Jeśli jest już taki temat, to proszę o połączenie, ale ja nie znalazłam.
Chciałam podzielić się pewną uwagą na temat zimowania tej rośliny.
Otóż mieszkając w bloku podczas zimowania gubiła praktycznie wszystkie liście,
mimo iż temp. nie była wysoka, i wilgotność powietrza była nie najgorsza ( tu subiektywne odczucie na mojej skórze)

Na wiosnę kiedy wędrowała na balkon, zaczęła odżywać i pojawiały się nowe liście.

Kiedy przeprowadziłam się na wieś, zupełnie zmieniły się tej roślinie warunki zimowania.
Otóż w domu jest raczej zimno ( wysiadło na dodatek CO) i temp, jest naprawdę niska.
Portulacaria ma się dobrze, nie podlewam jej kompletnie
( jak kaloryfery działały to dostawała od czasu do czasu odrobinę wody),
liście są lekko podwiędnięte, ale są i przez całą zimę nie zgubiła ani jednego listka.
Poprzedniej zimy było tak samo.
W sumie moje warunki są dość spartańskie i okazuje się, że roślina je dobrze znosi.
Na zdjęciu roślina po przycięciu.

Czyli muszę przeprowadzić się z moją na wieś
Dzięki za rady Zapomniałam napisać ,że twoja jest piękna

Moje doświadczenia z zimowaniem są podobne, tzn. zimuję w chłodnym miejscu 13-16*C, przy oknie pd, co jakiś czas lekko podlewam bo liście się marszczą. Jesienią 2011 przymrozek w październiku wykosił mi większość sadzonek w tym bonsai, ale część się uchowała i ładnie urosły w zeszłym sezonie.

Bonsai było całkiem ładne, ładniejsze niż na tym starym zdjęciu


Dodam jeszcze, że bardzo łatwo się ukorzenia. Ukorzeniłem nawet pojedyncze listki, ale nie doczekałem się pędów bo zmarzły tamtej jesieni. Na sadzonki najlepiej wybierać końcówki pędów z przynajmniej 3 "węzłami". W zasadzie wystarczy oderwać kilka dolnych liści wsadzić w ziemię (nawet bez ukorzeniacza) i spryskiwać co jakiś czas.

Zdjęcie sadzonek z końca sierpnia:

No pięknie,
a powiedz czy skracałeś korzenie sadząc ją do tej płaskiej doniczki?
I powiedz jeszcze co to za uprawa w palecie w prawym rogu zdjęcia i co to jest na pierwszym planie,
przed portulacarią?

Już kupiłem w tej donicy, ale przy przesadzaniu skracałem.
W prawym rogu w palecie jest Adeniu obesum, a na pierwszym planie Carpobrotus edulis.
Carpobrotusa zimowałem jak portulacarię i nie wiem czy coś z niego jeszcze będzie, chyba miał za sucho. Inną sadzonkę miałem w chłodniejszym miejscu i ta przetrwała.

No ładniutkie, ja dopiero zakupiłam malusieńka roslinke i mam nadzieje, że doczekam i urośnie

Mam od niedawna piękną i dorosłą Portulacarię variegatę. Niestety nie mogę jej zapewnić takich luksusów jak chłód w czasie zimy (paradoks ). Również niestety łączy się to z tym, że sypie liśćmi, i to bardzo. Ale jak się zorientowałam z poprzednich wpisów nic na to nie poradzę, bez obniżenia jej temp zimowania?

Moje nawet w chłodniejszym pomieszczeniu się sypią, ale na wiosnę i tak ładnie odżywają.

Jest to jakieś pocieszenie i będę się go na razie trzymać.

Ja dopiero się czaję na jakąś sensowną sadzonkę z all ale póki co będę podczytywać.

Moje sukulenty i reszta kaktusów do tej pory miały dość chłodno.
Z różnych powodów dopiero w zeszłym tygodniu podłączony został kocioł do CO.
Mimo niskiej temperatury czyli w przedziale 6-8-9 stopni wszystkie portulacarie
i inne grubosze mają się świetnie.
Od czasu do czasu dostają ciut wody.

Moja niestety w temperaturze pokojowej zrzuciła prawie wszystkie liście (Lato wracaj!). Ciężka roślina do przezimowania...

Tak, ciężka.
U mnie działa już ogrzewanie i jest zdecydowanie cieplej bo w okolicach 15 stopni.
I jest to za ciepło dla portulacarii, trzeba ją więcej podlewać, ale z kolei trzeba bardzo pilnować żeby nie przedobrzyć.
I chyba zakręcę kaloryfer.

Jakby co, spieszę z nowiną
W ''Owadzim'' sklepie dostępne są małe Portulacarie odmiany Variegata za 6,99.
Przypadkiem je zauważyła i bez wahania kupiłam Poszłam po czipsy, wróciłam z upragnioną roślinką

proszę o połączenie postów



Mój maluszek

Niestety, aparat w sztucznym świetle nie ogarnia, więc zdjęcie nie oddaje jej uroku.

I tak jest śliczna

Pełno miała jakiegoś mikroskopijnego robactwa w ziemi. Niby ją opłukałam porządnie i wysuszyłam na ręczniku papierowym ale czy muszę użyć jakiejś chemii teraz? W sumie to nie mam nic oprócz Magusa na przędziorki.