Różanka w Sudetach, cz. 2
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 33423
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Różanka w Sudetach, cz. 2
Pamiętam jak u Izy chatte w ubiegłym roku mróz skosił jej wszystkie doniczki z sadzonkami róż i też jakoś tak dziwnie szedł .Ciekawe jak w tym roku było u niej, bo mnie wystawione do altanki 2 dni prędzej Clerodendrum też dostało po młodych liściach wyglądały jakby oparzone .Z tym ,że to domowa roślina a ogrodowym nic sie nie stało
- majka411
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 13234
- Od: 12 sie 2009, o 18:55
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa, ogród k/Wyszkowa
Re: Różanka w Sudetach, cz. 2
Nie wiem czy to będzie dla Ciebie pocieszające, ale właśnie słyszałam, że ma kolejny tydzień padać.
Co my się mamy z tymi różami. Zauważ co roku te same problemy.
Nie wiem kiedy zobaczymy pierwsze kwiaty.
- Dyskrecja
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1514
- Od: 22 lis 2010, o 20:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Sudety
Re: Różanka w Sudetach, cz. 2
Danusiu,Ty masz bardzo dobrą rękę do wszystkich kwiatów, widziałam Twoje róże i powojniki i inne rośliny, tylko podziwiać.
Co do powojników to szkoda mi bardzo Multi Blue, posadziłam go blisko Grahama Thomasa i by mi tam tak ładnie pasował, a tu
Aniu, to już druga wiosna z mrozem po 20 maja, całe szczęście, że tym razem tego mrozu było niewiele, wieczorkiem czułam że chłód bierze, nawet przemknęła mi myśl, że może dobrze byłoby coś poprzykrywać agro przecież mam jej tyle, pomyślałam jednak, że prognozy nie podawały aby miał być w nocy przymrozek..., cóż stało się.
Jadziu, u Was na tym Śląsku jednak dużo cieplej, wszystko też wcześniej się rozwija, piękne macie te ogródki.
Maju, czekałam na deszcz, przez dwa dni ładnie popadało i mogłoby już wystarczyć, tymczasem znowu przewidują długie opady przelotne.
A miałam właśnie pryskać na grzyby.
Co do powojników to szkoda mi bardzo Multi Blue, posadziłam go blisko Grahama Thomasa i by mi tam tak ładnie pasował, a tu
Aniu, to już druga wiosna z mrozem po 20 maja, całe szczęście, że tym razem tego mrozu było niewiele, wieczorkiem czułam że chłód bierze, nawet przemknęła mi myśl, że może dobrze byłoby coś poprzykrywać agro przecież mam jej tyle, pomyślałam jednak, że prognozy nie podawały aby miał być w nocy przymrozek..., cóż stało się.
Jadziu, u Was na tym Śląsku jednak dużo cieplej, wszystko też wcześniej się rozwija, piękne macie te ogródki.
Maju, czekałam na deszcz, przez dwa dni ładnie popadało i mogłoby już wystarczyć, tymczasem znowu przewidują długie opady przelotne.
A miałam właśnie pryskać na grzyby.
- majka411
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 13234
- Od: 12 sie 2009, o 18:55
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa, ogród k/Wyszkowa
Re: Różanka w Sudetach, cz. 2
wiesz może ile czasu musi upłynąć żeby środek od robactwa albo na grzyba zadziałał.
Chodzi mi o ten deszcz, jak są spore przerwy, to ja też bym zrobiła oprysk profilaktyczny.
Nigdzie na ulotkach o tym nie piszą, a szkoda.
- Dyskrecja
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1514
- Od: 22 lis 2010, o 20:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Sudety
Re: Różanka w Sudetach, cz. 2
Maju,jeżeli zastosujesz środek działający kontaktowo, czyli działa jak jest na powierzchni, to powinien być skuteczny do pierwszego deszczu.
Środki działające systemicznie, krążą w roślinie i nie przeszkadza im deszcz jak już się wchłoną, jednak aby się wchłonęły musi być przynajmniej doba bez deszczu.
Środki działające systemicznie, krążą w roślinie i nie przeszkadza im deszcz jak już się wchłoną, jednak aby się wchłonęły musi być przynajmniej doba bez deszczu.
