Awe, tak napisałam to, bardzo poważnie.
Trwała zmiana struktury ziemi na gruzełkową, przez przekopanie i wzbogacenie frakcjami organicznymi, to dla uprawy róż - podstawa.
 One lubią ziemię sytą, pełną pokarmu, dobrze trzymająca wilgoć ale przesączalną i pulchną.
 I najlepszym, co można tym pazernym i wymagającym roślinom dać -
 to dobrze przygotowane miejsce na całe życie.
 To nie są rośłiny doniczkowe, którym co roku zmienia się ziemię !
 Najgorszą rzeczą jest byle jakie sadzenie, bo potem mamy byle jakie krzewy 
z żałosnymi, małymi kwiatami.
Zobacz, jaki są dzieci cherlawych matek, a jakie Apgary dostają bobasy zdrowych matek.
 A matka Gaja lubi, by o nią dbano i wtedy potrafi się odwdzięczyć, że ho, ho!
Korę kup, wywał w kąt ogrodu, daj garść azofoski na worek, podlewaj czasem wodą i plandekę na górę, by deszcz nie wymył wszystkich składników pokarmowych.
 Wiosną, za sprawą mikroorganizmów i zapoczątkowania procesów rozkłądu, bedzie, pyszna kora przekompostowana o właściwościach przeciwgrzybicznych i napowietrzajacych glebę w dołkach lub materiał ściólkowy.
 Obornik do ziemi, a resztę na kompostownik, do bieżącego zasilania i do robienia gnojówki wiosną 

 Bydlęcy, też pychotka 
