Wycięcie drzew. Pozwolenia.Kary .Cz.1
Re: Kary za wycięcie drzew
niestety rozmawiałem z wieloma "ekologami" czy też "obrońcami przyrody", obojętnie jak chcieli by się nazywać, czytałem też co nieco ten temat.
i naprawdę mają oni wiele do rzeczy. w swojej arogancji wydaje im się że mogą dyktować innym jak mają myśleć, podejmować za nich decyzje i podporządkować sobie ich całkowicie.
wystarczy zacytować wypowiedź osoby z tego forum podpisującej się nickiem "Hosta" który stwierdzenie ze rości sobie prawo do określania czy na czyjejś posesji jest zbyt wiele drzew odpowiedział:
"Tak roszczę sobie prawo, takie samo, jak doktor mówiący o zdrowym trybie żywienia, niepaleniu papierosów. "
i tak samo myśli wielu innych "ekologów" którzy bynajmniej nie chcą się ograniczać do przekonywania innych że "ekologiczny" sposób myślenia i życia jest dobry tylko chcą za pomocą drakońskich, nieludzkich wręcz kar wdrażać swoje, często chore, pomysły.
no bo jeżeli karą za usunięcie jakiegoś drzewa może być milion i więcej złotych to już chyba lepiej popełnić morderstwo. jest szansa że wyjdzie się po 15 latach.
to jest zbrodnicze, antyludzkie, totalitarne prawo.
być może masz rację że "wymyślili" je ci którym wcale na drzewach nie zależało ale jednak zgodzisz się chyba że wielu "ekologów" to prawo popiera.
"ekologów" piszę ciągle w cudzysłowie bo oczywiście mam na myśli pewne bardzo szczególne rozumienie tego słowa.
tak się ekscytuję bo jak pisałem mam obecnie problemy z zadrzewioną działką którą odziedziczyłem i chcąc zrobić wszystko zgodnie z prawem jestem naprawdę bezsilny.
i naprawdę mają oni wiele do rzeczy. w swojej arogancji wydaje im się że mogą dyktować innym jak mają myśleć, podejmować za nich decyzje i podporządkować sobie ich całkowicie.
wystarczy zacytować wypowiedź osoby z tego forum podpisującej się nickiem "Hosta" który stwierdzenie ze rości sobie prawo do określania czy na czyjejś posesji jest zbyt wiele drzew odpowiedział:
"Tak roszczę sobie prawo, takie samo, jak doktor mówiący o zdrowym trybie żywienia, niepaleniu papierosów. "
i tak samo myśli wielu innych "ekologów" którzy bynajmniej nie chcą się ograniczać do przekonywania innych że "ekologiczny" sposób myślenia i życia jest dobry tylko chcą za pomocą drakońskich, nieludzkich wręcz kar wdrażać swoje, często chore, pomysły.
no bo jeżeli karą za usunięcie jakiegoś drzewa może być milion i więcej złotych to już chyba lepiej popełnić morderstwo. jest szansa że wyjdzie się po 15 latach.
to jest zbrodnicze, antyludzkie, totalitarne prawo.
być może masz rację że "wymyślili" je ci którym wcale na drzewach nie zależało ale jednak zgodzisz się chyba że wielu "ekologów" to prawo popiera.
"ekologów" piszę ciągle w cudzysłowie bo oczywiście mam na myśli pewne bardzo szczególne rozumienie tego słowa.
tak się ekscytuję bo jak pisałem mam obecnie problemy z zadrzewioną działką którą odziedziczyłem i chcąc zrobić wszystko zgodnie z prawem jestem naprawdę bezsilny.
- mateo
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1252
- Od: 12 kwie 2009, o 20:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpackie
Re: Kary za wycięcie drzew
Nie wiem jak to jest w przypadku działek rolnych, ale z tego co inni już tu pisali to za pozwolenie na wycięcie drzew chyba już nie pobierają opłat. A jeśli nawet jakieś opłaty są przy wycince na działce rolnej (nie znam się, piszę tylko na podstawie tego się naczytałem w tym wątku) to te miliony o których pisałeś w wątku o zalesianiu działki to są raczej kary, a nie opłaty za legalne wycięcie. Tym bardziej że chodzi o młode drzewka, jeśli dobrze zrozumiałem.
Bądź co bądź, zgadzam się że te kary, jak i w ogóle kształt przepisów są skandaliczne, ale niedawno było jeszcze gorzej. W każdym razie zapoznaj się z moimi poprzednimi postami w tym wątku jeśli ich jeszcze nie czytałeś - myślę że się ze mną zgodzisz.
Co do ekologów czy może raczej ludzi zajmujących się zawodowo ochroną przyrody - nie znam osobiście żadnego z takim podejściem o jakim piszesz. Znam natomiast ludzi związanych z ochroną przyrody (jak i ekologów - we właściwym tego słowa znaczeniu) którzy charakteryzują się zdrowym rozsądkiem i do których niepodobne jest popieranie tych przepisów.
