
Poniższe zdjęcie bynajmniej nie jesienne.Uwielbiam w ogrodzie taki mały "buszing". Czuję się wtedy jak w parku, takim zarośniętym, zapomnianym parku, który odwiedzałam kiedyś z moją babcią. Wszędzie roślinny galimatias, a jednoczenie poczucie harmonii. Nie twierdzę oczywiście, że ja, czyli początkujący ogrodnik - amator stworzy takie cudowne zespolenie roślinne, ale staram się, sadzę, przesadzam, rozmyślam co tu dalej ...


Ten zakątek mojego ogrodu to zapomniane miejsce.. Zostawiłam go sobie na deser, jest dość oddalone, niewidoczne. Szczerze, to nie mam koncepcji. Posadziłam ten złotlin 3 lata temu, myślałam, że nie da rady, ale dał. To miła roślina, lubię ją. Zostawia taką żółtą plamę kolorystyczną w tym dość ciemnym miejscu.
Poniżej wspominana we wcześniejszych postach rodzinka gąsek na wypasie


Dżungla w warzywniaczku.

Uwielbiam żółty kolor w ogrodzie( wyłącznie w ogrodzie )


A to symbioza róż i fasoli tycznej.

Zapraszam do mojego ogrodniczego eklektyzmu.