Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Wirówka jest do miodu
na pierwszym zdjęciu taka blaszana beczka z korbą. I jeszcze podkurzacz stoi na wadze 
Nie będę kupować nowych roślin. Nie będę kupować nowych roślin. Nie będę kupować... akurat
10 minut
10 minut
-
evluk
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3673
- Od: 16 lis 2008, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Wagę mam taką samą
Miodarkę miałam identyczną. Czy jest wykonana z blachy ocynkowanej?
Zasmucę Cię pewno Ałło, ale miodarki wykonane z tej blachy nie powinny mieć styczności z miodem(produktem spożywczym było, nie było)są bardzo niezdrowe..
Można ewentualne w środku taką miodarkę pomalować specjalną farbą..
Do kupienia u producenta sprzętu pszczelarskiego..
Zachęcam, abyście zapisali się do jakiegoś lokalnego koło pszczelarskiego..Z unii można dostać dofinansowanie do sprzętu pszczelarskiego- w tym do miodarek
Kibicuję Waszemu pszczelarzeniu
Miodarkę miałam identyczną. Czy jest wykonana z blachy ocynkowanej?
Zasmucę Cię pewno Ałło, ale miodarki wykonane z tej blachy nie powinny mieć styczności z miodem(produktem spożywczym było, nie było)są bardzo niezdrowe..
Można ewentualne w środku taką miodarkę pomalować specjalną farbą..
Do kupienia u producenta sprzętu pszczelarskiego..
Zachęcam, abyście zapisali się do jakiegoś lokalnego koło pszczelarskiego..Z unii można dostać dofinansowanie do sprzętu pszczelarskiego- w tym do miodarek
Kibicuję Waszemu pszczelarzeniu
- romaszka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1410
- Od: 31 gru 2010, o 23:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Dziewczyny, na razie pszczoły skreślony z "listy priorytetów" ( będę pisać w skrócie "lp"
) bo M. nie wyrabia się na zakrętach, póki co, wsadziliśmy do pustego ula podkarmiaczkę z syropem i czekamy aż pszczoły same przylecą
Na moje skarby, to musicie jeszcze zaczekać, bo są porozpychane po różnych kątach ? a kąty zastawione innymi rzeczami, które się wydostanie dopiero jak do dużego domu się wprowadzimy. Ale teraz, to już nie przywozi, skończyło się, ale mam wszystko co mi do szczęścia potrzebne ? tylko chciało by się to szczęście już wypakować i mieć go w zasięgu wzroku i tak, żeby pomacać czasami.
Ale pokaże Wam jeden z naszych skarbów, który to, kilka lat temu uważałam za absolutnie, do niczego nie przydatny, w naszym cywilizowanym życiu. Ale wtedy, jeszcze nawet nie podejrzewałam, że powrócę na drogę przodków, łono natury i będę dążyć do samowystarczalności.
Otóż mój M. kiedyś miał firmę sprzątająco ? przeprowadzkową w Niemczech, klienci pod czas przeprowadzek często chciały się pozbyć starych rzeczy, za wywożenie na śmietnik opłaty były wyższe jak wynająć firmę ? a Polak nie jest głupi, pakuję wszystko do ciężarówy i wiezie do kraju ojczystego
Czasami rodzina chciała się pozbyć wszystkich rzeczy zmarłego członka rodziny i właśnie M. dostał zlecenie ?wysprzątania? mieszkania starszej pani. Owa kobieta mieszkała sama, najwidoczniej przeżyła jakąś traumę, koszmar, głód, wojnę i t.d. bo w mieszkaniu było skromnie ale znajdowała się również metalowa skrzynia, coś w rodzaju sejfu, zawartość której wyglądała tak: zapałki, świeczki, lampa naftowa, nafta, parę konserw, suchary, słoik miodu, worek ze zbożem ( najprawdopodobniej, pszenicą) i żelazna, mechaniczna maszynka do robienia mąki. Z tego wszystkiego, oczywiście, najbardziej zafascynowało Ema to urządzenie, kazał a wręcz naciskał, żebym umieściłam ją w salonie, bo jak twierdził, jest piękna
Mieliśmy duży salon z aneksem kuchennym, no to ja powzdychałam, pofyrczałam ? i przyczepiłam ją, dla świętego spokoju, gdzieś pod kwiatkiem/bluszczykiem, między kuchnią a salonem. Nigdy nie spodziewałam się, że nastanie taki dzień i będziemy ja używać.