Bądź co bądź, zgadzam się że te kary, jak i w ogóle kształt przepisów są skandaliczne, ale niedawno było jeszcze gorzej. W każdym razie zapoznaj się z moimi poprzednimi postami w tym wątku jeśli ich jeszcze nie czytałeś - myślę że się ze mną zgodzisz.
Co do ekologów czy może raczej ludzi zajmujących się zawodowo ochroną przyrody - nie znam osobiście żadnego z takim podejściem o jakim piszesz. Znam natomiast ludzi związanych z ochroną przyrody (jak i ekologów - we właściwym tego słowa znaczeniu) którzy charakteryzują się zdrowym rozsądkiem i do których niepodobne jest popieranie tych przepisów.
Re: Kary za wycięcie drzew
A teraz prosiłbym do konkretów. W czym tak naprawdę tkwi problem ? W napisaniu wniosku, zmianie sposobu użytkowania działki czy w czym innym. Co to są za problemy z zadrzewioną działką?spike1975 pisze:jak pisałem mam obecnie problemy z zadrzewioną działką którą odziedziczyłem i chcąc zrobić wszystko zgodnie z prawem jestem naprawdę bezsilny.
Zrób sobie szkic terenu, zmierz wszystkie drzewa po obwodzie (super dokładność nie jest potrzebna, gdy jesteś zwolniony z opłat czyli osoba fizyczna na cele nie związane z działalnością gospodarczą). Krzewy podajemy w m2 powierzchni.
Wniosek musi zawierać:
Kto składa, kiedy (data napisania), do kogo (Wójta, Burmistrza, Prezydenta)
Wniosek o co (np. o wydanie zezwolenia na usunięce drzew/krzewów lub drzew i krzewów ) z posesji nr ..... (nr działki ewidencyjnej), tytuł własności. jeśli użytkownik nie jest właścicielem dołacza zgodę właściciela (nie dotyczy użytkowników wieczystych czy właścicielu urządzeń jak np. linia energetyczna).
Podajesz ile drzew, jakie gatunki i ich obwody ( w przypadków krzewów powierzchnię w m2 jakie zajmują).
I przyczyna usunięcia (cel, co tam ma być itp.)
Do wniosku dołączać mapę lub rysunek, szkic terenu z zaznaczeniem umiejscowienia poszczególnych drzew/krzewów
Opłaty skarbowe: brak opłat za złożenie wniosku i za wydaną decyzję.
Resztę pozostaw urzędowi gminy/miasta. Jeśli urzednik stwierdzi ze tzw. chwastowisko to zaniedbany park po dworski z drzewami o wymiarach pomnikowych, to może mieć rację, gdy odmówi ich wycięcia bez ważnego powodu ich usunięcia.
Masz prawo nie zgodzić się z decyzją Urzędu. Sprawa idzie kolegium. Dla Ciebie również to jest bezpłatne. I Samorządowe Kolegium Odwolawcze stwierdzi decyzja wydana przez UG/UM była z naurszenie prawa czy nie.
jeśli to jednak okażą się drzewa nie wiele starsze niż 10 letnie, pospolite, a powód usunięcia będzie zasadny (celowo nie suguruje przykładów) to powinieneś otrzymać takową zgodę bez problemów.
Jednym z ograniczeń może być termin wycinki: po 15 sierpnia do 15 lutego - z uwagi na okres lęgowy ptaków. Szczególnie w takim zaniedbanym miejscu może być ich dużo. Więc majac na względzie ochronę przyrody, to należy wstrzymać się pracami w celu umożliwienia młodym ptakom na opuszczenie bezpieczne gniazd.
Pamiętaj: strach ma wielkie oczy. Czasem niepotrzebnie jesteś z góry negatywnie nastawiony. Tak jak teraz piszesz: słyszałem, jestem bezsilny, a tak naprawdę nie zrobiłeś żadnego ruchu.
Re: Kary za wycięcie drzew
powód jest taki ze nie chcę za kolejnych 10 lat mieć tam, jak to ty nazwałeś "pomnikowych" drzew. a to jest żaden powód dla urzędu. powód jest taki że jestem właścicielem tej działki i chcę mój coś na niej zrobić, zbudować, wydzierżawić. słowem DYSPONOWAĆ nią tak jak właściciel powinien mieć prawo dysponować swoją własnością.jeśli to jednak okażą się drzewa nie wiele starsze niż 10 letnie, pospolite, a powód usunięcia będzie zasadny (celowo nie suguruje przykładów) to powinieneś otrzymać takową zgodę bez problemów.
nie chcę wycinać pomników przyrody. rosną tam wzdłuż granicy działki drzewa które są naprawdę dorodne i starsze ode mnie. nigdy nie myślałem o tym żeby je wycinać, choć prawdę mówiąc zaczynam myśleć żeby je jakoś wykończyć bo to właśnie one się tak rozsiały.
a zgodnie z tym co usłyszałem od pani urzędniczki w urzędzie miasta to jedyne co mogę zrobić to wywozić z niej śmieci które mi wywalają ludzie (z tym państwo nie jest w stanie nic zrobić), ogrodzić i dbać o to finansując to wszystko z własnej pensji.
