Hej
Ponury dzień, ale słoneczka na parapetach rozświetlają pochmurną jesień
Dzisiaj będzie o H.elliptica- mam ich kilka, mniejszych, większych, dubli też

uwielbiam tę odmianę..
H. elliptica
hoja ta pochodzi z Malezji i Tajlandii. Nazwę swą wzięła o eliptycznego kształtu unerwionych liści, które często pokryte są jasnymi, lub nawet różowymi plamkami. Występuje w górach. W naturalnym środowisku potrafi dorastać nawet do 9 metrów! Lubi dużo światła, ale nie lubi bezpośredniego dotyku słońca na liściach..Może przebywać dłuższy czas w temperaturze ok 10*C, ale temp. 18-20*C jest dla niej najbardziej optymalna..
Mówią, że jest trudna w uprawie i w ukorzenianiu..
Pierwszą ellipticę zamordowałam, druga przyszła w takim stanie ze Szwecji, że po tygodniu padła. Nie poddałam się, bo lubię wyzwania i postanowiłam spróbować jeszcze raz...Tym razem postanowiłam uprawiać je w keramzycie...Ta odmiana to uwielbia-tak samo ładnie się w nim ukorzenia i szybko
Szwedka-długo kołkowała-sterczały patyki, kilka liści, dopiero w czerwcu ruszyła i to jak

Liście ma cudowne

Wypuszcza nowe listeczki i pędziki

Od spodu ładnie nerwy widać..
H. elliptica Klon C-delikatny zdecydowanie rysunek nerwu. Liść cieńszy..
H. elliptica 'Philippines'-już się ukorzeniła, ale jeszcze przebywa w cieplutkim hojarium
H.elliptica splash- zdecydowanie ciekawa i niebanalna..Jest młoda, ale z perspektywami. U mnie od miesiąca.

Zaaklimatyzowała się i wypuszcza listeczek.

To podobno z matecznika"szybko rosnącego"

Zobaczymy jak sobie u mnie poradzi..
Moja babcia zawsze mówiła, że jak Pan Bóg dopuści to i z kija wypuści-słyszeliście takie powiedzenie?
W moim hojarium słowo stało się ciałem i patyk ożył-dosłownie..
Moja
H. Monette słabła, więc ucięłam kilka sadzonek i wsadziłam do keramzytu w hojarium. Trzy sadzonki od razu się ukorzeniły, czwarta zrzuciła liście i stał patyk i stał..Myślę nic z niego nie będzie wyrzucę-podnoszę kubeczek, patrzę cud-patyk się ukorzenił
W tej chwili już produkuje listeczki, i to w kilku miejscach naraz..

Wybaczcie słabą fotę, ale aparat odmówił posłuszeństwa w tym świetle
A z tym przysłowiowym kijem to wiąże się pewna historia. Otóż Wojciech Kossak (kto to był to wszyscy wiedzą

) miał brata bliźniaka Tadeusza. Nawiasem mówiąc Kossakowie mimo, że byli bliźniętami mieli różną datę urodzin. Wojciech urodził się bowiem przed północą w Sylwestra, a Tadeusz kilka minut po północy w Nowy Rok.
Otóż Wojciech i Tadeusz dwa łobuzy, będąc dziećmi bawili się w parku rzucając patyki. Ich dostojna Babcia Zofia(mama mamy) również w tym parku-ogrodzie codziennie spacerowała. I zawsze im prawiła: Chłopcy uważajcie, bo jak Pan Bóg dopuści to i z kija wypuści..
Chłopcy postanowili zrobić jej psikusa, wydrążyli patyk, w środek wsypali jakiś proch strzelniczy.
I nazajutrz w parku, od rana czyhali na babcię, która jak zwykle pojawiła się w nim o tej samej porze, i jak zwykle z hasłem nieśmiertelnym, uważajcie, bo jak Pan Bóg.... i nie skończyła, bo patyk rzucony przez jednego z bliźniaków o ziemię, strzelił z hukiem. Babcia dostała spazmów, histerii (i pewnie jak w tamtych czasach również globusa

), po czym zemdlała..A chłopcy za psikusa dostali od ojca Juliusza porządną karę..
Miłego wieczoru
