Moje niektóre, też ruszyły, pędy rozsadzone przez nocne przymrozki, najmocniej uszkodzone przy węzłach z pąkami, a właściwie to już młodymi liśćmi. Mam trochę powojników i nic już nie można zrobić. Te, uszkodzone przez mróz, ruszą wiosną prawie od zera, od kopczyka, później zakwitną. Nietypowa, zbyt łagodna zima zamieszała w wegetacji, a skutki będą opłakane. Martwię się też o róże, a mam ich sporo.
![Crying or Very sad :cry:](./images/smiles/icon_cry.gif)