bo jak to ona się wyraziła "wszystkie drzewa są pod ochroną i żeby jakieś wyciąć musi być ważny powód".
a gdybym chciał rozpocząć tam jakąkolwiek działalność to opłaty za wycięcie drzew są takie że na pewno mnie na to nie stać.
przykładowo zgoda na wycięcie klona (poza jesionolistnym) o obwodzie pnia 35 cm (czyli taki jaki da się objąć dwiema dłońmi) kosztować mnie będzie ok 4 tys złotych.
a ja tam mam tych klonów ze dwadzieścia albo i więcej.
to wszystko są młode drzewa. tam jeszcze 20 lat temu było uprawiane pole więc najstarsze z nich mogą mieć najwyżej 20 lat. ale jest ich naprawdę dużo.
to nie jest tak że ja mam jakieś irracjonalne lęki.
po prostu zdaję sobie z tego sprawę że kwoty jakimi może mnie ukarać urząd gdy zrobię coś nie po ich myśli zrujnują całe moje życie. może się okazać że zabiorą mi wszystko co mam. to jest zbrodnicze, nieludzkie prawo.
tak jak pisałem wcześniej - mniejszą karę poniosę gdybym zamordował człowieka.
ja oczywiście będę tam działał i starał się to jakoś uporządkować. piewszym krokiem będzie wycięcie drzew które wg mojej oceny mają mniej niż 10 lat.
ale tu znowu kryje się pułapka. bo jeżeli się pomylę i wytnę kilka takich które są starsze, ktoś na mnie doniesie to może mnie to kosztować kilkanaście/kilkadziesiat tysięcy złotych. pozostaje zadać wielokrotnie już zadawane w naszym kraju pytanie: JAK ŻYĆ!!!!
ja się tak śmieję ale to raczej na zasadzie że szyderstwo jest ostanią bronią bezsilnych, normalnie jak jadę tam na tę działkę i patrzę co mogę zrobić to nie jest mi w ogóle do śmiechu.
a to to już jest w ogóle najlepszy tekst:
proponowanie mi żebym "z ufnością złożył swój los w ręce urzędnika" jest taką bezczelnością że w cenzuralnych słowach nawet nie potrafię tego opisać. dyktatura biurokratów po prostu.Resztę pozostaw urzędowi gminy/miasta.
Re: Kary za wycięcie drzew
Wiesz co? Jak na razie obrażasz urzędników. A sam nie podałeś żadnego istotnego powodu.
To ze nie chcesz by z nich wyrosły drzewa pomnikowe, jest zaskakującym powodem. Można domniemywać iż drzewa same w sobie Ci przeszkadzają, i nie chcesz by były duże.
Jeśli w urzędzie przedstawiasz sprawę jak tutaj, to ja nie dziwię się, że uważają że coś kręcisz. Istnieje 11 tytułów do zwolnienia z opłat. jak na razie nie podałeś żadnego z tych powodów.
Jeśli chcesz coś zbudować; to co i gdzie. A działka zgodnie z planem jest przeznaczona do zabudowy? Bo jeśli nie, to jak wydać zezwolenie opierając się o wniosek budowy, gdy z urzędu wiadomo że nikt tam legalnie niczego nie zbuduje.
Czy to jest rzeczywiście jedyny powód? Wychodzi że drzew nie lubisz i to jest jedyny powód na ich usunięcie. Bo nie masz planu co zrobić z działką, nawet jak przeprowadzić prace porządkowe tak naprawdę.
Jeśli urzędnik pragnie naliczyć Tobie opłatę, znaczy się .... wie więcej niż starasz się nam powiedzieć.
Patrząc na to:

tu co najmniej 30-50% drzew winno być usunięte bez żadnych nasadzeń zastępczych, z uwagi na ich nadmierna ilość w ramach zabiegów pielęgnacyjnych. Ale na usunięcie wszystkiego, tak od razu, marne szanse bez istotnego powodu. Przez 20-30 lat zaniedbań działka zupełnie zmieniła charakter. To już nie działka rolna. Tu mógłby wejść nawet klasyfikator i zmienić oznaczenie gruntu na Lz lub Ls. Przy czym Ls zezwoli na wycięcie wszystkie w pień, ale bez szans na pobudowanie czegokolwiek.
Polecam: wykonanie prac porządkowych: wykoszenie i usunięcie drzew młodszych niż 10 lat (tam gdzie nie ma wątpliwości). Następnie złożenie wniosku o usunięcie z 30% drzewek w ramach zabiegów pielęgnacyjnych: prześwietlenie drzewostanu, poprawa warunków fitosanitarnych.
A potem będzie już górki. jeśli chcesz od razu... to tylko istotny, realny powód
To ze nie chcesz by z nich wyrosły drzewa pomnikowe, jest zaskakującym powodem. Można domniemywać iż drzewa same w sobie Ci przeszkadzają, i nie chcesz by były duże.
