Moja kolekcja kaktusów cz. 4 - Artur89

[Artur89]

To jeszcze małe porównanie dla tych niezdecydowanych w kwestii szczepienia.
Progress - 3 miesiące (uwzględniając lipną wystawę zachodnią)



pierwsze symptomy cresta

[Andrzey]

A czy przypadkiem z tego E. x roetteri nie kroi się przypadkiem forma cristata?

[Artur89]

Zgadza się, to cristata. Pierwsze symptomy 'staśmienia' widoczne były już 3 miesiące temu

[blabla]

Oby się ta cristata utrzymała. Miałem już kilka takich siewkowych grzebyków i wszystkie one później przekształciły się w kępy normalnych pędów.

[_LeNa_]

Arturze jestem pełna podziwu dla Twych szczepień - masz do tego rękę

[Farel]

Nie chciałem zapeszać, ale mnie to już wcześniej wyglądało na zwykły podział, a nie grzebyk.

[Artur89]

Sebastian, nie kracz! Ma być crest i będzie crest
Magda, dzięki za pochlebną opinię

[turpis]

To jeszcze małe porównanie dla tych niezdecydowanych w kwestii szczepienia.
Progress - 3 miesiące (uwzględniając lipną wystawę zachodnią)



pierwsze symptomy cresta

Ja w tym roku szczepiłem po raz pierwszy i przyrosty są absolutnie gigantyczne. Nawet większe niż prezentujesz. Zaletą szczepienia jest też to, że można się szybciej przekonać, czy zakupione nasiona były poprawnie opisane. Ja niestety przeżyłem w tym roku rozczarowanie.

[Artur89]

Nawet większe niż prezentujesz.

Rezultaty szczepienia były by większe gdybym szczepił na wiosnę i miał do dyspozycji szklarnie/foliak oświetlony od rana do wieczora A tak, siewki miały +- 1.5 miesiąca słonecznej pogody (sierpień/wrzesień) i +- 1.5 miesiąca 'końcówki sezonu' (wrzesień/październik) chmur. Pomimo tego i tak jestem zadowolony z efektów szczepienia. Na tak dużego E. p. v. wenigeri na własnych korzeniach, mając na uwadze warunki jakimi dysponuje i przy sprzyjających wiatrach musiałbym czekać z minimum 2(3) lata

[blabla]

Pytanie, czy szczepienie rzeczywiście aż tak bardzo przyspiesza wzrost. Przede wszystkim roślinka jest bez korzeni więc aby ją ukorzenić trzeba zmarnować sporo czasu, ja szacuję że jest to gdzieś jeden sezon w plecy. Po drugie zraz na Peireskiopsis jest mocno pompowany i jeśli zdejmie się go z podkładki i uda się go ukorzenić to i tak przez pewien czas będzie miał tzw. wzrost ujemy, będą mu tkanki wracać do gęstości jak u roślinki na własnym korzeniu. Dodatkowo, jeśli zraz pozostawić na podkładce to będzie on wyglądał mało estetycznie na takim cienkim patyku, będzie miał bardzo silne tendencje do krzewienia się (tak działa Peireskiopsis) i mogą pojawić się problemy z kwitnieniem. Oczywiście o nienaturalnie dużym wzroście i ogólnej deformacji zraza nie wspomnę.
Generalnie ta podkładka dobra jest do podpędzenia młodej siewki. Później i tak trzeba ją ukorzenić lub przeszczepić na inną, mniej agresywnie rosnącą podkładkę. Oczywiście, jeśli ktoś jest zainteresowany rozmnażaniem wegetatywnym zraza to nie ma lepszej podkładki niż Peireskiopsis.
Naturalnie tak długo jak zraz jest zaszczepiony na Peireskiopsis można zapomnieć o jego mrozoodporności.

[Artur89]

Jeśli zraz osiągnie już przyzwoite rozmiary to po prostu maksymalnie skrócę podkładkę i sadząc do doniczki, przysypię ją grubym żwirem, także nie będzie widoczna, a przy tym nie będe czekał długo na ukorzenienie się jej. Faktem jest, że niektóre siewki to prawdopodobnie jedyne egzemplarz danego taksonu jakie posiadam więc nie obrażę się jeśli wytworzą odrosty. Obecnie szczepione nie są mrozoodpornymi echinocereusami także Pereskiopsis w tej kwestii nie stanowi jakiegoś ograniczenia. Ponadto, z czasem podkładka zdrewnieje, stanie się bardziej odporna i spokojnie będzie ją można zimować z resztą kaktusów.
Jeśli jednak chodzi o mrozaki to nie ma opcji bym ich po (góra 2 latach) nie ściągną z podkładki. Znając tempo wzrostu siewek w warunkach jakimi dysponuje to nawet 1 sezon w plecy przemawia na korzyść szczepienia. Spośród siewek, które posiadam lub posiadałem, tylko hybryd Echinopsis odznaczały się widocznie szybkim wzrostem na własnym korzeniu. Pewnie gdybym miał lepsze stanowisko dla roślin, gdzie słońce operowałoby od rana do wieczora to szczepienie nie byłoby aż tak niezbędne.

[hen_s]

Mam podobnie jak Ty zachodni balkon. Nigdy nie szczepiłem roślin i nie zamierzam. Czas i tak zrobi swoje, rośliny urosną na pewno bez tych nienaturalnych przecież zabiegów. Rok-dwa różnicy jeśli chodzi o wzrost i kwitnienie to naprawdę nie jest dużo - szczególnie dla młodego hodowcy.

[chromat]

Kaktusiarz ze mnie, żaden, wolę "sałatę" ale temat echinocereusów ostatnio mnie interesuje ze względu na zimowanie. Mam możliwość na balkonie i skalniak to nie problem, nie ogrzewany inspekt kwestia czasu A w domu mam w większości za ciemno i za ciepło na kaktusy jakie mi się z "ciepłych" podobają to kombinuje by może coś od wiosny podziałać z "zimnymi" - To Arturze pisz dużo fajnie się czyta

[Artur89]

Henryk, dla mnie rok, dwa to dużo - jestem trochę niecierpliwy Poza tym miałem wysiewy z 2011 i 80-90% z nich straciłem, podobnie było z tymi wysianymi w 2010 (pewnie przez grzyba, pomimo zaprawy i chemii) dlatego teraz szczepię po kilka siewek z każdej pozycji, reszta na własnych korzeniach. Wtedy mam pewność, że coś dotrwa do dorosłości.
Krzysiek, o mrozakach pewnie będzie więcej w następnym sezonie. W tym roku planuje zamówić 'parę' pakietów, wysiać i trochę zaszczepić, tak bym za jakieś 1-2 lata mógł ukorzenić zrazy w zbiorczej donicy i zacząć testować je na balkonie.

[blabla]

Ponadto, z czasem podkładka zdrewnieje, stanie się bardziej odporna i spokojnie będzie ją można zimować z resztą kaktusów.

To bardzo optymistyczne podejście do tematu. Wiek rośliny tylko w niewielkim stopniu powoduje zwiększenie odporności na chłód. Ciepłoluby niezależnie od wieku i rozmiarów zimna nie lubią.