Gosia123A -Gosiu widzę,że też napaliłaś się na rdestowca ale jeśli nie planujemy kupić gotowych preparatów to przyjdzie na poczekać do późnej jesieni.
Pora pozyskiwania korzeni to wiosna (marzec-kwiecień) lub jesień (październik-listopad) i bezwzględnie należy przestrzegać tych terminów.
Chodzi o to,że w tym czasie wszystkie związki na których nam zależy sa skumulowane w tej części rośliny. Tak jest w większości przypadków , gdzie chodzi nam nie o ziele ale korzenie czy też kłącza.
Nie wiem dlaczego ale jest spore zamieszanie w nazewnictwie tych 2 roślin.
Pomijając nazwy łacińskie Rdestowiec japoński zwany jest także rdestem ostrokończystym albo rdestówką japońską.
Natomiast Rdestowiec sachaliński - rdestem sachalińskim i rdestówką sachalińską
Gosiu masz dobry do pozyskania korzeni bo informacje podają , że oba gatunki mają podobny charakter fitochemiczny i fitofarmakologiczny.
Jeśli chcesz skorzystać z ziela bo ja raczej nie - układ moczowy" taki sobie" i nie chcę nerek drażnić szczawianami.
Podaję Ci przepis Dr Henryk Różańskiego.
Napar z ziela rdestowca:
2 łyżki rozdrobnionego ziela zalać 2 szklankami wrzącej wody, przykryć, odstawić na 30-40 minut, po czym przecedzić. Wypić w ciągu dnia w 4 dawkach (po pół szklanki). Stosować 3-4 tygodnie. Między kolejnymi powtórzeniami zastosować przerwę 2-tygodniową.
UWAGA !!!
Wszystkie preparaty z rdestowca należy zażywać na 1-2 godziny przed jedzeniem
Nie zażywać dłużej niż pół roku.
cozapiachy - Basiu dziękuję poczytałam i nawet ostatnio przy pozyskiwaniu sadzonek chryzantem wykopałam kilka dorodnych sadzonek gwazdnicy z myślą,że je przerobię na miksturę ale w planie miałam pokrzywę na sok jako zapas na zimę .
Po powrocie do domu nie zawsze sa siły na takie przetwory.
Efekt taki,że gwazdnica wylądowała w kompoście a pokrzyw nie ścięłam bo była burza.
corazonbianco wyobraź sobie,że nie będę musiała chodzić jak sama napisałaś " z łopatą po okolicy..." bo wczoraj przy pomocy znajomej z naszych działek namierzyłam ładną kępę rdestowca. Działka opuszczona już kilka lat i od przodu krzewy go zasłoniły dlatego nigdy nie wpadł mi w oczy. Kępa niezbyt rozrośnięta ale wysoka i liście dorodne czyli dobrze mu tam...
Ledwo przemknęła mi myśl o tym aby zobaczyć jakie ma kłącza itd a już w garści miałam ze 3 łodygi ...

lekko wychodziły te brzegowe więc dorwałam jeszcze 2 i te pięć sztuk posadzę u siebie wykopując w ziemi otwór i obłożę boki pasem starego linoleum jako zapora.
Wyrwałam niższe takie z 50 do 80 cm ale przed posadzeniem przycięłam je.
Tak sadziłam Miskanta Giganteus i sprawdza się więc i restowiec będzie pod kontrolą.
Za rok powinien dać trochę korzeni a póki co to jesienią wykopię z tej opuszczonej działki ... super
Dziękuję za pomoc moim koleżankom bo ja ostatnio wciąż mam gości w domu więc czasu niewiele.
Faktycznie gdyby preparaty z niego były tańsze to kto by się bawił w szukanie, wykopywanie itd.
Ale cena wysoka a wiadomo,że trzeba zażywać jakiś określony czas i na pewno dłużej więc kwotę należy pomnożyć razy kilka.