Witajcie w kolejną wiosenną niedzielę

Parę dni temu zastanawiałam się tu w wątku, ile jeszcze brakuje, by pszczoły rozpoczęły swoje pierwsze obloty. Niestety brakowało niewiele - dziś pracując w ogrodzie (zdejmowaliśmy lampki z jodły, wieszaliśmy budkę lęgową, którą zrzucił halny, oczywiście powyrywałam też trochę chwastów) zauważyłam - najpierw jedną, potem drugą i kolejne.. Nie znam się zupełnie na pszczelarstwie, ale latające pszczoły w styczniu to chyba nie jest normalne? Temperatura je wybudziła, nie mam pojęcia, czy może im to zaszkodzić. O wybudzonych biedronkach, pająkach i całej masie innych latających nawet nie wspominam. W dzień dziś miałam +13 stopni, słońce, do tego śpiew ptaków - jednym słowem tylko data w kalendarzu sprowadza człowieka na ziemię..
Skoro wybudza się już wszelkie robactwo, zastanawiam się jaki skutek przyzniósłby teraz oprysk roślin Promanalem? Czy mógłby zaszkodzić, a może to wcale nie taki głupi pomysł? Jestem ciekawa, co o tym pomyśle sądzą osoby bardziej doświadczone ode mnie?
Marysiu - poważnie? Byłam przekonana, że hortensje kwitnące na tegorocznych pędach przycina się raz. Zdradź proszę, jaki program masz na myśli - chętnie bym go obejrzała
Agatko - to prawda, przy takiej pogodzie ciężko w domu wysiedzieć.. O tej porze powinnam biegać z łopatą i odgarniać śnieg, a nie wypatrywać symptomów wiosny.
Aniu sweety - pogoda oszalała! Czy Ty też zauważyłaś pszczoły? Liczi wymiziany, kazał przekazać Okusiowi, że dziś też udało mu się wyrobić dzienną normę biegania po ogrodzie
Aniu Lady-r - mówisz, że to irga? A już miałam nadzieję, że to coś innego

Chyba jednak jakaś inna odmiana od tej, która rośnie przy domu, bo ma inne listki. W takim razie wiosną przesadzę ją z trawnika w trochę lepsze miejsce
Asiu - witaj

To, że roślinki są teraz w takiej kondycji absolutnie nie jest moją zasługą, tylko pogody. Najniższa temperatura tej zimy (a może to było jeszcze jesienią?) to -8 stopni, w dodatku tylko przez chwilę. Poza wysokimi temperaturami mój rejon jest tej zimy wyjątkowo słoneczny. Cały czas - niczym naiwne dziecko

- łudzę się, że dużych mrozów już nie będzie i tegoroczny "rekord" nie zostanie pobity. Różyczki mam już zamówione, 21 sztuk, z czego większość to bardzo przemyślany wybór, ale jest też kilka kupionych pod wpływem chwili

Dojdą też dwie z ogródka Mamy. Już nie mogę się doczekać wiosny (M. już mniej - postanowił pożyczyć od kolegi wiertło spalinowe - zobaczymy, czy w naszej kamienistej ziemi w ogóle coś zdziała...).
Aniu akl62 - być może Krasnale mogły dostać lepsze miejsce (to jest bardzo wilgotne), ale pierwszy - Wesołek, gdy jeszcze nie wiedziałam kim jest, trafił w to miejsce, zatem tak już zostanie. Większość róż już na kartce rozplanowana
Madziu MID2006 - to prawda, mopik jest kochany, wnosi w nasze życie całe mnóstwo radości
Madusia - dziękuję

U Ciebie
wiosna na tym samym etapie, co u mnie; snujesz już jakieś plany ogrodowe na nowy sezon? Wymyśliłaś już jakieś zabezpieczenia przed Taysonem?
Iwonko - wg prognoz długoterminowych (choć wiadomo, jak z nimi bywa..) u mnie chwilowe załamanie pod koniec stycznia, ale temperatura nie powinna spaść poniżej -6 stopni. Bardzo bym chciała, by prognozy się sprawdziły; nie wiem, co by się stało, gdyby nagle mocno przymroziło, w dodatku bez pierzynki śnieżnej
Sylwuś- widziałam Twoje zimowe zdjęcia. Najwięcej młodych listków mają róże sadzone jesienią z gołym korzeniem, te starsze - na razie tylko młode pąki. U mnie nic nie zapowiada w ciągu najbliższej nocy większego przymrozku (teraz +8), więc nic nie okrywam. Dobrze, że odkryłam już jakiś czas temu magnolię, bo zimowa agrotkanina wyrządzała jej więcej szkody niż pożytku

Niestety hortensje ogrodowe, tak jak je okryłam późną jesienią, tak trzymam; a niedawno przeczytałam, że ocieranie tkaniny o zawiązane jesienią pąki bardzo szkodzi roślinie:
http://www.hydrangeashydrangeas.com/winter_protect.html Co prawda tkanina wsparta jest na kijach, ma też sporo dziurek, więc może stanie się cud i w przyszłym roku nacieszę oczy ich kwiatami. Nie wiem, czy odkrycie ich teraz nie wyrządziłoby jeszcze większej szkody.. Prymulkami zupełnie się nie martwię - rok temu w styczniu/lutym (choć może to był początek marca?) też rozkwitły, potem zostały zmrożone (co prawda z grubą warstwą śniegu) i w swoim czasie pokazały całe swoje piękno
