Ślimaki - to nasz wielki problem

Nie wiesz gdzie rozpocząć przygodę z Naszym Forum ? Zacznij właśnie od tej sekcji !
ODPOWIEDZ
chwaścik
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 643
Od: 28 maja 2007, o 07:22
Lokalizacja: podkarpackie

Post »

tamanu pisze:Czy zastanawiałeś się, jaka może być przyczyna takiego zjawiska?
Tu się nie ma nad czym zastanawiać bo przyczyna jest znana, w latach 80-tych niechcący wraz sadzonkami z innych krajów sprowadzono wyjątkowo niebezpieczny gatunek ślimaka, ślinika luzytańskiego.
tamanu pisze:Jeśli źródło rzeki zawalone jest śmieciami, to czy nie jest sensowniejszym rozwiązaniem oczyszczenie źródła niż budowanie oczyszczalni na rzece?
Jestem jak najbardziej za eliminowaniem źródeł problemów ale Twój przykład jest całkowicie nietrafiony ponieważ tutaj nie da się wyeliminować przyczyny, jest to AWYKONALNE. Można walczyć tylko ze skutkami klęski żywiołowej.
A jeśli dochodzi do klęski żywiołowej powodzi, pożaru, huraganu to w przyszłości powinniśmy się może jakoś zabezpieczyć, być ostrożniejsi itp. ale na razie musimy ratować ludzi, ich dobytek i gadanie o znanym z innego tematu łataniu dziur w statku ma sens tylko gdy dopłyniemy do brzegu. Nikt normalny nie chce wojen ale czasami są one nieuniknione.

Poza tym tępienie zupełnie obcego gatunku nie zagraża ekosystemowi. Zresztą walka z jakimikolwiek szkodnikami nie jest sama w sobie czymś złym o ile nie pociąga za sobą nadmiernych skutków ubocznych jak w przypadku stosowania chemii ale stosowanie tej ostatniej w sytuacjach nadzwyczajnych może być uzasadnione.

Wybacz ale ponieważ nie masz do czynienia z tą klęską żywiołową to nie jesteś w stanie zrozumieć, że NIE DA SIĘ zabezpieczyć przed tą inwazją ślimaków! Czy myślisz, że zabijanie ślimaków sprawia mi przyjemność? Z największą chęcią zastosowałbym bariery ochronne uniemożliwiające im wstęp do mojego ogródka ale takowych barier nie ma. Jedyną znaną mi w miarę skuteczną barierą jest kilkumetrowy pas jezdni asfaltowej. Ale chyba zgodzimy się że betonowanie działek jest lekko poronionym pomysłem? Zresztą Dzięki temu, że moja kwarta osiedla gdzie mieszkam jest właśnie oddzielona takim pasem jezdni to udało mi się zredukować populację ślimaków do zupełnego minimum. Ślimaki nie tyle nie lubią piasku co ziem piaszczystych tyle, że na takich z kolei mało co rośnie.
Skorupki z jaj? Bez jaj! ;)
Czyżbyś sugerowała sypanie soli na ziemię? Mam nadzieję, że to jakieś nieporozumienie.
Czego to ja już nie próbowałem żeby nie właziły! Funkie obsypałem w tym roku piaskiem i... siedzą na nich w najlepsze. Choć jak powiadam jest już o wiele lepiej bo wybiłem większość ślimaków w mojej okolicy a dzięki wspomnianemu korzystnemu położeniu tak szybko się nie odnowią. Jednak oprócz ogródka przydomowego mam i inne poza domem a tam. . . nie, tego się nie da opisać kiedyś postaram się zrobić zdjęcie.
tamanu
50p
50p
Posty: 69
Od: 3 cze 2008, o 12:15

