Co roku obiecuję sobie że będę wyrywać chwast jak już trochę podrosną i co roku nie dotrzymuję słowa. Nawet teraz zaczęłam wyrywać rośliny jednoroczne które posiałam wcześniej. Na szczęście w porę sobie przypomniałam że przecież siałam kwiatki. Mój M nazywa mnie "kombajn"
Mam nadzieję ,że dzisiejszy poranny deszczyk trafił również na Twoje wysiane warzywka 
nie było go duzo ale to zawsze coś 
juz dawno miałam sobie ja sprawić ,ale nie miałam skąd uzyskać informacji jak się sprawuje właśnie na glinach i czy sama dajesz radę ją prowadzić ,bo czytałam że to ciężka maszyna . skoro jej tyle szukałaś to pewnie bardzo smaczna 
Jestem z niej bardzo zadowolona. Prowadzi się dobrze, na gliniastej ziemi trzeba ją prowadzić "jodełkowo"bo jak prosto to robi tylko rowek. Ziemię miesza z obornikiem bez problemu. Naprawdę jestem zadowolona chociaż nie jest to maszyna o dużej mocy, ale odpada nam kopanie 
w takim razie i ja będę na nią polować .Dziś przejezdżałam przez Wadąg targi tuz,tuż a tam taki wykopaliskowy bałagan 
pewnie kwiatki znów będą w lesie
,zazdroszcze Wam foli.ja nie mam takich możliwości a przydała by się 
Duży jest i owszem. Właśnie zastanawiałam się nad zmniejszeniem bo jeszcze jest druga część gdzie są sadzone na zmianę dynie, cebule, czosnki oraz są truskawki i szparagi. Już mam coraz mniej sił a do pracy pomocników nie ma tylko do jedzenia i zabierania przetworów M sie śmieje że tak zmniejszę warzywniak jak mniej gotuję Że i dla sąsiadów starczy
Najpierw tania siła robocza, teraz ja. Padam z nóg, a właściwie z pleców 
Nieźle idzie na części ogródka, którą uprawiam od początku-gliny prawie nie ma. Masakrycznie tam, gdzie poszerzyłam "areały" Na prawdę warto nawet taką jak ja mam małą elektryczną. Niedługo Dzień Mamy. 
Na razie jeszcze żyję i mam plany kopalniane na jutro Jak na tak długą drogę jest w dobrej kondycji. 
Ale zielona porzeczka 
Owoce zielone Pierwsze słyszę 
