Witajcie,
mam kilka sztuk storczyków od znajomej, które nie ma czasu i nie potrafi się nimi właściwie zająć, niektóre z nich były w opłakanym stanie, a mimo to udało mi się je odratować (choć żaden jeszcze nie zakwitł).
Mam jednak problem ze storczykiem ze zniszczonym stożkiem wzrostu (najprawdopodobniej od słońca, gdyż również na liściach były czarne plamy, których rozmiar nie zmienia się, a storczyki były latem na balkonie). Jesienią, gdy go dostałam miał 1 łodygę kwiatową i myślałam, że z 2 oczka wychodzi keiki, wyszła jednak łodyga kwiatowa, a z niej kolejna odnoga (znów myślałąm, że może keiki), razem kilkanaście kwiatków, które dość szybko opadły, a część się nie rozwinęła (winię zimę i nieszczelne okno, ale tylko taki parapet miałam wolny na kwarantannę). Pęd nie usechł, uschła za to odnoga, i mam wrażenienie, że storczyk chce przedłużyć kwitnienie na tym samym pędzie. Mam mu na to pozwolić? Obecnie ma 2 liście, częściowo zczerniałe od słońca, zdrowe korzenie, ale nie wypuszcza nowych (choć chyba wypuszcza odnogi). Na łodydze jest jeszcze 1 oczko, poniżej pędu. Zaczyna mi chodzić po głowie potraktowanie go pastą na keiki, bo w sumie nie wiem, czy on w ogóle ma ochotę przedłużyć swój żywot. Bardzo mi zależy na tym, żeby uzyskać keiki, bo storczyk ma wyjątkowo ładne i oryginalne kwiaty. Dodam jeszcze, że drugi storczyk, który przejęłam w tym samym czasie z łodygą kwiatową wyrastającą ze stożka wzrostu ma już 2 dość dorodne (4 liski, 2-3 korzonki) keiki, 1 z boku i 1 ze stożka wzrostu, stoją obok siebie, więc chyba warunki niezłe. To pierwszy raz kiedy w ogóle mam do czynienia z zamierającą rośliną, więc bardzo proszę o pomoc. Gdyby to miało coś wyjaśnić mogę wrzucić zdjęcie. Obecnie wszystkie storczyki podlewam nawozem 6-4-5, marudom, które nie chciały kwitnąć ewidentnie pomógł, może powinnam go zmienić?
Wszelkie uwagi i porady mile widziane
