Już jestem zakwas nakarmiony... melduję zadanie wykonane
Gosiu las faktycznie w jesienne słoneczne dni wygląda fantastycznie! Uwielbiam ten czas...aparatu Ci serdecznie życzę...Gosiu Mała jest chwilowo w domu na przepustce po pierwszej dawce chemii tj. 33 dniach i czuje się bardzo dobrze. Byłam ją odwiedzić ale tylko przez okienko... bo takie są zalecenia lekarzy... nie ma odporności i trzeba ją chronić.....Będzie dobrze! Dzieci to nasz największy skarb... masz rację.
Agness tak Mała ma się dużo, dużo lepiej.. ostatnie badania są wg lekarzy bardzo dobre...ale rozumiesz oni też nie chcą zapeszać... najważniejsze, że nie jest to białaczka genetyczna tylko nabyta więc do wyleczenia...Jesteśmy wszyscy dobrej myśli, bo inaczej być nie może... Aga mi też bardzo brakowało Was... ale są chwile kiedy trzeba odsunąć rzeczy przyjemne i zająć się tymi mniej przyjemnymi... takie jest życie...i nie można od tego uciec tylko dzielnie stawić temu czoła!
Podziwiasz mnie za bieganie...

Widzisz to tak jak z FO... jak wpadniesz... to po same uszy... i w tym przypadku jest dokładnie tak samo...Bieganie zmieniło moje życie i nadało mu sens... To najlepszy przyjaciel, dzięki któremu jestem uśmiechniętym człowiekiem, mam energię do działania i słońce w sercu ale czasami też potrafi otworzyć mi oczy i zalać je łzami. To moja druga pasja, która jest ze mną zawsze i która tak zakorzeniła się w mojej głowie i sercu, że nie musi o sobie przypominać. Uczy mnie siebie samej i daje mi ogromną satysfakcję. To tyle...
Aguś miłego wieczoru...!
Iwonko dziękuję Kochana

... trochę z opóźnieniem

ale i tak dziękuję
Jutro melduję się u Ciebie na kawusi
Moniu mam nadzieję, że do dzisiaj (bo to przecież piątek mamy!) rozkręciłaś się po tej chorobie!
Miłego wieczorku!