Jeśli w urzędzie przedstawiasz sprawę jak tutaj, to ja nie dziwię się, że uważają że coś kręcisz. Istnieje 11 tytułów do zwolnienia z opłat. jak na razie nie podałeś żadnego z tych powodów.
Jeśli chcesz coś zbudować; to co i gdzie. A działka zgodnie z planem jest przeznaczona do zabudowy? Bo jeśli nie, to jak wydać zezwolenie opierając się o wniosek budowy, gdy z urzędu wiadomo że nikt tam legalnie niczego nie zbuduje.
Czy to jest rzeczywiście jedyny powód? Wychodzi że drzew nie lubisz i to jest jedyny powód na ich usunięcie. Bo nie masz planu co zrobić z działką, nawet jak przeprowadzić prace porządkowe tak naprawdę.
Jeśli urzędnik pragnie naliczyć Tobie opłatę, znaczy się .... wie więcej niż starasz się nam powiedzieć.
Patrząc na to:

tu co najmniej 30-50% drzew winno być usunięte bez żadnych nasadzeń zastępczych, z uwagi na ich nadmierna ilość w ramach zabiegów pielęgnacyjnych. Ale na usunięcie wszystkiego, tak od razu, marne szanse bez istotnego powodu. Przez 20-30 lat zaniedbań działka zupełnie zmieniła charakter. To już nie działka rolna. Tu mógłby wejść nawet klasyfikator i zmienić oznaczenie gruntu na Lz lub Ls. Przy czym Ls zezwoli na wycięcie wszystkie w pień, ale bez szans na pobudowanie czegokolwiek.
Polecam: wykonanie prac porządkowych: wykoszenie i usunięcie drzew młodszych niż 10 lat (tam gdzie nie ma wątpliwości). Następnie złożenie wniosku o usunięcie z 30% drzewek w ramach zabiegów pielęgnacyjnych: prześwietlenie drzewostanu, poprawa warunków fitosanitarnych.
A potem będzie już górki. jeśli chcesz od razu... to tylko istotny, realny powód
Re: Kary za wycięcie drzew
może i obrażam ale to dlatego że nie mam dla nich żadnego szacunku. bierze się to stąd że oni nie mają szacunku dla mnie każąc mi skakać tak jak oni zagrają. to banda której w naszym totalitarnym państwie wolno wszystko.
nie chcę mieć drzew na działce. dla wyjaśnienia jak to wygląda pokażę ci zdjęcie tej działki, proszę bardzo:
http://img546.imageshack.us/img546/5931 ... 200944.jpg
i co, ja nie mogę tej dziczy uporządkować żeby to wyglądało jak normalna działka/ogród? żeby mieć z tego jakąś przyjemność czy korzyść jak każdy człowiek powinien mieć ze swojej własności w normalnym państwie.
a ty możesz sobie "domniemywać" co chcesz. jeżeli twoje "domniemania" biurokraty stoją wyżej niż moje prawo właściciela to znaczy że wciąż mentalnie ten kraj siedzi w komunie i komunistyczne wyobrażenia dominują w stanowieniu i realizowaniu prawa.
szczególnie że wbrew temu co mówisz ja mam plan co zrobić. tylko nie mogę tego zrobić bo gdybym chciał rozpocząć jakąkolwiek działalność gospodarczą na tej działce to haracz jakiego zarządają ode mnie biurokraci przekracza moje możliwości finansowe i opłacalność tej działalności.
przykład podawałem. pozwolenie na wycięcie klonu o obwodzie 35 cm (o takim mniej więcej przekroju jak płyta kompaktowa) to około 4 tys złotych. to jest zgroza.
oczywiście jest to tylko i wyłącznie mój punkt widzenia i ktoś inny może uważać że to urząd powinien decydować o tym co mi wolno zrobić na działce będącej moją własnością ale ja się z tym po prostu nie zgadzam. uważam to za mentalną pozostałość "homo sovieticusa" który w człowieku nie widzi rozumnej jednostki mającej prawo samodzielnych decyzji tylko "prola" który ma robić to co powie państwo-urzędnik.
nie chcę mieć drzew na działce. dla wyjaśnienia jak to wygląda pokażę ci zdjęcie tej działki, proszę bardzo:
http://img546.imageshack.us/img546/5931 ... 200944.jpg
i co, ja nie mogę tej dziczy uporządkować żeby to wyglądało jak normalna działka/ogród? żeby mieć z tego jakąś przyjemność czy korzyść jak każdy człowiek powinien mieć ze swojej własności w normalnym państwie.
a ty możesz sobie "domniemywać" co chcesz. jeżeli twoje "domniemania" biurokraty stoją wyżej niż moje prawo właściciela to znaczy że wciąż mentalnie ten kraj siedzi w komunie i komunistyczne wyobrażenia dominują w stanowieniu i realizowaniu prawa.
szczególnie że wbrew temu co mówisz ja mam plan co zrobić. tylko nie mogę tego zrobić bo gdybym chciał rozpocząć jakąkolwiek działalność gospodarczą na tej działce to haracz jakiego zarządają ode mnie biurokraci przekracza moje możliwości finansowe i opłacalność tej działalności.
przykład podawałem. pozwolenie na wycięcie klonu o obwodzie 35 cm (o takim mniej więcej przekroju jak płyta kompaktowa) to około 4 tys złotych. to jest zgroza.
oczywiście jest to tylko i wyłącznie mój punkt widzenia i ktoś inny może uważać że to urząd powinien decydować o tym co mi wolno zrobić na działce będącej moją własnością ale ja się z tym po prostu nie zgadzam. uważam to za mentalną pozostałość "homo sovieticusa" który w człowieku nie widzi rozumnej jednostki mającej prawo samodzielnych decyzji tylko "prola" który ma robić to co powie państwo-urzędnik.
