Ale oberwało mi się za to nawożenie w zimie.
Ja nikomu nie doradzam, aby tak robił, napisałam tylko, jak ja postępuje ze swoimi roślinkami, mam chyba do tego prawo. Nawóz który stosuję, przeznaczony jest na tę porę roku ( tak pisze na etykiecie ), nie pobudza roślin do wzrostu. Stoją w jasnym i ciepłym pokoju, a ich nowe pędy mimo nawożenia, są krótkie. Moje roślinki mają już po kilka lat i zachowały wszystkie liście z lata. Roślin które zgubiły prawie wszystkie listki, też bym nie nawoziła, bo nie miałoby to sensu, bez zielonych liści nie ma odżywiania. Janek powinien zastosować się do rad Iwony. Wszystko trzeba brać pod uwagę stan rośliny, jej wiek i miejsce w którym zimuje.
W zimie wszystkie swoje roślinki podlewam także wywarem z pokrzyw, wzmacnia je to i chroni przed chorobami grzybowymi. Jak do tej pory nie straciłam żadnej roślinki. To tylko moje doświadczenia, nikomu nie doradzam, nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ale piszę, bo u mnie to się sprawdza. Nie jestem nowicjuszką, rośliny uprawiam już od trzdziestu lat, ale ciągle się uczę. To forum też wzbogaciło mnie o wiele cennych informacji.
Pokażę swoje sundaville na wiosnę, jeśli im zaszkodzę tym nawożeniem, to przyznam się do błędu
Pozdrawiam.