Albo dobrze im na moich mszycach!
Ostatnio wydaje mi się jakby inwazja zwolniła- na czereśniach mszyce skończyły razem z młodymi pędami, na śliwkach konstans- nowe kolonie na różaneczniku, tewułce i jabłoniach. Ale to już nie tragedia. Być może dzięki naszym przyjaciołom!
Każdy potrzebuje prawdy. Wielu, o ironio, tak bardzo, że zamiast jej poszukać- prawdą nazywają kłamstwo!
Czy mszyce żerują na wszystkich roślinach - na iglakach też? Bo czasami zostaje mi środka po oprysku i chciałabym np. końcówkę na coś wypryskać ale nie wiem czy na wszystkim są mszyce ?
Mszyce są... na czym są. Z iglaków- najczęściej to ochojnik modrzewiowo-świerkowy. A raz miałem takie grube, opasłe na jodle. Ale to dawno i tylko raz.
Każdy potrzebuje prawdy. Wielu, o ironio, tak bardzo, że zamiast jej poszukać- prawdą nazywają kłamstwo!
Zaczęło się od lubczyku i poszło na wszystkie strączkowe, fasola zaraz po wzejściu nie miała już listków.
Nie mam pewności czy to mszyce czy mrówki, ale jest tego dużo i oblepia całe rośliny.
Jak z tym walczyć i jak uchronić się przed nimi na przyszłość?
To są mszyce. A mrówki przyszły sie żywić ich wydzieliną. Jak chcesz naturalnie to poczytaj o gnojówce z pokrzyw. Albo użyj ludwiku i spryskaj jego roztworem roślinki. Ponoć jest biodegradowalny. Generalnie wszystko co się pieni zmywa też mszycę. Znam sadowników pryskających ludwikiem miodówkę w sadach gruszowych.
Na zmasowany atak to lepiej jednak chemia. Przecież ona ma swoją karencję. Jeśli nie chcesz zatruwać roślinek to poszukaj środków kontaktowych - które działają na konkretnie opryskaną powierzchnie i nie wnikają do rośliny tak jak srodki systemowe. Systemowe polegają na tym, że poprzez wnikanie w rośline działają przez jakiś czas. Czasem i trzy tygodnie.
Jeśli mszyc jest duzo to gnojówka może nie dać rady zresztą działa wolniej i trzeba nią pryskać rośliny co kilka dni.
Witam. 1,5 tygodnia temu zakupiłam sobie w markecie lawendę i postawiłam na parapecie w domu. Jednak zauważyłam parę dni temu, że coś na niej siedzi. Coś bardzo malutkiego i pojedyncze egzemplarze. Z tego, co sama wiem jestem pewna że to mszyce. Codziennie strzępuję parę takich pędzelkiem, ale nadal się pojawiają. Nie jest ich dużo - może z 5 na cały kwiatek. Jednak wolałabym się tego paskudztwa pozbyć. Czytałam w sieci o różnych sposobach domowych, ale nie wiem który byłby najskuteczniejszy - płyn do naczyń, szare mydło, czosnek? Raczej nie chcę stosować chemii opryskowej, bo już kiedyś jedna roślina mi się spaliła, mimo bardzo małej dawki rozcieńczonego roztworu. Wolałabym jakieś mniej inwazyjne sposoby. Dziwne, bo czytałam że mszyce nie znoszą lawendy...
Moje młode jabłonki mają niektóre liście podziurawione jak sito. na jednej z jabłonek na czubku, pod liśćmi zauważyłem kilkadziesiąt mszyc i broniące je mrówki
Na innej na podziurawionym liściu znalazłem 2 kopulujące błyszczące brązowo-czerwone chrząszcze wielkości biedronki.
Wcześniej na czubku widziałem zieloną pionowo stojącą lichę.
Ja to zwalczać. Czytałem że na mszyce dobry jest oprysk z mleka.
Dodam że w pobliżu są ziemniaki i inne jabłonki. Może to coś stonkowate?