Re: Kary za wycięcie drzew
Cóż, jeśli wycinka z powodu działalności gospodarczej, to jak najbardziej nalicza się opłaty. Ale..... zrób najpierw porządek. Potem się okaże, że tych pozostałych drzew nie jest tak dużo. W zamian za nowe nasadzenia, opłatę będziesz miał zawieszoną a potem anulowaną. Za prace pielęgnacyjne nie nalicza się opłat.
Chcesz mieć ogród? Żaden problem, zrób porządek, prace pielęgnacyjne. To na początek.
Chcesz mieć ogród? Żaden problem, zrób porządek, prace pielęgnacyjne. To na początek.
Re: Kary za wycięcie drzew
no i ty uważasz że ja mam mieć szacunek do państwa i jego urzędników którzy za wycinkę drzew z mojej własnej działki żadają ode mnie takiego haraczu?
bo to nie jest opłata. opłata to by była gdybym za wydanie decyzji o wycince tego drzewa miał zapłacić 40 zł. czy jakąś kwotę tej wielkości.
ale jeżeli państwo żąda ode mnie za "zgodę" na wycięcie na własnej działce drzewa kwoty która wielokrotnie przekracza koszt wszelkich czynności związanych z wydaniem tej decyzji, która wielokrotnie przekracza wartość tego drzewa i biorąc pod uwagę średnie dochody w polsce jest zupełnie niewspółmierna do możliwości finansowych polaków to to jest HARACZ.
i nikt mnie nie przekona że jest inaczej.
ty możesz oczywiście na to patrzeć inaczej bo w naszym neofeudalnym systemie pełnisz funkcję "jaśnie pana" do którego plebs musi biegać i ten haracz płacić ale z punktu widzenia "plebsu" tak to właśnie jest.
bo to nie jest opłata. opłata to by była gdybym za wydanie decyzji o wycince tego drzewa miał zapłacić 40 zł. czy jakąś kwotę tej wielkości.
ale jeżeli państwo żąda ode mnie za "zgodę" na wycięcie na własnej działce drzewa kwoty która wielokrotnie przekracza koszt wszelkich czynności związanych z wydaniem tej decyzji, która wielokrotnie przekracza wartość tego drzewa i biorąc pod uwagę średnie dochody w polsce jest zupełnie niewspółmierna do możliwości finansowych polaków to to jest HARACZ.
i nikt mnie nie przekona że jest inaczej.
ty możesz oczywiście na to patrzeć inaczej bo w naszym neofeudalnym systemie pełnisz funkcję "jaśnie pana" do którego plebs musi biegać i ten haracz płacić ale z punktu widzenia "plebsu" tak to właśnie jest.
Re: Kary za wycięcie drzew
Decyzją wz działalność gospodarcza? a się da? rozumiem, że to masz posprawdzane, bo tu też przepisy są jednoznaczne.
Ja nawet rozumiem, że się musisz wyładować, ale tu? na forum? albo oczekujesz jakiejś rady albo słów otuchy i czekasz żebyśmy wszystko opluwali razem z Tobą. W gruncie rzeczy to Twoja wina..i jesteś zły..
Ja się wyłączam, bo każdy coś sensownego próbuje Ci doradzić, ale Ty chyba nie tego oczekujesz.
Ja nawet rozumiem, że się musisz wyładować, ale tu? na forum? albo oczekujesz jakiejś rady albo słów otuchy i czekasz żebyśmy wszystko opluwali razem z Tobą. W gruncie rzeczy to Twoja wina..i jesteś zły..
Ja się wyłączam, bo każdy coś sensownego próbuje Ci doradzić, ale Ty chyba nie tego oczekujesz.