- majka411
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 13234
- Od: 12 sie 2009, o 18:55
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa, ogród k/Wyszkowa
Re: Różanka w Sudetach, cz. 2
Dzęki
doba, to raczej nie realne w obecnej sytuacji 
Re: Różanka w Sudetach, cz. 2
Heniu właśnie te clematisy które w pierwszym kwitnieniu maja pełne kwiaty a w drugim puste są dosyć kapryśne mam kilka takich i czasami bardzo słabo kwitną a jak podmarzną wiosną to nawet nie maja pierwszego kwitnienia czyli pełnych kwiatów.
- sweety
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 14108
- Od: 20 mar 2012, o 09:37
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie, Podbeskidzie
Re: Różanka w Sudetach, cz. 2
Co do oprysków, to jeśli Majeczka pryskała Confidorem 200SL, który również można zastosować do podlewania, to deszcz nie zniweczył skutku. Najwyżej zmył to, co nie zostało wchłonięte, a róże pobrały to z podłoża. Mylę się?
- Dyskrecja
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1514
- Od: 22 lis 2010, o 20:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Sudety
Re: Różanka w Sudetach, cz. 2
Maju, trudno ale ja będę czekać z opryskiem na lepsza aurę.
Jutro zamierzam wybrać się na pokrzywy i zrobić moim księżniczkom ich ulubioną herbatkę, przyda się na poprawę ich kondycji.
Danusiu , na razie wstrzymuję się z clematisami, u mnie ten ostry klimat jest chyba zbyt trudny dla tych pięknych kwiatów, chociaż gdybym trafiła na Guernseya Cream to na pewno jeszcze raz bym zaryzykowała, widziałam go w Wojsławicach i w kilku ogrodach na forum i robi ogromne wrażenie.
Aniu, mimo że sporo czytam nt ochrony róż, nie czuję się kompetentna odpowiedzieć czy to co ewentualnie pobiorą korzenie z gleby po zmytym deszczem oprysku Confidorem 200SL będzie wystarczające do skutecznego dłuższego działania na robactwo, myślę, że trzeba oglądać prognozy i pryskać jak przewidują brak opadów.
Ten akurat preparat działa kontaktowo, żołądkowo i układowo więc to co siedziało na krzewach w czasie pryskania padło, kwestia wątpliwa dotyczy tylko działania na dłuższy okres czasu.
Jutro zamierzam wybrać się na pokrzywy i zrobić moim księżniczkom ich ulubioną herbatkę, przyda się na poprawę ich kondycji.
Danusiu , na razie wstrzymuję się z clematisami, u mnie ten ostry klimat jest chyba zbyt trudny dla tych pięknych kwiatów, chociaż gdybym trafiła na Guernseya Cream to na pewno jeszcze raz bym zaryzykowała, widziałam go w Wojsławicach i w kilku ogrodach na forum i robi ogromne wrażenie.
Aniu, mimo że sporo czytam nt ochrony róż, nie czuję się kompetentna odpowiedzieć czy to co ewentualnie pobiorą korzenie z gleby po zmytym deszczem oprysku Confidorem 200SL będzie wystarczające do skutecznego dłuższego działania na robactwo, myślę, że trzeba oglądać prognozy i pryskać jak przewidują brak opadów.
Ten akurat preparat działa kontaktowo, żołądkowo i układowo więc to co siedziało na krzewach w czasie pryskania padło, kwestia wątpliwa dotyczy tylko działania na dłuższy okres czasu.
- majka411
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 13234
- Od: 12 sie 2009, o 18:55
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa, ogród k/Wyszkowa
Re: Różanka w Sudetach, cz. 2
sweety pisze:Co do oprysków, to jeśli Majeczka pryskała Confidorem 200SL, który również można zastosować do podlewania, to deszcz nie zniweczył skutku. Najwyżej zmył to, co nie zostało wchłonięte, a róże pobrały to z podłoża. Mylę się?
Jak na razie mam róże zdrowe i bez nieproszonych gości. W dwóch miejscach widzę lekko podgryzione ze trzy listeczki, ale na tym koniec. Jak się domyślam środek zadziałał.
- sweety
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 14108
- Od: 20 mar 2012, o 09:37
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie, Podbeskidzie
Re: Różanka w Sudetach, cz. 2
U mnie było podobnie i dlatego po przeczytaniu ponownie ulotki tak sobie pomyślałam. Minęły prawie 2 tygodnie, a na różach spokój 
- Dyskrecja
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1514
- Od: 22 lis 2010, o 20:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Sudety
Re: Różanka w Sudetach, cz. 2
Maju, Aniu
U nas od kilku dni opady, wczoraj rano też padało, potem już było słonecznie do wieczora, zdecydowałam wieczorem, że prysnę na grzyby, bo od miedzianu wczesną wiosną dotychczas obyło się bez oprysku p/grzybowego.