Post »

edyta_irka pisze: Solą nie można zawsze sypać, bo innym roślinom to może nie odpowiadać.
Za to z pewnością odpowiadają roślinom preparaty chemiczne, które im podsypujesz? Czy kiedykolwiek czytałaś skład takiego produktu? Czy wiesz jakiego typu związki się tam znajdują i jakie mogą mieć działanie nie tylko na ślimaki ale na cały ekosystem?
Prawdopodobnie jedno opakowanie takiego preparatu może nie wyrządzić większych szkód ale pomyśl, tego typu produkty stosowane są codziennie przez setki tysięcy ludzi nie tylko w Polsce. Czy zdajesz sobie sprawę jakie to może mieć konsekwencje? Zauważ ponadto, że obecnie można kupić panaceum na większość żyjątek zamieszkujących Twoją działkę. Czy naprawdę wierzysz, że te specyfiki są mniej szkodliwe dla Ciebie i nas wszystkich niż skoszenie działki sąsiadowi? Zresztą pewnie byłby Ci bardzo wdzięczny.

Piszesz, że jesteś studentką medycyny. Z zawodem tym wiąże się duża odpowiedzialność. Czy odpowiedzialnym zadaniem nie jest również opieka nad tym kawałkiem ziemi, który posiadasz? Czy jeżeli Twój pacjent (załóżmy dziecko) miałoby alergię na mleko a jego rodzice ciągle raczyli by je owym napojem to co byś zrobiła jako dobry lekarz? Faszerowałabyś dziecko lekami przeciwalergicznymi czy też w końcu przemówiła rodzicom do rozsądku? Czy może doszłabyś do wniosku po kolejnej z nimi rozmowie, że to ich problem i ich sprawa, że to oni mają dziecko pod opieką a Twoja rola ograniczy się do przepisywania ciągle to nowych rewelacyjnych specyfików?
edyta_irka pisze: Zresztą czy przypadkiem wyżej ktoś nie oburzył się czytając o soli i ślimakach?
Przypadkiem istnieje różnica między sypaniem soli na ziemię w celu utworzenia zapory a sypaniem soli na same ślimaki.
edyta_irka pisze: Dlatego apeluję do szanowania opinii innych i ich metod walki z plagą ślimaków, oczywiście jeśli te metody nie powodują zbyt dużego spustoszenia w środowisku ...
Pisząc to zdanie, szczególnie drugą jego część, wykazałaś się ogromnym poczuciem humoru :D
Awatar użytkownika
kocurek
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 821
Od: 10 kwie 2008, o 11:57
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: z kątowni

Post »

chwaścik pisze:
edyta_irka pisze:Twierdzenie, ze ślimaki i mszyce atakują tylko chore rośliny też uważam za lekko naginane.
Uprasza się o nie stosowanie eufemizmów :D

Powiem tak: dlaczego najbardziej słowa Tamanu obyrzyły Kocurka i Gienię? Wystarczy spojrzeć skąd pochodzą i więcej nie trzeba komentować.

Ślimaki u nas na Podkarpaciu to nie są jakieś tam stworzenia, które od wieków zżerały to i owo i współegzystowały z człowiekiem ale to jest katastrofa naturalna taka jak powódź. Nie jest oczywiście tak, że zżerają one słabe rośliny, zżerają dosłowie WSZYSTKO co ma liście, owszem, oszczędzają niektóre rośliny ale tylko wtedy kiedy obok są smaczniejsze. Ilość i możliwości rozrodcze przekracza wszelkie możliwości ich całkowitej eliminacji i tylko korzystne warunki siedliskowe i totalna walka z nimi pozwala ograniczyć populację w takim stopniu, że cokolwiek się uchowa. A z czegoś trzeba żyć, coś trzeba jeść. Chemii absolutnie nie popieram ale rozumiem zdesperowanych ludzi. Sytuacja jest bowiem dramatyczna.
W zasadzie Chwaścik powiedział już wszystko. Szkoda tylko, że ktoś, "kto tak nie miał" - nie jest w stanie zrozumieć. Może dopiero problem ślimaków byłby zrozumiały dla tamanu, gdyby jej ogród po prostu nie istniał, bo ślimaki zeżarły by jej wszystko. Odrobinę empatii proszę.
Awatar użytkownika
żaża
200p
200p
Posty: 460
Od: 28 lut 2008, o 18:45
Lokalizacja: w podkarpackiem

