Witam, witam, dziś piątek, jak ten czas szybka leci, choć w środę wydawało mi się zupełnie co innego.
Wczoraj poszłam za ciocem, nie odpuściłam i znów niwelowałam hałdy piachu i darni, ale o tym póżniej.
Ewa, te kartony nie mają zdobić, bo wręcz szpecą ogród, ale lepsze to niż syzyfowa praca z pieleniem. Mam nadzieję, że dość szybko i sprawnie uda mi się je przykryć ściółką, korą, może zrębkami. Ta robota to jest 1/30 tego co mam do zrobienia, ale po trochu i może się uwinę do śniegów.
W międzyczasie trzeba przecież cebulowe sadzić
Ela, moja dobra pocieszycielko

. Tak mi mów na moje obolałe serce i ręce. Znów mam odciski. Myślę, że jeszcze 2-3 lata harówki przede mną, żeby jako tako ogranąć te moje 3600m2 ozdobnej części siedliska z całych 8400. Mam smutne wydarzenie rodzinne w Poznaniu, ale nie wiem jeszcze czy w weekend czy po niedzieli.
Pati, nie tak źle ze mną. Pędzę wątek koniami, bo końskich zdjęć dużo było i rewolucjami- mało fotogenicznymi, ale czytelnicy rządni krwi dziś zobaczą moje odciski, dowód mojej własnoręcznej pracy.
Na pergolę pójdzie Perenial Blue i Veichenblau jak je gdzieś zdobędę, do tego białe powojniki z marketu na B. Ma tu być ładnie i pachnąco.
Lykkefund będzie u mnie, ale gdzie indziej. Jeszcze nie wiem gdzie dokładnie, bo...miejsce mi sie kończy
Aguniu, jak miło słyszeć takie pochwały z Twoich ust. Wiernie mi kibicujesz i wspierasz i motywujesz do dalszego działania. Napatrzę się na Twój idealny ogród i jakaś magiczna siła pcha mnie do ciągłego dłubania i grzebania w ziemi. Robię ile daję radę, póki mi sił starcza, choć nie powiem - mam dzielnego pomocnika.
Relacja z wczoraj
stan wyjściowy
trochę schematu w kolorach

na czerwowono- zrobione przedwczoraj
na zielono (optymistycznie

) do zrobienia
Zaznaczone świerki i magnolie, które tu zostaną.
Do wykopania niewidoczne w trawie: krzewuszki, trzmielina zwyczajna (nie oskrzydlona), modrzew i chyba jeden świerk, bo dwa muszą zostać, a rosną 3
No i bylinki, które tu sadziłam rok temu
zaczynam po kawałku równać
wyrównane
kosmetyka
złapałam startujący samolot Tu154. Oczywiście telefonem i zoomu nie ma. Chba ściczył startowanie, bo potem chyba jeszcze 3-4 razy wzbijał się w powietrze. Oczywiście nie pomyślałam, żeby iść po aparat.

trochę wykadrowałam zdjęcie
wieczorem na łapach wyszły bąbelki, lewa ręka
dziś nie wygląda to o wiele lepiej
prawa ręka
Jednak co to w porówaniu z kwitnącą katalpą?

dla takich widoków warto pracować w ogrodzie
Miłego dnia