Witam serdecznie pasjonatów tematyki ogrodowej!
Zapytanie, które do Was mam pojawiało się często, jednak nigdzie nie mogłem znaleźć kilku nurtujących mnie szczegółów, mianowicie.
Chcę założyć trawnik (nie jakiś perfekcyjny) na działce, na której rosło trochę zboża, na innej części koniczyny, no i trochę chwastów. moja koncepcja wygląda następująco:
Oprysk całości roundupe (co już zrobiłem)
za jakieś dwa tygodnie całość zorać,
po kolejnych dwóch tygodniach wybronować
ręcznie grabiami ściągnąć resztki roślin,
zasiać trawę..
Przypuszczam, że wzejdzie na wiosnę, kiedy to będę regularnie kosił i mam nadzieję, że jako taki trawnik z tego wyjdzie..
a teraz moje pytania:
1.Co ogólnie sądzicie na ten temat?
2. Czy zoranie i zostawienie na dwa tygodnie da mi efekt w postaci zgnicia tych roślin?
3. No i rzecz z innej beczki, Czy miejsce na działce (gdzie zacznę budowę domu w następnym roku warto zorać? tzn. Czy do powiedzmy maja następnego roku wzejdzie na tyle mocna darń, żeby nie robiło się straszne błoto podczas budowy? Czy lepiej zostawić ten fragment tak jak jest?
Bardzo proszę o opinie..