Jak wiecie, mamy małe kurczątka, trzeba je karmić parzoną osypką (zmielone zborze), nam już się skończyła, kupować teraz metr osypki nie ma sensu, bo mamy jeszcze sporo zboża. Śrutownik duży ? też mamy ? M, gdzieś ?wyłupił? za grosze, ale musi jeszcze coś w nim porobić, żeby działał ( nie znam się na tym). No i nadeszła chwila triumfalna, dla Ema oczywiście, z pompą, krokiem defiladowym, spoglądając na mnie z góry i bez słów, lecz samym spojrzeniem, mówiąc: No i co?? Przydała się?? Wytarchał ze swojego królestwa maszynkę, przykręcił ją do stołu ? i nakręcił osypki dla kurcząt. Ja pokornie, również bez słów, tylko wzrokiem i cmoknięciem w mężowski policzek, zwróciłam honor ? zaparzyłam osypkę, wymieszałam z pokrojoną zieleniną i nakarmiłam małe. Maszynka jest tak mocna, że wydaję mi się, iż cegłę na proszek potrafi zmielić.

Na moje skarby, to musicie jeszcze zaczekać, bo są porozpychane po różnych kątach ? a kąty zastawione innymi rzeczami, które się wydostanie dopiero jak do dużego domu się wprowadzimy. Ale teraz, to już nie przywozi, skończyło się, ale mam wszystko co mi do szczęścia potrzebne ? tylko chciało by się to szczęście już wypakować i mieć go w zasięgu wzroku i tak, żeby pomacać czasami.
Ale pokaże Wam jeden z naszych skarbów, który to, kilka lat temu uważałam za absolutnie, do niczego nie przydatny, w naszym cywilizowanym życiu. Ale wtedy, jeszcze nawet nie podejrzewałam, że powrócę na drogę przodków, łono natury i będę dążyć do samowystarczalności.
Otóż mój M. kiedyś miał firmę sprzątająco ? przeprowadzkową w Niemczech, klienci pod czas przeprowadzek często chciały się pozbyć starych rzeczy, za wywożenie na śmietnik opłaty były wyższe jak wynająć firmę ? a Polak nie jest głupi, pakuję wszystko do ciężarówy i wiezie do kraju ojczystego
Jak wiecie, mamy małe kurczątka, trzeba je karmić parzoną osypką (zmielone zborze), nam już się skończyła, kupować teraz metr osypki nie ma sensu, bo mamy jeszcze sporo zboża. Śrutownik duży ? też mamy ? M, gdzieś ?wyłupił? za grosze, ale musi jeszcze coś w nim porobić, żeby działał ( nie znam się na tym). No i nadeszła chwila triumfalna, dla Ema oczywiście, z pompą, krokiem defiladowym, spoglądając na mnie z góry i bez słów, lecz samym spojrzeniem, mówiąc: No i co?? Przydała się?? Wytarchał ze swojego królestwa maszynkę, przykręcił ją do stołu ? i nakręcił osypki dla kurcząt. Ja pokornie, również bez słów, tylko wzrokiem i cmoknięciem w mężowski policzek, zwróciłam honor ? zaparzyłam osypkę, wymieszałam z pokrojoną zieleniną i nakarmiłam małe. Maszynka jest tak mocna, że wydaję mi się, iż cegłę na proszek potrafi zmielić.

- lora
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 10593
- Od: 25 maja 2010, o 13:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
...no proszę jeszcze jeden przyda się znalazł i to się przydał
EwaM he, he dzięki za podpowiedź a ja myślałam ...że ta wirówka to stara pralka...
EwaM he, he dzięki za podpowiedź a ja myślałam ...że ta wirówka to stara pralka...
- survivor26
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4396
- Od: 31 sty 2012, o 14:23
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ok. Lwówka Śl.
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Ja teżlora pisze:...no proszę jeszcze jeden przyda się znalazł i to się przydał![]()
EwaM he, he dzięki za podpowiedź a ja myślałam ...że ta wirówka to stara pralka...