Post »

Pozwólcie, że dodam słowo do śliskiej ślimaczej sprawy, jako, że niestety z racji nieodległego położenia od Albigowej bardzo wcześnie ślimaki stały się naszym ogromnym problemem. Nasz ogród działkowy położony był w pobliżu niewielkiego lasu i strumienia, piękne miejsce, ale i raj dla ślimaków. Początkowo zbieraliśmy, ale ile można? Do 300-400 z jednej małej działki wieczorem?
Szukaliśmy pomocy dalej - w Rzeszowie, ale odpowiedzi były w tonie -to problem lokalny i zbierajcie sobie. Ostatecznie zrezygnowaliśmy z działki, nie tylko my, ale i nasi sąsiedzi - ślimaki wygrały, a ogród opustoszał.
Owszem ktoś w Albigowej popełnił kiedyś błąd, ale nie tylko on, bo władze też w porę nie zauważyły problemu. Szkoda.
Dlatego irytują mnie uwagi typu rezygnacja sianie trawy etc. Bo do dziś na wspomnienie krzaków malin oblepionych ślimakami ogarnia mnie obrzydzenie.
Dziś stosuję mesurol, ostro zakończony kij i ostatnio gnojówkę z paproci i inne dostępne metody, a gniazda pełne jajeczek zalewam wrzątkiem.
Edyta
tamanu
50p
50p
Posty: 69
Od: 3 cze 2008, o 12:15

Post »

kocurek pisze:
chwaścik pisze:
edyta_irka pisze:Twierdzenie, ze ślimaki i mszyce atakują tylko chore rośliny też uważam za lekko naginane.
Uprasza się o nie stosowanie eufemizmów :D

Powiem tak: dlaczego najbardziej słowa Tamanu obyrzyły Kocurka i Gienię? Wystarczy spojrzeć skąd pochodzą i więcej nie trzeba komentować.

Ślimaki u nas na Podkarpaciu to nie są jakieś tam stworzenia, które od wieków zżerały to i owo i współegzystowały z człowiekiem ale to jest katastrofa naturalna taka jak powódź. Nie jest oczywiście tak, że zżerają one słabe rośliny, zżerają dosłowie WSZYSTKO co ma liście, owszem, oszczędzają niektóre rośliny ale tylko wtedy kiedy obok są smaczniejsze. Ilość i możliwości rozrodcze przekracza wszelkie możliwości ich całkowitej eliminacji i tylko korzystne warunki siedliskowe i totalna walka z nimi pozwala ograniczyć populację w takim stopniu, że cokolwiek się uchowa. A z czegoś trzeba żyć, coś trzeba jeść. Chemii absolutnie nie popieram ale rozumiem zdesperowanych ludzi. Sytuacja jest bowiem dramatyczna.
W zasadzie Chwaścik powiedział już wszystko. Szkoda tylko, że ktoś, "kto tak nie miał" - nie jest w stanie zrozumieć. Może dopiero problem ślimaków byłby zrozumiały dla tamanu, gdyby jej ogród po prostu nie istniał, bo ślimaki zeżarły by jej wszystko. Odrobinę empatii proszę.
U mnie ślimaki mają swoje terytorium. Na resztę działki wstęp bardzo utrudniony. Poza tym warto zaplanować sadzenie roślin tak, aby ślimakom nie ułatwiać życia.

Jeśli ślimaki zjadłyby mi wszystkie rośliny na działce, to po pierwsze miałabym okazję dowiedzieć się, które najbardziej im smakują i które wcinają w pierwszej kolejności. Po drugie, które wcinają jako ostatnie czyli najmniej smaczne, po trzecie, w końcu by się wyniosły w skutek panującego u mnie głodu :)

Jeśli zatracimy zmysł obserwacji przyrody i wyciągania wniosków, to wkrótce rozdziobią nas także kruki i wrony...
chwaścik
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 643
Od: 28 maja 2007, o 07:22
Lokalizacja: podkarpackie

Post »

