Moje królestwo- uczta dla oczu i balsam ...na wszelkie zło .

[Lisica]

Witaj Jagódko Małopolska,

Chciałabym Cię bardzo serdecznie pozdrowić i przekazać moje najlepsze myśli. Nie śmiałam wpisywać się w momencie Waszego nieszczęścia, ale teraz z Twoich słów przebija promyk nadziei, więc nabrałam odwagi.
Kochana, pasję Twojego syna rozumiem doskonale. Góry (które kocham) są bezwzględne. Niektórych pochłaniają na śmierć i już nie oddają.
Twojego syna oddały.... To dobry znak!
Młody organizm ma ogromne pokłady sił i chęci do życia. Wierzę, że Syn wróci do pełnej sprawności.
Życzę Wam tego z całego serca.

[x-ag-a]

Jagódko, wiedz, że cały czas jestem i przesyłam dobre myśli... syn jest pod najlepszą Twoją opieką, wyjdzie z tego obronną ręką, już wychodzi. A Ty się trzymaj mocno!

[Ewiczka52]

JAGÓDKO Dzisiaj wyczytałam na innym wątku ,że jest nieco lepiej i na dobrej drodze wyzdrowienie syna co bardzo mnie ucieszyło . Życzę cierpliwości i zdróweczka Tobie w pomaganiu synowi , aby w pełni i w miarę szybko odzyskał siły i zdrowie

[Jagodka]

Witam Cię Lisico bardzo serdecznie w mych skromnych progach .
Dziękuję za dobre słowo ...a w kwestii pasji mojego Syna - dobrze , ze masz wyobrażenie - nic Go od niej nie wyzwoli - to jest silniejsze od Niego - nad czym ubolewam . Góry - są i będą , a tyle już istnień ludzkich pochłonęły - jednak to jest jak narkotyk - wciąga -bez ostrzeżenia i ciągle chce się wyżej ...jakby zmaganie się z samym sobą .
Tak , masz rację góry mi Go oddały - może to zabrzmi patetycznie - ale wiem , że ochronił Go różaniec znaleziony na szlaku jednego z wypadów w Tatry - nosi go przez cały czas . Wtedy , na Sokolicy też go miał na szyi ...a upaść z kilkdziesięciu metrów - to cud , że żyje . Dla mnie to bardzo ważne - a interpretacja mojego Syna wprawia mnie w osłupienie i zażenowanie . Według Niego ...ocalałem , bo Bóg stawia mi kolejne wyzwania , bym się wspinał jeszcze wyżej
On jest wytrzymały na ból i twardy , ale niecierpliwy , że musi leżeć .Będzie dobrze .
Pozdrawiam serdecznie

Aguniu...dziękuję , cały czas mocno w to wierzę - Ktoś czuwa ...Niewidzialny , ale Odczuwalny . Twoje myśli krążą wokół nas i za to Ci dziękuję - za wsparcie i ciepłe słowa

[AGNESS]

Jagódko bardzo się ciesze, ze jest wszystko na dobrej drodze..... to już teraz kwestia czasu i będzie wszystko w najlepszym porządku .... Widzę, ze wypadek nie zraził syna do pasji.... musi być wyjątkowo silna....prawie sens życia.... cóż.... nie ze wszystkim da sie walczyć..... Ale martwię się tym, że Ty teraz przy każdej kolejnej wyprawie będziesz strasznie przeżywała......

[dorcia7]

CZyli jednak góry...na Sokolicę wdrapałam się rok temu ,choć w górach 4 lata temu złamałam nogę w kostce i mnie tam operowano nadal włóczę się po górach ,jest tak jak mówisz góry są jak narkotyk -będzie dobrze,musi być ,a to co mu się wydarzyło zapamięta do końca życia,mnie mój przypadek też nauczył większego respektu

[Lisica]

Jagódko,

a w kwestii pasji mojego Syna - nic Go od niej nie wyzwoli

Jak dobrze, że to wiesz. Bo góry potrafią być prawdziwą PASJĄ.
Może to paradoks, ale myślę, że właśnie perspektywa powrotu w góry daje Twojemu synowi największą motywację, aby wyzdrowieć.
Nie warto tej motywacji osłabiać. Niech zdrowieje, marząc o górach.

