Generalnie wszystko zostało już opisane.
Zrobię więc podsumowanie, przez ostatnie 8 mc wyjeżdżałem z domu. Mieszkam sam więc rodzice co jakiś czas przyjeżdżali podlewać. Jak można się było spodziewać, część roślin została przelana, cześć zasuszona. Walka z ziemiórkami też mi słabo szła.
No ale tak to jest jak się wpadało czasem tylko na weekend.
Jak pisałem z roślin straconych są głównie RZADKIE odmiany crassul, grubosze, hobbity są nie do uśmiercenia.
Co ciekawe kilka roślin bardzo dobrze zaadoptowało się do nowych ciężkich warunków i cały czas kwitnie, mam na myśli echeverie.
Bardzo ładnie rosną również hoye, sansevierie i roślina żółw dalej nie chce iść spać
Dużym zaskoczeniem dla mnie było zakwitnięcie Crassula Sarcocaulis. W poprzednim poście te małe białe kwiatuszki.
Jedno adenium brało się zakwitnięcie, niestety niska temp przez ostatnie tygodnie spowodowała opad pąków.
Młyn do końca roku co potem to się okaże ;)
Jest na co popatrzeć - zarówno te, które kwitną, jak i cała reszta, której się tym razem nie udało, robią wrażenie 
Ja swoje za późno zaczęłam przycinać, i nie ma takiego ładnego kształtu, ale obiecałam sobie je przezimować tak porządnie, a zająć się konkretnie na następny sezon. I zobaczę, co z tego będzie. 
siewka 3tygodniowa....