Zastosowałam Amistar, dodałam do niego trochę Magicznej Siły i kroplę Ludwika, kilka godzin preparat był na liściach, niestety od rana znowu pada,będę obserwować czy jest jakiś efekt mojego pryskania i czy nie rozwiną się choroby grzybowe. Oby wytrzymało chociaż dwa tygodnie, potem mogę znowu opryskać.
U nas od kilku dni opady, wczoraj rano też padało, potem już było słonecznie do wieczora, zdecydowałam wieczorem, że prysnę na grzyby, bo od miedzianu wczesną wiosną dotychczas obyło się bez oprysku p/grzybowego.
Zastosowałam Amistar, dodałam do niego trochę Magicznej Siły i kroplę Ludwika, kilka godzin preparat był na liściach, niestety od rana znowu pada,będę obserwować czy jest jakiś efekt mojego pryskania i czy nie rozwiną się choroby grzybowe. Oby wytrzymało chociaż dwa tygodnie, potem mogę znowu opryskać.
-
edulkot
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 9885
- Od: 4 lut 2011, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Różanka w Sudetach, cz. 2
Co do oprysków to z doświadczenia rolniczego wiem że wystarczy do 2 godzin od oprysku do deszczu żeby rośliny wchłonęły to co osiadło na liściach, zwłaszcza jak środek jest systemiczny.
Co to takiej fali przymrozku to z reguły jak niby nie ma ogólnie mroziku a tylko idzie taki podmuch to on jest właśnie taki miejscowy. Mnie rok temu jak dmuchnęło to jedna róża miała obmarznięte pąki z jednej strony a z drugiej całkiem zdrowe. Ale i tak współczuję strat pączków różanych.
Piękny ten Maidwell Hall, mój jest nówką ale i tak ładnie kwitł.
Co to takiej fali przymrozku to z reguły jak niby nie ma ogólnie mroziku a tylko idzie taki podmuch to on jest właśnie taki miejscowy. Mnie rok temu jak dmuchnęło to jedna róża miała obmarznięte pąki z jednej strony a z drugiej całkiem zdrowe. Ale i tak współczuję strat pączków różanych.
Piękny ten Maidwell Hall, mój jest nówką ale i tak ładnie kwitł.
- Dyskrecja
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1514
- Od: 22 lis 2010, o 20:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Sudety
Re: Różanka w Sudetach, cz. 2
Maju, dobrze, że się odezwałaś, nie ma jak opinia doświadczonego rolnika, poprawiłaś mi humor.
Mam nadzieję, ze już skończyły się majowe przymrozki, teraz tylko czekać na ciepło i kwitnące róże.
Rzeczywiście póki jeszcze róże nie kwitną to Maidwell Hall daje pociechę w ogrodzie, i ten kolor i ta obfitość kwitnienia to jest to, chociaż zauważyłam, że coś tam jeszcze zaczęło wyrastać z clematisów wielkokwiatowych, które już przekreśliłam.
Z innych kwiatów to czekam też na kwitnienie lilii, których też mróz nie oszczędził a swoje dołożyła też czerwona poskrzypka, nie jest lekko.
Mam nadzieję, ze już skończyły się majowe przymrozki, teraz tylko czekać na ciepło i kwitnące róże.
Rzeczywiście póki jeszcze róże nie kwitną to Maidwell Hall daje pociechę w ogrodzie, i ten kolor i ta obfitość kwitnienia to jest to, chociaż zauważyłam, że coś tam jeszcze zaczęło wyrastać z clematisów wielkokwiatowych, które już przekreśliłam.
Z innych kwiatów to czekam też na kwitnienie lilii, których też mróz nie oszczędził a swoje dołożyła też czerwona poskrzypka, nie jest lekko.
-
edulkot
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 9885
- Od: 4 lut 2011, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Różanka w Sudetach, cz. 2
Ja mam dwa powojniki wielkokwiatowe: Barbara która nic nie przemarzła i już kwitnie kilkoma kwiatami choć nie jest za wysoka, oraz Semu który startuje od ziemi ale nabiera tempa, ma grube pędy tylko czy znowu nie zmarznie zimą
Atragene już przekwitły a Viticella i Integrifolia dopiero się zbierają i powinny kwitnąć równo z różami. Te 3 gatunki są jednak najwytrzymalsze.