[klarysa]

Iguś, jestem z Wami myślami cały czas
Jesteś dzielna i mądra kobietą
Przyłączam się do tego, co napisała Kaszubska Lisica

Pozdrawiam cieplutko i życzę cierpliwości

[Jagodka]

Ewuniu...tak , potrzeba mi wiele siły i obym sama nie popadła w zwątpienie - co się zdarza u najbardziej odpornych ...jestem non-stop na środkach uspokajających , by mieć wszystko pod kontrolą i trzymać rękę na pulsie .
Dziękuję za życzenia ...cierpliwość to ja mam - niestety , syn nie - właśnie to leżenie go denerwuje ...ma nowe książki W.Smitha , C. Cusslera , Playstation pod ręką , słucha muzyki ...jedynie w góry już by polazł ...bo taka piękna , jesienna pogoda kusi kolorami .

Agusiu...trafiłaś w sedno sprawy ...to właśnie jego sposób na życie ...w górach znajduje ukojenie , spokój i dobrze czuje się z nimi sam , na sam . Ja każdą tzw.wyrypę przeżywałam ... w sierpniu był na Mnichu ...na żywca - bez żadnych zabezpieczeń - to mnie najbardziej boli . Ma czekan , raki , specjalną linę , ale kasku nie kupił ...może teraz zmądrzeje . W Tatrach zdobył wszystko , co było do zdobycia ...na Orlej Perci był trzy razy - raz zimą , a dwa razy wiosną i latem . Na Słowacji tez bywał ...a teraz zachciało Mu się skałek - , które są wyjątkowo niebezpieczne , bo inny materiał , niż np. tatrzańskie skały . Sokolica ma 70 metrów ...jeszcze kilkanaście mu brakło do szczytu .
Pozdrawiam cieplutko

Dorotko ...którą Sokolicę masz na myśli - tę w Pieninach , czy tę w Jurze Krakowsko - Częstochowskiej , w Dolinie Będkowskiej ? Syn był w Będkowicach - to są skałki .
Nie wiem , czy do Syna dotarło tak naprawdę to , co się stało ...przewieziony helikopterem , a pomimo to był przytomny , rzeczowo odpowiadał na pytania , lekko spowolniony ...teraz nic nie pamięta z tego upadku , aż do momentu , gdy znalazł się na sali pooperacyjnej . Nie pamięta nawet naszej rozmowy , zaraz , po tym , co się stało - byliśmy w szpitalu . Szok ...trans , albo wstrząs ...
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie

Lisico - chyba czytasz w Jego myślach - w istocie rzeczy ...już nie może się doczekać , kiedy kolejny raz polezie w góry ...bo mówi , że one go wzywają , a ja znów będę drżeć na samą myśl , że tam jest niebezpiecznie . Ma motywację , to fakt i nic Go nie powstrzyma , a ja już tym bardziej . Szkoda , że w tych wędrówkach jest sam ...może ktoś by Mu wyperswadował pewne podejścia .
Pozdrowienia nocne

Justynko...dziękuję , życie uczy nas pokory , a chyba każda matka niepokoi się o własne dziecię ...mimo , ze skończyło już dawno dwadzieścia lat ...to zawsze będzie moim dzieckiem . Ja mam cierpliwość ... spokojnie do wszystkiego staram się podchodzić , a zwłaszcza do syna , nie daję po sobie poznać , że serce boli ...bo nie czas ku temu , by " płakać nad rozlanym mlekiem " .
Pozdrawiam cieplutko , z rozgwieżdżonym niebem .

[dorcia7]

Ja wlazłam na te w Pieninach ,a do tej pory myślałam że to jedyna , ściskam Cie JAGÓDKO

[Jagodka]

Tak też myślałam ...a oto wspomniana góra w w Będkowicach ...Sokolica... prawda , że robi wrażenie ?

[dorcia7]

Tak też myślałam ...a oto wspomniana góra w w Będkowicach ...Sokolica... prawda , że robi wrażenie ?

No tak robi wrażenie ,zresztą każda która ma odkryte skały wyglada groźniej niż te zalesione , a ja najbardziej lubię te skaliste

[Jagodka]

No , ale właśnie one są bardzo niebezpieczne - zwłaszcza wapienne ...często uczęszczane , wytarte szlaki i śliskie - bez asekuracji , kasku , lin , talku trudno na nie wejść ...to jest wspinaczka skałkowa i nie ma zmiłuj . Syn wychodził od strony tylnej , bo mówi , że są tam tzw.półki i było łatwiej ...ale i potem one się skończyły . Lecąc w dół chyba Anioł podpiął Mu skrzydła , bo nie ciekawie by wyglądał Jego upadek z takiej wysokości .

[dorcia7]

Życzę mu jak najszybszego powrotu do zdrowia

[Jagodka]

Dziękuję Dorotko ...