żaża pisze:Ostatecznie zrezygnowaliśmy z działki, nie tylko my, ale i nasi sąsiedzi - ślimaki wygrały, a ogród opustoszał.
I to właśnie, Szanowna Tamanu jest tragedia. Otóż niektórzy mogą pozwolić sobie na rezygnację z działki dla innych jednak jest to jedyne źródło utrzymania i/lub pożywienia dla nich samych i ich rodzin i nie mogą. A sytuacja jest dokładnie tak dramatyczna jak opisuje Edyta. Ja w tamtym roku zabijałem ponad 100 ślimaków rano i 100 wieczorem (Nie licząc tych zabijanych po deszczu). A mam zaledwie 4 ary przy domu. Można sobie policzyć ile to daje w ciągu sezonu wegetacyjnego.
Awatar użytkownika
kocurek
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 821
Od: 10 kwie 2008, o 11:57
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: z kątowni

Post »

tamanu pisze:
edyta_irka pisze:Po 1 - tasiemca tzw. leśnego można złapać jedząc np. jagody leśne prosto z krzaka.
Po 2 - wszy bardzo lubią czysta głowę - te zwierzaki nie są takie głupie.
Czy znane Ci są jakiekolwiek badania dotyczące "gustów" tych pasożytów? Oczywiście z wyjątkiem tych dotyczących sposobów przenoszenia.
edyta_irka pisze:Po 3 - jaj owsików jest taka masa wokół nas, że człowiek zwariowałby, gdyby o tym ciągle myślał. Połknięcie go nie jest takie trudne. Po trzecie robaczki te nie zawsze wychodzą w testach.
Robaki te mogą żyć tylko w pewnych warunkach im sprzyjających. Zdrowy i zrównoważony organizm nie jest środowiskiem zbyt przyjaznym dla nich.
Upraszasz o merytoryczne argumenty, a sama się do prośby nie stosujesz. Piszesz bzdury, bo pasożyt jest tylko pasożytem, do egzystencji potrzebny mu jest inny organizm, i jak trafi sie taki, którego toczy rak czy grypa, pasożyt skolonizuje go tak samo, jak zupełnie zdrowy organizm. To - jak sama nazwa wskazuje - organizm cudzożywny.
tamanu pisze:
chwaścik pisze:
Ślimaki u nas na Podkarpaciu to nie są jakieś tam stworzenia, które od wieków zżerały to i owo i współegzystowały z człowiekiem ale to jest katastrofa naturalna taka jak powódź. Nie jest oczywiście tak, że zżerają one słabe rośliny, zżerają dosłowie WSZYSTKO co ma liście, owszem, oszczędzają niektóre rośliny ale tylko wtedy kiedy obok są smaczniejsze. Ilość i możliwości rozrodcze przekracza wszelkie możliwości ich całkowitej eliminacji i tylko korzystne warunki siedliskowe i totalna walka z nimi pozwala ograniczyć populację w takim stopniu, że cokolwiek się uchowa. A z czegoś trzeba żyć, coś trzeba jeść. Chemii absolutnie nie popieram ale rozumiem zdesperowanych ludzi. Sytuacja jest bowiem dramatyczna.
Czy zastanawiałeś się, jaka może być przyczyna takiego zjawiska?
Doradzam przeczytanie poniższego cytatu, który pochodzi z tego artykułu.
W województwie podkarpackim wiele sygnałów o szkodach wyrządzanych przez ślimaki nagie pochodzi z rejonu Łańcuta, Rzeszowa, Jarosławia. W tych okolicach przed kilkoma laty stwierdzono po raz pierwszy w Polsce ślinika luzytańskiego, zawleczonego z terenów Europy Zachodniej. Ślimak ten dorasta do długości około 15 cm i w naszym rejonie ma skórę o zabarwieniu czerwonawym. Jest bardzo ekspansywny; corocznie systematycznie powiększa zasięg swojego występowania. Początkowo jego obecność stwierdzano w Albigowej koło Łańcuta, jednak z czasem, między innymi wraz z drzewkami owocowymi (kupowanymi w istniejącym tam dawniej Zakładzie Doświadczalnym Instytutu Sadownictwa), został zawleczony do ogrodów działkowych i na posesje, skąd dalej swobodnie się rozprzestrzeniał. W ostatnich latach kolejne stanowiska ślinika luzytańskiego stwierdzono również w innych województwach południowej Polski.
Ślimaki zostały kiedyś sprowadzone do Polski (a konkretnie do miejscowości Albigowa w podkarpackim) jako alternatywa dla nadmiernie panoszącej się rośliny - podobnie jak kiedyś sprowadzony został do Polski barszcz Sosnowskiego. Tyle, że skutki przerosły wszystkich. W obu przypadkach.

