Witajcie
Niedawno kupiłam w markecie storczyka. Oczywiście wcześniej poczytałam o tym jak mniej więcej należy o nie dbać. Ale wiadomo jak to początkujący, nie wie na co tak naprawdę zwrócić uwagę. To sami tyczy się kupna, więc kupiłam taki co miał sporo pąków i już, nie patrzyłam na stan liści czy korzeni....
Bida tak jak miała pąki i jeden rozwinięty kwiat ma do tej pory ( ostatnio coś zaczęło pękać).
Wpierw jej nie podlewałam bo miała parę na doniczce od środka, podlałam pierwszy raz po tygodniu (wsadzając na 40 minut do miski z odstaną przegotowaną wodą sięgającą do połowy doniczki), kolejne podlanie po około tygodniu kiedy para zniknęła znów.
Ale bida marniała.... listki zwiędły, choć od początku nie wyglądały oszałamiająco, zaczęłam patrzeć na korzonki przez doniczkę i widziałam niewiele za to wyglądały tragicznie. Od kilku dni szukałam po forach co może być przyczyną i co z tym zrobić. Wyszło mi, że kwiatek jest przelany i najlepiej wyjąć go z doniczki, zrobić porządek z korzeniami i wsadzić w nowe podłoże.
Tak też zrobiłam. Jak wyjęłam go z doniczki to się załamałam, większość korzeni była zgniła, wokół korzenie były poprzyklejane jakieś strzępki gąbki!, większość korzeni była już w podłożu luzem i gniła bo odpadła sama od rośliny. Uratowało się niewiele...
Dopiero wczoraj GODZINĘ po tym jak go przesadziłam trafiłam tu na wątek o reanimacji w kamykach (nie wiem why oh why nie wcześniej?)
No i proszę Was teraz bardzo o radę. Da się bidę uratować? Robić z nim teraz coś jeszcze (władować w kamyki np) czy zostawić już tak jak jest i liczyć, że zawalczy?
to co było:
to zostało po obcięciu
tu już po przesadzeniu

i kwiatki