Re: Kary za wycięcie drzew
ja widzę sam że te moje posty pełne są frustracji i jak je czytam to sam się dziwię.
ale tak, muszę się wyładować bo, sfrustrowany czy nie, opisuję to co naprawdę jest.
a myślę właśnie to że to prawo jest po prostu nieludzkie. jest przejawem totalitaryzmu naszego państwa i dowodem na to że o demokracji to my sobie możemy jeszcze długo pomarzyć.
bo mówienie o kwocie którą trzeba państwu zapłacić "opłata" to jest jakiś żart.
tak jak pisałem, opłata to powinna za to moje przykładowe drzewko wynieść 40 zł.
przy 400 to już jest podatek i to całkiem wysoki skoro za takie w sumie niewielkie drzewko musiałbym tyle zapłacić.
ale 4 tys to jest oderwany od rzeczywistości haracz którego państwo żąda od obywateli bo sobie znalazło pretekst.
ale jak przeczytałem posty z tego drugiego tematu, o tym że facet ma mniej więcej taką sytuację jak była u mnie, że ma pole (zresztą też w łódzkiem o ile dobrze wyczytałem) którego nie uprawia i chciałby tam zasadzić drzewa to mam tylko jedną radę NIE RÓB CZŁOWIEKU TEGO BŁĘDU.
wasze posty w których radziliście jak sadzić i co sadzić. te o "wartości opałowej" i o wyborze gatunków związanych z tym zagadnieniem podsunęły mi myśl że może ja czegoś nie doczytałem. że może można sobie zasadzić na działce drzewa a jak urosną to je wyciąć i napalić w kominku. że może wy coś na ten temat wiecie czego ja nie wiem.
ale niestety nie. bo chyba nie mylę się uważając że urzędnik nie wyda zgody na wycięcie drzewa dlatego ze chcemy je do kominka, prawda?
ale tak, muszę się wyładować bo, sfrustrowany czy nie, opisuję to co naprawdę jest.
a myślę właśnie to że to prawo jest po prostu nieludzkie. jest przejawem totalitaryzmu naszego państwa i dowodem na to że o demokracji to my sobie możemy jeszcze długo pomarzyć.
bo mówienie o kwocie którą trzeba państwu zapłacić "opłata" to jest jakiś żart.
tak jak pisałem, opłata to powinna za to moje przykładowe drzewko wynieść 40 zł.
przy 400 to już jest podatek i to całkiem wysoki skoro za takie w sumie niewielkie drzewko musiałbym tyle zapłacić.
ale 4 tys to jest oderwany od rzeczywistości haracz którego państwo żąda od obywateli bo sobie znalazło pretekst.
ja to wszystko co mi mówicie to wiem. prawie wszystko. byłem w urzędzie, dużo czytałem na ten temat.Ja się wyłączam, bo każdy coś sensownego próbuje Ci doradzić, ale Ty chyba nie tego oczekujesz.
ale jak przeczytałem posty z tego drugiego tematu, o tym że facet ma mniej więcej taką sytuację jak była u mnie, że ma pole (zresztą też w łódzkiem o ile dobrze wyczytałem) którego nie uprawia i chciałby tam zasadzić drzewa to mam tylko jedną radę NIE RÓB CZŁOWIEKU TEGO BŁĘDU.
wasze posty w których radziliście jak sadzić i co sadzić. te o "wartości opałowej" i o wyborze gatunków związanych z tym zagadnieniem podsunęły mi myśl że może ja czegoś nie doczytałem. że może można sobie zasadzić na działce drzewa a jak urosną to je wyciąć i napalić w kominku. że może wy coś na ten temat wiecie czego ja nie wiem.
ale niestety nie. bo chyba nie mylę się uważając że urzędnik nie wyda zgody na wycięcie drzewa dlatego ze chcemy je do kominka, prawda?
Re: Kary za wycięcie drzew
Szczerze? naprawdę to tam jest syf i malaria. Sądziłeś, że sarny i zające będą to chlastać?
A teraz na spokojnie, bo pewnych rzeczy nie przeskoczysz. Już jest po fakcie.
Chcesz poważnie działalność gospodarczą? masz spełniony warunek sąsiedztwa? bo piszesz że planu miejscowego nie ma, czyli zostaje wz-ka.
P.S.
Nie doczytałeś -w tamtym wątku wielokrotnie zwróciliśmy uwagę pytającemu na wiek drzew - do 10lat
EOT
A teraz na spokojnie, bo pewnych rzeczy nie przeskoczysz. Już jest po fakcie.
Chcesz poważnie działalność gospodarczą? masz spełniony warunek sąsiedztwa? bo piszesz że planu miejscowego nie ma, czyli zostaje wz-ka.
P.S.
Nie doczytałeś -w tamtym wątku wielokrotnie zwróciliśmy uwagę pytającemu na wiek drzew - do 10lat
EOT
Re: Kary za wycięcie drzew
o działalności gospodarczej to pomyślę za kilka lat jak się najpierw tych drzew pozbędę.
nie będzie teraz działalności gospodarczej bo przy haraczu jakiego chce państwo ona się nie ma szans opłacać.
to przecież będzie mała firma, ja nie mam środków zeby tam walnąć world trade center.
chciałbym ale nie da rady, tak to właśnie wygląda w naszym państwie.
a ta działka, wbrew temu co wydaje się na zdjęciu, naprawdę nie jest lasem. ona się mieści 15 min tramwajem od centrum łodzi.
jak z niej ruszę pieszo to za godzinę, może trochę więcej będę na ulicy piotrkowskiej, głównej ulicy łodzi.
i nie jest naprawdę istotne co ja "sądziłem", istotne jest że teraz, gdy chcę zrobić z tym porządek państwo robi wszystko żeby mi to utrudnić.
