Miałam w zeszłym roku w skrzynce balkonowej i w tym roku powtórka,z uwzględnieniem błędów
W ubiegłym roku wysiewałam wprost do skrzynki,na początku maja. Przetrwało lodowych świętych,kiełkuje do 2 tygodni,rośnie w bardzo szybkim tempie - aż z ciekawości zaczęłam mierzyć miarką. W ciągu trzech miesięcy zakrył mi metrową barierkę balkonową i zaczął się jeszcze szybciej piąć po sznurze,który specjalnie dla niego umocowałam między balustradą a markizą balkonową. Część pnączy puszczałam w bok,przeplatając je przez oka siatki zabezpieczającej balkon. Przycinać go zaczęłam dopiero gdzieś w lipcu,bo wcześniej szkoda mi było każdego listka. Oczywiście dobrze to znosi i każde przycięte pnącze rozdwaja się w miejscu cięcia.
Jest to pnącze owijające się wokół podpór,nie pamiętam czy w lewo czy w prawo,ale wystarczy dać mu szansę,to samo zacznie zachowywać się poprawnie. Raczej nie będzie się piął po powierzchniach drewnianych,na pewno nie po metalowych,dlatego u mnie najlepiej sprawdzały się jutowe sznury lub po prostu mocna wełna - coś,czego może się uchwycić i przytrzymać całą swoją mocno chropowatą łodygą. Łodygi mają wypustki skierowane ku dołowi,które umożliwiają pięcie,więc jak się przejedzie dłonią w górę,to drapią

Kilkunastocentymetrowe pędy po prostu wiązałam za łodygę sznurem,którego drugi koniec mocowałam na szczycie balustrady.I poszło.
Ważne też,żeby przycinać i zagęszczać dolne pędy,bo może mieć tendencję do gubienia dolnych liści.Rozwidlone dolne pędy można puszczać również horyzontalnie - dla niego ważne jest tylko,żeby mieć się wokół czego owijać. U mnie przyczepił się jakiś szkodnik,nawet nie chciało mi się go identyfikować - w każdym razie liście mu żółkły i chodziły sobie po nich jakieś mikroskopijne zielone gąsieniczki.Miałam w domu Actellic,więc go nim potraktowałam i przeszło. Ogólnie roślina robi wrażenie dość wytrzymałej. Ziemia uniwersalna,co jakiś czas nawóz do roślin zielonych balkonowych. Pije bardzo dużo wody - w upały nawet dwa razy dziennie zdarzało mi się go podlewać. Ale liście uwielbiają słońce. Tworzy ładną zieloną ściankę. Niestety nie więdnie najpiękniej - po prostu żółknie,brązowieje,ale na "brzydko". Ale zostaje po nim całkiem ładna plątanina zdrewniałych łodyg,którą zostawiłam sobie na zimę do ozdoby.Ma też śmieszne maleńkie szyszeczki.
W tym roku zamierzam zagęścić ilość pędów w doniczce,no i wysiałam na początku marca do mikro-doniczek na ogrzewanym strychu. Ładnie wykiełkował,choć w przeciwieństwie do tego sprzed roku ma dużo wyższe pędy (podejrzewam że chciałby więcej światła). Pikować też zacznę już na strychu. Nie wszystkie nasiona wykiełkowały,ale moja wina - przelałam go ciuteńkę.
To chyba wszystko. Ludzie narzekają na to,że drapie - ale po co to dotykać? To się ogląda,a nie maca. Poza tym nie miałam żadnych problemów z usunięciem starych pędów jakiś tydzień temu. Sekator i jakieś 10 minut roboty z wyplątywaniem z siatki.
Co do zdjęcia powyżej - to jest dopiero "zwiastun",właściwe liście zaczną rosnąć dopiero za parę dni z tego czegoś,co przypomina na razie trawę.
W każdym razie polecam.
