Dziś byliśmy na wsi, głównie po to, żeby poratować drzewa po Ksawerym.
ten wielki jałowiec rozłożony na pół wymagał solidnego wzmocnienia, bo wietrzysko od zachodu bardzo go przygięło. Wykorzystaliśmy kołki, drut, grube liny - musi wystarczyć, potem zobaczymy czy będziemy ciąć, czy jakoś jeszcze wiązać i podpierać.
Cisa niestety trzeba było przyciąć
może się zregeneruje, trzeba będzie upychać jakoś gałązki, żeby ładnie zarosły powstałą dziurę.