Witaj Darku! Dzięki za życzenia! Pojutrze minie miesiąc od ostatniego mojego wpisu, ale nie da się częściej. Mamy cudowną pogodę, w dzień chowamy się w cieniu, a noce pada i przechodzą burze. Biegam z dziećmi do parków na place zabaw, bo w ciągu roku nie ma na to czasu, a ze względu na wypadek mojego Kochanego przepadł nam choć kilku tygodniowy wypad w Polskę, (a tak na niego ostrzyłam zęby 

) 
Ale... jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma! Nie da się dzióbać w ogrodzie, zajmować się domem, chorym, dziećmi, odwiedzania trzeciego dziecka w szpitalu oddalonym o 30 km i znaleźć odrobinę czasu dla siebie. 
 
Okropne mam te wakacje 

  Mam nadzieję, że takie się już nie powtórzą nigdy.
Aha, doświadczenie tegoroczne przekonuje mnie coraz bardziej, że nie dla mnie śliczne, kolorowe rabatki 
 
Nie nadążam z pieleniem! Nawiozłam kolejna pryzmę wiórów i postanowiłam zrobić tylko rabaty z roślinami, które da się utrzymać 
pod agrowłókniną i ściółką z wiórów lub kamyczków. Mam nadzieję, że do jesieni (tego roku) uda mi się likwidując roczne kwiaty i byliny wykonać takie rabatki. MAM DOŚĆ PIELENIA, JAK BUM CYK CYK 
  
  
 
Chwaściska metrowe a ja nie wiem, kiedy takie porosły 
  
 
Aha, jeszcze jedno: czy grządki w warzywniku też można potraktować ściółką z wiórów drzew liściastych?
To byłoby rozwiązanie w naszym przypadku idealne;:333  

  Kombinuję tak: rządek warzyw leciutko niżej niż teren, przerwa między rządkami pokryta agrowłókniną i ściółką, padający deszcz spływa do rowka z warzywkami, reszta uchroniona przed chwastami i ich wzrostem. Korzyść z tego taka, że podlewania minimum, kontrola nad rozrostem chwastów - to chyba najważniejsze. Ale jestem leniwa i wygodna 

 Ale chcę mieć swoje warzywka, ale nie mam już sił na chwaściska, które zawładnęły moim ogrodowym życiem. 
Miłego popołudnia i reszty letnich dni, bo nie wiem, kiedy znów uda mi się poświęcić kilka chwil dla forum. 
  
-----------------------------------
Edit 10.08.2013
Wkleję jako dowód rzeczowy zdjęcie spod okien: jesienią poprzedniego roku zdjęłam prowizoryczne ogrodzenie zabezpieczające tę rabatkę przed działaniami mojego kundelka; co zrobił z nią czując swobodę?
Winowajca leży między krzaczkiem piwonii a magnolią.
I reszta owładnięta chwastami (część już poległa w nierównej walce z moją determinacją i 
leży teraz znokautowana na ścieżce 

 )
Ta sterta pod niebieską plandeką to rzeczone wcześniej wióry; posłużą za ściółkę
 
Plany co do zagospodarowania tej części ogródka mam - mam też nadzieję, że choć cześć uda mi się 
jeszcze w tym roku wykonać  
 
Co z tego wyjdzie? Czas pokaże  