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 42397
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Ale fajne ustrojstwo ja też po poprzednikach mam jakąś dziwną maszynkę muszę ją znaleźć i obfocić to się dowiem do czego ona
Jednak wszystko się w domu przydaje!
Jednak wszystko się w domu przydaje!
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Pewnie znajdzie się tam jeszcze maszynka do wyciskania soku na korbkę 
Nie będę kupować nowych roślin. Nie będę kupować nowych roślin. Nie będę kupować... akurat
10 minut
10 minut
-
MaGorzatka
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2788
- Od: 20 sty 2011, o 17:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Ja się wkrótce spodziewam piskląt (20-21 czerwca) i tak czytam tu i tam, czym się karmi takie maluchy.
Mamy śrutownik, w którym rozdrabniamy się ziarno dla kurek. Aluniu, czy taką samą śrutę zbożową, jak jedzą dorosłe, dajesz kurczętom? A jak zaparzasz te ziarenka dla maluchów? Zalewasz wrzątkiem tylko, czy jakoś inaczej?
Mamy śrutownik, w którym rozdrabniamy się ziarno dla kurek. Aluniu, czy taką samą śrutę zbożową, jak jedzą dorosłe, dajesz kurczętom? A jak zaparzasz te ziarenka dla maluchów? Zalewasz wrzątkiem tylko, czy jakoś inaczej?
- ewikk77
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1110
- Od: 8 sty 2010, o 21:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Dopisuję się do Twojego kolejnego wątku.
Warsztat M.-a jest super. Myślę, że nie tylko panowie byliby pod wrażeniem. Wiele pań -majsterkowiczek (sama należę do takich) mogłoby dostać zawrotu głowy
Chociaż samo przechowywanie w salonie niektórych sprzętów, trochę kontrowersyjne
Warsztat M.-a jest super. Myślę, że nie tylko panowie byliby pod wrażeniem. Wiele pań -majsterkowiczek (sama należę do takich) mogłoby dostać zawrotu głowy
Chociaż samo przechowywanie w salonie niektórych sprzętów, trochę kontrowersyjne
pozdrawiam Ewa
- romaszka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1410
- Od: 31 gru 2010, o 23:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Małgosiu, tak, osypka ta sama co dla dużych kur, mam osobny/stary garnek, zagotowuję wodę ( 1/3 - 0,5 garnka), wsypuję osypkę, minute pobulgocze, wyłączam, czekam aż wystygnie i napęcznieje (pod przykrywką), wyjmuję jednorazową porcje, mieszam ręką z posiekaną zieleniną ( pokrzywa, krwawnik) ... i gotowe
W osobnym korytku mają osypkę suchą. Do picia daję serwatkę i zaparzoną/wystudzoną inkę.
Ewo, spróbuj wytłumaczyć to mojemu M. on jakby mógł, to ściany w domu wymurowałby z radia, silników, pomp i innych "potrzebnych rzeczy"

Ewo, spróbuj wytłumaczyć to mojemu M. on jakby mógł, to ściany w domu wymurowałby z radia, silników, pomp i innych "potrzebnych rzeczy"
- MalgosiaR
- 200p

- Posty: 343
- Od: 11 lut 2013, o 18:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Częstochowy
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Witam,Romaszko ta osypka to z pszenicy czy jęczmienia ?też mam kurczątka pisklęta i malo doświadczenia w tym temacie
pozdrawiam MalgosiaR
pozdrawiam MalgosiaR
- romaszka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1410
- Od: 31 gru 2010, o 23:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
My, akurat, mamy tak zwane pszenżyto, czyli mieszanka pszenicy z żytem ale można samą pszenicę. Owsem, z tego co zauważyłam, kurki się nie najadają. Owies zostaw dla królików na zimę 
- Teniak
- 200p

- Posty: 384
- Od: 13 sty 2013, o 14:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
A ja dalej rozbawiona czytając Twoje dialogi z M.Jesteście kapitalni.Skarby w warsztacie M zawsze znajdą przeznaczenie,znam to bo nieraz proszę"zróbmy porządek,usuńmy trochę rzeczy" ale niestety wszystko się przyda w gospodarstwie i tylko dokładamy .
Mój M ucieszył by się z tych kozich wyrobów,teraz pije tylko mleko/zupki mleczne/.Nie mamy kóz ale dobrego sąsiada i wiaderko na płocie na butelkę z mlekiem.
