjść z legowiska- więc zaniosłam go do łazienki razem z legowiskiem- nie protestował.. Domyślam się, że po powrocie do domu i kilkudniowej rozłące będzie się denerwował, jak będę wychodzić- więc jakoś będziemy sobie radzić..
Na ręce wole go nie brać- on tego nie lubi, a jak coś go boli to przy próbie ruszenia zawsze piszczy- teraz to już w ogóle będzie pewno panika.. On się troszkę nad sobą rozczula, a moje trzęsienie się nad nim to prawdopodobnie tylko nakręca.. więc postaram się nie ruszać go zbytnio..
Psiaka po narkozie dostanę raczej wybudzonego, jednak jesteśmy jak najbardziej przygotowani na wszelkie awarie pooperacyjne. Zakusiek miał z okazji przeprowadzki do nowego domu dostać nowe legowisko.. Postanowiliśmy, że teraz stare okryjemy czystym prześcieradłem, żeby w czyściutkim leżał.. a jak zdarzy się oddanie moczu albo wymioty- to nic nie szkodzi- po powrocie do zdrowia kupimy mu nowe, a to wyrzucimy wcześniej, niż planowaliśmy..
Zresztą od wtorku mieliśmy taką serię biegunki i wymiotów, że nic mnie już nie ruszy
Sądzę, że dostanę dokładne instrukcje opieki- też się zastanawiałam, czy będę czyścić ranę, czy karzą przyjeżdżać na wizyty w tym celu.. Poprzedni psiak miał operację ogonka- to kikucik moczyłam mu w szklance z rivanolem sama w domu i zmieniałam opatrunki. Zobaczymy, co zalecą tym razem.. Ja jestem po medycynie- to jakoś sobie poradzę z opieką nad pacjentem- stres tylko taki, że się nie może poskarżyć na to, co mu dolega..
Obiecali, też u weta że sprawdzą rodzaj kamieni i podadzą tez odpowiednie zalecenia żywieniowe.
Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to jutro o tej porze mój łaciaty kumpel będzie już w domu. Ależ bez niego jest pusto i smutno
Zawsze jak się kręcę po domu, to Zak biega za mną wszędzie, jak idę się kąpać, to siedzi ze mną w łazience- inaczej poszczekuje pod drzwiami.. W środę był tak słabiutki, że nie miał siły wyjść z legowiska- więc zaniosłam go do łazienki razem z legowiskiem- nie protestował.. Domyślam się, że po powrocie do domu i kilkudniowej rozłące będzie się denerwował, jak będę wychodzić- więc jakoś będziemy sobie radzić..
Na ręce wole go nie brać- on tego nie lubi, a jak coś go boli to przy próbie ruszenia zawsze piszczy- teraz to już w ogóle będzie pewno panika.. On się troszkę nad sobą rozczula, a moje trzęsienie się nad nim to prawdopodobnie tylko nakręca.. więc postaram się nie ruszać go zbytnio..
Psiaka po narkozie dostanę raczej wybudzonego, jednak jesteśmy jak najbardziej przygotowani na wszelkie awarie pooperacyjne. Zakusiek miał z okazji przeprowadzki do nowego domu dostać nowe legowisko.. Postanowiliśmy, że teraz stare okryjemy czystym prześcieradłem, żeby w czyściutkim leżał.. a jak zdarzy się oddanie moczu albo wymioty- to nic nie szkodzi- po powrocie do zdrowia kupimy mu nowe, a to wyrzucimy wcześniej, niż planowaliśmy..
Zresztą od wtorku mieliśmy taką serię biegunki i wymiotów, że nic mnie już nie ruszy
Sądzę, że dostanę dokładne instrukcje opieki- też się zastanawiałam, czy będę czyścić ranę, czy karzą przyjeżdżać na wizyty w tym celu.. Poprzedni psiak miał operację ogonka- to kikucik moczyłam mu w szklance z rivanolem sama w domu i zmieniałam opatrunki. Zobaczymy, co zalecą tym razem.. Ja jestem po medycynie- to jakoś sobie poradzę z opieką nad pacjentem- stres tylko taki, że się nie może poskarżyć na to, co mu dolega..
Obiecali, też u weta że sprawdzą rodzaj kamieni i podadzą tez odpowiednie zalecenia żywieniowe.
Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to jutro o tej porze mój łaciaty kumpel będzie już w domu. Ależ bez niego jest pusto i smutno
- sweety
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 14108
- Od: 20 mar 2012, o 09:37
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie, Podbeskidzie
Re: Wymarzony ogród Moniki
Mój też wszędzie za mną łazi, więc sobie wyobraź jak to było, kiedy w ogóle nie ruszał się z legowiska (tam też dostawał jeść i pić) i bólem patrzył na mnie
Z człowiekiem jest nieco inaczej, bo nawet jeśli nie współpracuje, to Ci powie, jak go boli. Przygotowanie z racji studiów masz jednak świetne, więc bez problemu dasz radę
A wykonujesz swój zawód?
Re: Wymarzony ogród Moniki
Właśnie to jest najtrudniejsze- że nie wiadomo, co jest nie tak.. Serce mi się rozdzierało, jak Zakusiek w cierpieniu patrzył na mnie szklistymi oczami, tak wymownie, że czułam, że coś "mówi".. a ja głupia nie rozumiem.. Postanowiłam jednak, że będę się troszczyć jak tylko potrafię, ale "ruszanie" ograniczę do minimum, żeby nie dotknąć gdzieś sprawiając niechcący ból.. Lepiej będzie, jak Zak będzie się ostrożnie sam poruszał w miarę sił i ochoty.. a podejrzewam, że na początku to będzie raczej leżał, jak Twój Okami.. Kiedy Twój Okamuś zaczął wstawać sam z legowiska?
Tak, pracuję zawodowo zgodnie z wykształceniem
Tak, pracuję zawodowo zgodnie z wykształceniem