to jest nienormalne żeby na każdym kroku mieć tyle biurokratycznych barier że ich pokonanie wymaga więcej wysiłku i pracy niż faktyczne, realne działanie.
a "syf i malaria" to jest nie na tym zdjęciu. syf i malarię to mam tam gdzie mi ludzie wory ze śmieciami wywalają.
i to jest kolejny powód dla którego chcę te drzewa wyciąć. bo teraz tam jest gąszcz, podjeżdżają sobie samochodami i wywalają co chcą.
nikt tych śmieciarzy nie widzi a ja to potem muszę sprzątać, płacić za wywiezienie itd.
tak po prostu nie może być.
i to jest kolejny powód mojej frustracji. za te śmieci ja odpowiadam, ja muszę płacić za ich wywóz a jak chcę jakoś temu zapobiec to państwo chce ode mnie najpierw gigantycznego haraczu. normalnie szlag mnie trafia.
ale ty właśnie, podobnie jak i ja, odradzałaś mu sadzenie drzew.
a ci którzy mu doradzali to pisali np coś takiego:
"pierwsze drewno opałowe uzyskasz z trzebieży wczesnej, o ile mnie pamięć nie myli to poczekasz na to z 15-20 lat."
albo nawet o 30-40 latach. dlatego mi się wydawało że może ja czegoś nie wiem. że może takie drzewa można jakoś zgodnie z prawem wyciąć.
nie będzie teraz działalności gospodarczej bo przy haraczu jakiego chce państwo ona się nie ma szans opłacać.
to przecież będzie mała firma, ja nie mam środków zeby tam walnąć world trade center.
chciałbym ale nie da rady, tak to właśnie wygląda w naszym państwie.
a ta działka, wbrew temu co wydaje się na zdjęciu, naprawdę nie jest lasem. ona się mieści 15 min tramwajem od centrum łodzi.
jak z niej ruszę pieszo to za godzinę, może trochę więcej będę na ulicy piotrkowskiej, głównej ulicy łodzi.
i nie jest naprawdę istotne co ja "sądziłem", istotne jest że teraz, gdy chcę zrobić z tym porządek państwo robi wszystko żeby mi to utrudnić.
to jest nienormalne żeby na każdym kroku mieć tyle biurokratycznych barier że ich pokonanie wymaga więcej wysiłku i pracy niż faktyczne, realne działanie.
a "syf i malaria" to jest nie na tym zdjęciu. syf i malarię to mam tam gdzie mi ludzie wory ze śmieciami wywalają.
i to jest kolejny powód dla którego chcę te drzewa wyciąć. bo teraz tam jest gąszcz, podjeżdżają sobie samochodami i wywalają co chcą.
nikt tych śmieciarzy nie widzi a ja to potem muszę sprzątać, płacić za wywiezienie itd.
tak po prostu nie może być.
i to jest kolejny powód mojej frustracji. za te śmieci ja odpowiadam, ja muszę płacić za ich wywóz a jak chcę jakoś temu zapobiec to państwo chce ode mnie najpierw gigantycznego haraczu. normalnie szlag mnie trafia.
przeczytałem bardziej uważnie tamten temat i nikt nie pisał że nie będzie mu wolno wyciąć tych drzew. jedynie ty i hosta pisaliście coś o drzewach 10 letnich ale jak ktoś nie znał tego przepisu to moim zdaniem nie zorientowal się że chodzi o to że nie wolno starszych wycinać. bo było to napisane jakby to było oczywiste. jednak nie dla każdego jest.Nie doczytałeś -w tamtym wątku wielokrotnie zwróciliśmy uwagę pytającemu na wiek drzew - do 10lat
ale ty właśnie, podobnie jak i ja, odradzałaś mu sadzenie drzew.
a ci którzy mu doradzali to pisali np coś takiego:
"pierwsze drewno opałowe uzyskasz z trzebieży wczesnej, o ile mnie pamięć nie myli to poczekasz na to z 15-20 lat."
albo nawet o 30-40 latach. dlatego mi się wydawało że może ja czegoś nie wiem. że może takie drzewa można jakoś zgodnie z prawem wyciąć.
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 1788
- Od: 2 lut 2013, o 19:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Kary za wycięcie drzew
Masz tam zagrożenie pozarowe, a drzewa są cennym łupem dla złodziei. Wystarczy się modlić o pożar lub kradzież, chociaż w tym drugim wypadku jakiś urzedniczyna może będzie chciał Cie ukarać.
I
sobie do głowy że takimi sprawami lepiej nie klopotač jasnie panstwa, niechsobie wypełniają papierki i nie utrudniają
I

Re: Kary za wycięcie drzew
Bez problem dostanie zgodę na wycięcie drzew "do kominka" i to bez opłat.
Cecha warunkowa: sadzi drzewa po to by je mieć. wycinka to nie będzie karczunek całej połaci a w ramach prześwietlenia drzewostanu. Chronimy zadrzewienie a nie poszczególne drzewa w takim zadrzewieniu. Temu właścicielowi także chodzi by mieć drzewo.
jak przyjdzie do budowy domu, to tez dostanie zgodę bez opłat. I usunie tyle drzew by spokojnie można było wybudować dom, budynki gospodarcze. A przy okazji cieszyć sie będzie mógł dużym ogrodem z ładnymi drzewami.