I błagam, tamanu, przestań pleść farmazony o braku świadomości wśród ludzi.
chwaścik
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 643
Od: 28 maja 2007, o 07:22
Lokalizacja: podkarpackie

Post »

kocurek pisze:Doradzam przeczytanie poniższego cytatu, który pochodzi z tego artykułu.
Polecam również wycinki prasowe, wiele mówią o skali klęski:
http://sionekr.republika.pl/s_prasa.htm

Zresztą ostatnimi laty co roku są doniesienia z okolic Rzeszowa w najważniejszych serwisach informacyjnych.
edyta_irka
100p
100p
Posty: 154
Od: 17 kwie 2008, o 21:49
Lokalizacja: Nowa Iwiczna / k. Warszawy

Post »

A już myślałam, że jestem osamotniona w wytłumaczeniu niektórym znaczenia słowa plaga... Dzięki za wsparcie :)
edyta_irka
Ogród Edyty
Awatar użytkownika
żaża
200p
200p
Posty: 460
Od: 28 lut 2008, o 18:45
Lokalizacja: w podkarpackiem

Post »

Kocurku one miały zjadać spady i faktycznie to robiły, tylko że żarły również wszystko dookoła.
To nie jest tak, że się rozdmuchuje problem, bo to jest naprawdę ogromny problem i nie ma skutecznej meody na ich wytrzebienie. Powinniśmy się cieszyć, że Albigowa nie zrealizowała kolejnego planu – sprowadzenia gadów które miały jeść ślimaki.
Edyta
tamanu
50p
50p
Posty: 69
Od: 3 cze 2008, o 12:15

Post »

edyta_irka pisze:Chcę odnieść się do wypowiedzi Tamanu.

Likwidacja działki - to nie metoda, bo za moment chwasty powrócą na swoje stare miejsce.
Szydzenie z metod innych też nie jest ok. Zwłaszcza że, sól też została przez Panią wymieniona.

Nigdzie nie napisałam, że stosuję wyłącznie, tonami chemię.
Mówiłam o działaniach zmasowanych ale wielotorowych - zbieranie ślimaków i uśmiercanie ich w słoiku solą kuchenną (to chyba lepsze niż palenie ich czy chemia); czasem granulki jak ślimaków są setki; niskie rośliny kolczaste, ostre kamyczki i skorupki jajek też są stosowane w moim ogródku. Atakowanie mnie tylko dlatego, że mam inny punkt widzenia na sprawę chyba też nie jest w porządku. Każdy ma swoje doświadczenia.
W Pani wypowiedziach wszystko wydaje się czarne lub białe a w rzeczywistości przecież częściej widać odcienie szarości - trzeba brać również i ten kolor pod uwagę.

Zazwyczaj na forach istnieje nieformalna zasada zwracania się do siebie na "ty" :) Chyba, że na tym forum jest inaczej? Jeśli trochę zagalopowałam się w "zażyłości" przeprasza i zwracam się z prośbą o upomnienie :)

W żadnej ze swoich wypowiedzi nie sugerowałam likwidacji działki.

Edyto-irko moje wypowiedzi w żaden sposób nie przekłamują mnogości barw w jakich odbieram ten świat. Być może odczytujesz je przez jakiś swój filtr.

