Ponieważ zbliża się dzień matki, zakupiłam w kwiaciarni 2 "amarylisy". Wiadomo, jest już dawno po ich sezonie kwitnienia, cebulki były zasadzone, ale nie zakwitnięte. Jeden jest w porządku, ma długi zielony liść, drugi został obcięty, pewnie się złamał. Druga zwartnica wzbudziła moje podejrzenie dopiero w domu. Po pierwsze, jej cebula jest raczej mała - nie przeszkadzało mi to - uznałam, że urośnie. Niestety bardzo poważnie kiwała się i... po prostu wyjęłam ją z ziemi. W środku znalazłam cebulkę narcyza i Bóg wie czym była ta druga. Wylądowały w ogrodzie jako gratis - ktoś miał pomysł... Sama cebula była słabiutko ukorzeniona, bez problemu ją wyjęłam (kiwałam nią troszkę, żeby sprawdzić czy jest solidnie posadzona). Jej powierzchnia jest nieładna, a małe listeczki, które z niej wyrastają... mają czerwone plamy

Proszę o pomoc w identyfikacji choroby i wskazówki co do pielęgnacji. Tak chciałam ucieszyć mamę cebulami, a za chwilę okaże się, że jeszcze przyniosłam do domu choróbsko... Muszę wiedzieć, czy ten się nada, czy może powinnam poszukać czegoś nowego

cebulka po wyjęciu - tylko jeden zdrowy, nowy korzeń, spód wilgotnawy, brzydka "skórka":
http://oi41.tinypic.com/fus36w.jpg
Po obraniu cebulki - rdzawe plamy na łuskach:
http://oi42.tinypic.com/298lnd.jpg
Intensywnie czerwone plamy na młodych listkach:
http://oi40.tinypic.com/30sfrjl.jpg
A taki miał być:
http://oi42.tinypic.com/ejif7m.jpg
W życiu nie widziałam takiego różowego amarylisa. Napaliłam się "jak dziad na zgniłki"

Przepraszam za jakość zdjęć.
Proszę powiedzieć, czy warto zachować tą cebulę.
Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam wszystkich!
