Madziu - te moje powinny bez problemu przezimować w gruncie. O pampasowej marzyłam, po niepowodzeniu z wysiewem dałam sobie spokój i postawiłam na równie ładne, a bardziej odporne gatunki. Będę kibicować Twojej.
Sylwio- ta duża róża nie pachnie, ale skoro rośnie w tak okropnym miejscu, to może lepiej (mniej kusi do obrywania spacerowiczów, których tam nie brakuje). Jak nowy developer zechce wreszcie coś budować na łące za ogródkiem Mamy, będzie trzeba szybko ją stamtąd ewakuować. A na razie Mama cieszy się z przedłużenia ogródka

Przy wielkości ogródka 50 m2 każdy dodatkowy, nawet tymczasowy metr cieszy.
Krysiu - cieszę się, że do mnie wpadłaś

Ja Twój ogród podziwiam odkąd założyłaś 5 część

Zadbany i różnorodny. Ja w zasadzie w ogrodzie raczkuję, zajmuję się nim od jesieni i wszystkiego dopiero się uczę. Co do zdjęcia oczywiście chciałam napisać rojniki a nie rozchodniki. Ten niższy na pierwszym planie to rojnik "Silberkarneol", a za nim kwitnący aktualnie rojnik pajęczynowaty (o tego pytasz).
Ewuniu - dziękuję za pomoc w identyfikacji, Mama ma dwie takie pseudo "Osirie"

Nie szkodzi, ta też jest piękna. Drugą sugerujesz Flammentanz? Ona nie ma idealnie czerwonego koloru... Wpada lekko w ciemny róż, karmin, trudno określić.. Postaram się wziąć porządny aparat i zrobić zdjęcie w pełni kwitnienia (ona mam nadzieję dopiero się rozkręca)

Czy w 3 sezonie od posadzenia byłaby tak niska (180 cm uważam na Flammenkę niezbyt wiele ;) ). Ale na pewno masz rację i bardzo się z tego cieszę, bo to znaczy, że też będę miała takie cudo przy pergolce

Poniżej zdjęcie mojej, o które kiedyś prosiłaś. Myślę, że wspólnie wygrałyśmy walkę o życie

i teraz będzie już tylko lepiej!
Misiu - co Ty Kochana opowiadasz - masz piękne różyczki, dużo bym dała za takie u siebie

Widziałam na sąsiedniej ulicy cały płot obsadzony jednym gatunkiem róży, długości może 30 metrów. Na razie zaczyna i chyba jest jeszcze dość młoda, ale już sobie wyobrażam efekt za rok, dwa
Moniś - dzięki, przekażę komplement Mamuśce

Przy okazji pozdrowienia dla Twojej
Ilonko - w Fordonie... Ty mi nie pisz takich rzeczy, bo mi się włoski na
rencach unoszą z sentymentu

Jak ja dawno tam nie byłam! Moje kochane laski sosnowe w okolicach UTP! Byłam tam ostatnio na street view - wszystkie sosny żółte! Od glinianki do uniwersytetu. A wracając do tematu

Hortensja miała na bank kwiaty płodne i płonne, bodajże białe. Rosła w ogródku, ale musiała wylecieć, bo Mama musiała zrobić sobie furtkę. Cudem przeżyła i chyba za naszych czasów nie kwitła..
Aniu - zobaczymy, w każdym razie okaz ma co najmniej 3 lata, więc z rabaty "banicyjnej" musi trafić w lepsze miejsce
Ciąg dalszy zanudzania Louise Odier (wybaczcie

)
Trzydniowy kwiat ma już delikatnie przypalone od słońca brzegi płatków. Ale przy takich upałach to pewnie normalne. Wg mnie i tak jest nadal piękny:
Dziś rozwinięty (wczoraj wieczorem jego wielkość nie wskazywała na to, że się otworzy):
I cała czwórka (w sumie jest szansa na 19 kwiatów):
Kolejna dalia się pokazała (nie kupowałam takiej

)
Skrzynkowe rojniki:
Wersja przedwieczorna
Rabata z bukiem dostała obrzeże, dzięki któremu kora może zostanie na swoim miejscu:
Od dołu zdjęcia - Anabelle, Vanille Fraise i kamienny krąg z niewidzialnym Polar Bear

który rośnie sobie "swoim tempem" ;)
Flammentanz, odratowana - zaczyna "żyć" (ok. 3 tyg. temu zgubiła wszystkie listki)
