Ja w tym roku dzielnie osłaniałam swoje pomidory przed możliwym gradem, taki teatrzyk sobie robiłam  

 sąsiedzi się śmieli że firanki wieszam, na działce było prawie jak w domu  

 Nad moją działką nie spadło nic prócz deszczu i chwała... za to  

 co najgorsze w tym samym czasie dwa osiedla dalej spadł grad wielkości jajek. 
Myślę, że gdyby nie oprysk i osłona raz na jakiś czas przed deszczem, figola bym miała. 
Sąsiedzi wywalali już krzaki w połowie sierpnia  

 u mnie w większości już pozrywane, dojrzewa 3 grono na gruncie. 
Przez złodziei i ja muszę zrywać zapalone 

 ale cieszę się, że w ogóle coś zrywam i dziękuję  