Życzę abyście szybko zakończyli budowę i rozstawili swoje skarby w salonach.
Pozdrawiam .Teresa
Mój M ucieszył by się z tych kozich wyrobów,teraz pije tylko mleko/zupki mleczne/.Nie mamy kóz ale dobrego sąsiada i wiaderko na płocie na butelkę z mlekiem.
Życzę abyście szybko zakończyli budowę i rozstawili swoje skarby w salonach.
Pozdrawiam .Teresa
- EwkaEs
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 9774
- Od: 9 lip 2008, o 20:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południe kraju
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Ałło-Czy Twój M.ma w przydasiach czajniczek do samowara?Ja mam identyczny tulski samowar (na chodzie)niestety bez czajniczka.Szukam go już lata całe.
- romaszka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1410
- Od: 31 gru 2010, o 23:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Tereniu, rozumiem, że twój M. jest po jakieś operacji??
Współczuję, jak Romek (syn) miał 5-6 lat, zachorował na trzustkę, powikłania po zatruciu a raczej ... leczeniu
, pod czas płukania żołądka wsadzili mu rurkę dla dorosłych i uszkodzili organy wewnętrzne. Gotowałam mu posiłki 12 razy dziennie
, musiał jeść często, małymi porcjami, świeżo ugotowane, przetarte, bez cukru, mleko rozcieńczane trzykrotnie, zupy na wywarze z kurczaka, który obgotowywałam i wylewałam te wodę dwa razy ... trwało to dwa lata ... masakra, ale uważam, że dzięki tak ściślej diecie, wyleczyłam swoje dziecko.
Pamiętam jak się dowiedziałam, że może bez problemu jeść mięso gołębie, znalazłam gołębiarza, kupiłam parę gołębi na próbę, ugotowałam rosołek i dałam Romkowi. Oczywiście nie powiedziałam, jakie to mięso ... bo jakoś kłóciło mi się to z moim "systemem wychowawczym"
, kiedy synek zapytał, co to, odpowiedziałam, że kurczaczek, ale moje rezolutne dziecko, używając zmysłów wzrokowych i dotykowych, zapytało: Mamusiu, a dla czego on jest taki niebieski?! (mięso gołębie ma odcień fioletowy
)
- No bo, synku, małe kurczaczki tak mają, że mięso jest innego koloru.
- To ja nie chcę kurczaczka, wole dorosłą kurkę.
Oczywiście, jak nie miałam królika czy nutrii, kupowałam gołębie dalej, ale podawałam Romkowi w postaci pulpetów na parze i sosów.
Fajnie, że macie takiego sąsiada, ja tak zawożę czasami mleko różnym ludziom, którzy wiem, że potrzebują a nie stać ich żeby kupować często.
Ewo mój M. nie ma ... ale ja mam!! Oczywiście nikomu nie sprzedam i nie oddam, bom kocham stare imbryczki i czajniczki
A na allegro patrzyłaś? Na pewno tam są!
To jest Romek w dzień matury, z tyłu, po lewej stronie, na parapecie widać ... albo i nie widać
, kontury moich czajniczków.

Pamiętam jak się dowiedziałam, że może bez problemu jeść mięso gołębie, znalazłam gołębiarza, kupiłam parę gołębi na próbę, ugotowałam rosołek i dałam Romkowi. Oczywiście nie powiedziałam, jakie to mięso ... bo jakoś kłóciło mi się to z moim "systemem wychowawczym"
- No bo, synku, małe kurczaczki tak mają, że mięso jest innego koloru.
- To ja nie chcę kurczaczka, wole dorosłą kurkę.
Oczywiście, jak nie miałam królika czy nutrii, kupowałam gołębie dalej, ale podawałam Romkowi w postaci pulpetów na parze i sosów.
Fajnie, że macie takiego sąsiada, ja tak zawożę czasami mleko różnym ludziom, którzy wiem, że potrzebują a nie stać ich żeby kupować często.
Ewo mój M. nie ma ... ale ja mam!! Oczywiście nikomu nie sprzedam i nie oddam, bom kocham stare imbryczki i czajniczki
To jest Romek w dzień matury, z tyłu, po lewej stronie, na parapecie widać ... albo i nie widać



