Próbowałam przekopać sie przez wątek i mysle, że nie znalazłam "co dolegam mojemu" Rh. Liście przypominają niektóre ze zdjęć - przemarzniętych.
Historia jest taka, że 3 lata temu dostaliśmy te krzaczki. Ja nie bardzo chciałam, bo one lubią raczej zaciszne miejsca, a my mieszkamy na totalnym wygwizdowiu i jedynie przed garażem są najbardziej na działce osłonięte od wiatru.
Zeszłej zimy, jak było -26 stopni, to zmarzły na amen. Liście wyglądały dokładnie jak teraz. Jednak postraszyli mnie, że to jakaś zaraza. W tym roku po zimie cały Rh wyglądały jak z ostatniej fotki. Oczyściłam je dokładnie, nawiozłam i ........ mam zamiar sie ich pozbyć. uważam, że nie potrafię im stworzyć idealnych warunków, dlatego też uważam, że takie "prezenty" powinno sie uzgadniać jednak.
ALEEE, jeśli jest szansa na uratowanie ich, to mam je komu oddać, ale one tak strasznie wyglądają, że troche wstyd mi je oddawać, nawet jeśli osoba chcąca je przygarnąć nie ma nic przeciw - ale też nigdy nie miała do czynienia z Rh.
Prosze o kilka wskazówek, co mam zrobić.... czy faktycznie je wyrzucić???
