Dobry wieczór w świąteczny poniedziałek!
Dzień był pogodowo prześliczny, ale poza krótkim obchodem w ogrodzie nic nie robiłam.
Czas spędziłam w kuchni, piekąc pizzę, robiąc sałatkę i działając przy moich chlebach, które właśnie wylądowały w piekarniku. Bardzo się boję efektu.
Grażynko, i ja mam obawy... właśnie spryskałam chleby wodą i za godzinę zobaczymy. Życzę Ci sukcesu w pieczeniu
Aniu, super że i Ty z nami popracowałaś... pogoda wspaniale dopisuje i aż żal tracić czas na siedzenie na kanapie. Zostało trochę czynności przed definitywnym zamknięciem sezonu, ale to już ostatnie.
Kolory naprawdę poznikały z mojego ogrodu... teraz w zasadzie cieszą tylko zimozielone, trawy oraz wrzosy pączkowe. Czekam na wiosnę
Gosiu, każdy ma swoje spojrzenie na ogród i sprawdzone metody. Wiesz, że niektórzy siedzieliby w domu chorzy, gdyby nie było uprzątnięte to, co uważają za stosowne. To swego rodzaju natręctwo ;-)) Na szczęście jestem bliska końca wszystkich prac, zostanie tylko okrywanie, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Ewa, cieszę się że pogoda się u Ciebie poprawiła, a smak i wygląd jabłecznika pozostanie sobie wyobrazić ;-))
Majutek, witaj! Tak sądziłam, że bez wytchnienia przygotowujesz miejsce nowym księżniczkom. Super, że znajdujesz też czas dla innych roślin, bo przecież cebulowe i byliny też są ważne!
Stron u mnie nadrabiać nie musisz... nie robię żadnych rewolucji, raczej tak sobie rozmawiamy o wszystkim...
Bogusiu, Ty jak zwykle zapracowana

Domek ogrodnika i ja powinnam uprzątnąć, ale szczerze mówiąc staram się wymigać od tej niewdzięcznej pracy. Widzę, że Ty zamkniesz sezon w 100% "obrobiona". Brawo!
Zostało mi dokładnie tak jak Tobie trochę worków z korą i zużyję je do kopczykowania. Ech, żeby tak się jeszcze chciało zrobić tę żmudną pracę jak się człowiekowi nie chce! ;-)
Miłego wieczoru wszystkim życzę
