lucy23-61 pisze:A tak z ciekawości jeszcze zapytam.pisałaś, że kwiatki im też padły.
To dlaczego kwitnące fuksje ładowałaś pod wór?
czort mnie chyba podkusił
widzisz, to moja pierwsza przygoda z tymi roślinami. Pierwsza miłość, szaleńcza

i po prostu przedobrzyłam. Chciałam je dogrzać, przytulić "kocykiem" jak małe dzieci, bo takie były, malutkie, delikatne. Koleżanka w innym temacie fuksji pokazała, że swoje trzyma w pudełku plastikowym i już jej zaszczepki były piękne, dużo większe od moich. Pomyślałam że im nie jest dostatecznie ciepło.
Twoje pytanie sugeruje, że kwitnących nie wsadzamy ani pod folię ani pod szybę, tak?
Więc kiedy można wyjąć zaszczepki z inkubatorów na dobre? Gdy mają kwiaty? Bo ja moje szczepiłam od połowy do końca maja, co mi w rękę wpadło...Nawet takie zaszczepki co miały kwiaty, te kwiatuszki urywałam a zaszczepkę ryp do wody albo wprost do ziemi (ten ostatni sposób to w ogóle się u mnie nie sprawdził). Wtedy pracowałam po naście godzin, nie miałam czasu poczytać, wiedziałam dużo mniej niż teraz, stąd takie eksperymenty.
Możesz mi coś poradzić w tej kwestii, skorygować?
Crazydaisy dziękuję za wsparcie i słowa pocieszenia

nic mi nie pozostało tylko czkekać
