Jurku ja zjem to co urośnie, a Ty jeszcze się bedziesz delektował i zrywał z krzaczków. Musimy sie dogadać - Ty przyjeżdżasz jeść pierwsze pomidorki i ogórki tu, a ja na ostatnie jadę w Twoje strony
Marzenko nie moge narzekać na sasiadów. Przychodziła córka sąsiadki z pieskiem, ale urażona prośbą o nie spuszczanie posa, bo biega po moich grządkach przestała przychodzić z pupilem. Reszta sąsiadów OK. Jedna sasiadka obdarowala mnie gromnym bukietem piwonii - ogromniastym. Druga przyniosła nawóz, owoce czerwonej porzeczki - wstawie do rekoczynów....bo cos z niej zrobiłam.
Krysiu arcydziegiel mi nie urósł - wysiewałam, jak wiele innych rzeczy, ale nie urosły. Aksamitki, cynie, astry - wszystko pozarły slimole. Nie wiem czy arcydziegiel też, jak tylko sie pojawił, bo przecież nie mozliwe aby nic nie wzeszło. Marchewkę, pietruszkę, buraczki czerwone, słonecznik - dosiewałam ileś razy - a wschodziło kilka sztuk roslinek.