Program ochrony brzoskwini w zasadzie jest najmniej skomplikowany... Ja wykonuję z reguły następujące zabiegi - ochronę rozpoczynamy (w odróżnieniu od innych gatunków) jesienią

- zabiegiem na kędzierzawość liści (Miedzian Extra 350 SC). Drugi zabieg (i powtórka Miedzianu) w okresie zimowego ocieplenia w lutym (oczywiście zwracasz koniecznie uwagę na fazę rozwojową - jeśli pąki już są "popękane" lepiej poczekać na przedwiośnie) i wykonać dopiero zabieg preparatem Syllit 65 WP/Carpene 65 WP - w momencie, kiedy temperatura osiągnie wartość powyżej 6 st. (najlepiej ok.8 st.). Najczęściej jest to początek marca (ale uwaga - nie za późno, bo skuteczność będzie bardzo słaba). Jeżeli jest problem z rakiem bakteryjnym, a nie wykonywaliśmy zabiegu Miedzianem wcześniej - trzeba to zrobić (niższa dawka). Od końca kwitnienia rozpoczynamy zabiegi związane z ochroną brzoskwini przed parchem i mączniakiem. Przemienne zabiegi preparatami Topsin M500 SC i Captan 80 WG. W ten sposób wykonamy co dwa tygodnie ok. 3 zabiegi, w zależności od przebiegu warunków atmosferycznych i występującego zagrożenia. Czasem wystarczą 2, a w deszczowe wczesne lato mogą być nawet konieczne w sumie 4 opryski. Co do szkodników - tu obserwacje, obserwacje i jeszcze raz obserwacje. Zagrożeniem mogą być najczęściej gąsienice zjadające liście - pierwszy zabieg w kwietniu (w okresie, kiedy jeszcze temperatura jest stosunkowo niska - poniżej 18-20 st.) można wykonać preparatami Fastac czy Decis. Później najbardziej skuteczny jest Mospilan 20SP. Zwalczanie mszyc w zasadzie tymi samymi preparatami. Tylko - nie ma co pryskać profilaktycznie - szkoda pieniędzy, czasu i należy pamiętać, że to jednak chemia - zabiegi więc tylko w razie konieczności (np. u nas z reguły wystarczą 2 zabiegi w sezonie na szkodniki - w takim jak ten góra trzy). Niewielka ilość mszyc nie jest zagrożeniem - lepiej wtedy zawczasu sięgnąć po sekator i usunąć porażone rozety liściowe. W tym roku na forum pojawiło się bardzo dużo tematów odnośnie kędzierzawości - kiedy na liściach widoczne są już objawy - jest już za późno na walkę chemiczną - pozostaje jedynie usuwanie porażonych liści i rozet - żadne zabiegi nie mają sensu i mijają się z celem.
W przypadku brzoskwini może się pojawić problem zwójki koróweczki - ale tu zwalczanie jest stosunkowo trudne, wymaga doświadczenia i do końca nie jestem przekonany o jego celowości w przypadku ogrodów działkowych. Ostatni zabieg na brzoskwiniach (ale bardzo ważny i istotny) wykonujemy w momencie, kiedy opadnie ok. połowa liści - chroni on drzewa przed groźną chorobą - leukostomozą drzew pestkowych (Topsin M500 SC). A potem znów Miedzian i walka z kędzierzawością... i tak w kółko
Pozdrawiam serdecznie