Jedynie drapieżny kapitalizm, biznesmen co nie liczy się z niczym i nikim bo tylko widzi możliwość zarobku będzie w tym układzie strasznie nieszczęśliwy. bo dla niego Państwo zbudowało "ścianę".
Cecha warunkowa: sadzi drzewa po to by je mieć. wycinka to nie będzie karczunek całej połaci a w ramach prześwietlenia drzewostanu. Chronimy zadrzewienie a nie poszczególne drzewa w takim zadrzewieniu. Temu właścicielowi także chodzi by mieć drzewo.
jak przyjdzie do budowy domu, to tez dostanie zgodę bez opłat. I usunie tyle drzew by spokojnie można było wybudować dom, budynki gospodarcze. A przy okazji cieszyć sie będzie mógł dużym ogrodem z ładnymi drzewami.
Jedynie drapieżny kapitalizm, biznesmen co nie liczy się z niczym i nikim bo tylko widzi możliwość zarobku będzie w tym układzie strasznie nieszczęśliwy. bo dla niego Państwo zbudowało "ścianę".
Re: Kary za wycięcie drzew
czyli tak jak pisałem: homo sovieticus. przedsiębiorca to dla urzędnika w polsce w XXI wieku, reprezentowanego tu przez kolegę kolegę hosta: "drapieżny kapitalista dla którego liczy się tylko zysk a nie ludzie".
normalnie bolszewia jak za prlu, inaczej tego skomentować nie można.
a potem się dziwią że w kraju bezrobocie.
jak może być inaczej skoro dla urzędnika zarabianie pieniędzy to nieomal zbrodnia którą trzeba tępić jak tylko się da.
a 20 lat dla drzew to pikuś, one wciąż tam będą. i dlatego moja rada dla niego to NIECH CIĘ BÓG BRONI PRZED SADZENIEM DRZEW.
hosta, czy ty naprawdę uważasz że działka, własność, to powinna służyć ludziom jedynie w celach rekreacyjnych, niezarobkowych? że powinni oni mieć tylko prawo do tego żeby "leżeć pod gruszą" i kontemplować przyrodę?
to z czego mają żyć jezeli ty i tobie podobni za próbę podjęcia działalności gospodarczej chcecie człowiekowi dowalić tak żeby od samego początku aż przysiadł?
ja autentycznie nie rozumiem jak można tak mysleć że skoro ktoś chce używać swojej własności do celów zarobkowych - gospodarczych, to jak napisałeś, jest "drapieżnym kapitalistą nie liczącym się z nikim i niczym".
normalnie bolszewia jak za prlu, inaczej tego skomentować nie można.
a potem się dziwią że w kraju bezrobocie.
jak może być inaczej skoro dla urzędnika zarabianie pieniędzy to nieomal zbrodnia którą trzeba tępić jak tylko się da.
tylko że nikt nie wie co będzie za 20 lat. a za 20 lat jego syn może będzie sobie chciał tam otworzyć warsztat samochodowy. no to w mysl obecnych przepisów trzeba będzie zapłacić państwu haracz. no bo przecież wtedy już będzie "drapieżnym kapitalistą dla którego liczy się tylko zysk", prawda kolego hosta?Chronimy zadrzewienie a nie poszczególne drzewa w takim zadrzewieniu. Temu właścicielowi także chodzi by mieć drzewo.
a 20 lat dla drzew to pikuś, one wciąż tam będą. i dlatego moja rada dla niego to NIECH CIĘ BÓG BRONI PRZED SADZENIEM DRZEW.
hosta, czy ty naprawdę uważasz że działka, własność, to powinna służyć ludziom jedynie w celach rekreacyjnych, niezarobkowych? że powinni oni mieć tylko prawo do tego żeby "leżeć pod gruszą" i kontemplować przyrodę?
to z czego mają żyć jezeli ty i tobie podobni za próbę podjęcia działalności gospodarczej chcecie człowiekowi dowalić tak żeby od samego początku aż przysiadł?
ja autentycznie nie rozumiem jak można tak mysleć że skoro ktoś chce używać swojej własności do celów zarobkowych - gospodarczych, to jak napisałeś, jest "drapieżnym kapitalistą nie liczącym się z nikim i niczym".
bardzo chętnie ale niestety to się tak nie da. przynajmniej ja sobie tego nie wyobrażam. bo gdybym zaczął tam działać bez "kłopotania jaśnie państwa" to po "uprzejmym donosie" sąsiada mogło by się okazać że oszczędności mojego całego życia są zbyt skromne żeby zaspokoić finansowe żądania "jaśnie państwa" wobec mnie. no chyba że nie rozumiem co masz na myśli.I sobie do głowy że takimi sprawami lepiej nie klopotač jasnie panstwa, niechsobie wypełniają papierki i nie utrudniają