Ogólnie muszę przyznać, że dyskusja pogalopowała trochę pobocznymi drogami.
Moim zamierzeniem było zwrócenie uwagi na niehumanitarne traktowanie zwierząt. Uważam, że znęcanie się nad zwierzętami (np. sypanie ich solą) jest godne potępienia.

Poza tym warto zauważyć, że nieprzemyślane stosowanie środków chemicznych nie jest rozwiązaniem problemu a jedynie, jak to już ktoś wyżej określił, "chwilowym sukcesem". Trwałe mogą być co najwyżej negatywne następstwa w postaci zatruwania środowiska, przy tym samych siebie.

Jeśli faktycznie w pewnych rejonach Polski jest ogromny problem z tymi zwierzętami, będący skutkiem działalności ludzkiej, to jak sami widzicie, stosowanie chemii na własną rękę oraz znęcanie się nad ślimakami niewiele pomaga. One jako takie nie są winne sytuacji, która zaistniała. Mają warunki to się rozmnażają, mają co jeść to jedzą. Myślę, żaża, że może zbyt szybko się poddałaś...
tamanu
50p
50p
Posty: 69
Od: 3 cze 2008, o 12:15

Post »

chwaścik pisze:
tamanu pisze:Czy zastanawiałeś się, jaka może być przyczyna takiego zjawiska?
Tu się nie ma nad czym zastanawiać bo przyczyna jest znana, w latach 80-tych niechcący wraz sadzonkami z innych krajów sprowadzono wyjątkowo niebezpieczny gatunek ślimaka, ślinika luzytańskiego.
tamanu pisze:Jeśli źródło rzeki zawalone jest śmieciami, to czy nie jest sensowniejszym rozwiązaniem oczyszczenie źródła niż budowanie oczyszczalni na rzece?
Jestem jak najbardziej za eliminowaniem źródeł problemów ale Twój przykład jest całkowicie nietrafiony ponieważ tutaj nie da się wyeliminować przyczyny, jest to AWYKONALNE. Można walczyć tylko ze skutkami klęski żywiołowej.
A jeśli dochodzi do klęski żywiołowej powodzi, pożaru, huraganu to w przyszłości powinniśmy się może jakoś zabezpieczyć, być ostrożniejsi itp. ale na razie musimy ratować ludzi, ich dobytek i gadanie o znanym z innego tematu łataniu dziur w statku ma sens tylko gdy dopłyniemy do brzegu. Nikt normalny nie chce wojen ale czasami są one nieuniknione.

Poza tym tępienie zupełnie obcego gatunku nie zagraża ekosystemowi. Zresztą walka z jakimikolwiek szkodnikami nie jest sama w sobie czymś złym o ile nie pociąga za sobą nadmiernych skutków ubocznych jak w przypadku stosowania chemii ale stosowanie tej ostatniej w sytuacjach nadzwyczajnych może być uzasadnione.

Wybacz ale ponieważ nie masz do czynienia z tą klęską żywiołową to nie jesteś w stanie zrozumieć, że NIE DA SIĘ zabezpieczyć przed tą inwazją ślimaków! Czy myślisz, że zabijanie ślimaków sprawia mi przyjemność? Z największą chęcią zastosowałbym bariery ochronne uniemożliwiające im wstęp do mojego ogródka ale takowych barier nie ma. Jedyną znaną mi w miarę skuteczną barierą jest kilkumetrowy pas jezdni asfaltowej. Ale chyba zgodzimy się że betonowanie działek jest lekko poronionym pomysłem? Zresztą Dzięki temu, że moja kwarta osiedla gdzie mieszkam jest właśnie oddzielona takim pasem jezdni to udało mi się zredukować populację ślimaków do zupełnego minimum. Ślimaki nie tyle nie lubią piasku co ziem piaszczystych tyle, że na takich z kolei mało co rośnie.
Skorupki z jaj? Bez jaj! ;)
Czyżbyś sugerowała sypanie soli na ziemię? Mam nadzieję, że to jakieś nieporozumienie.
Czego to ja już nie próbowałem żeby nie właziły! Funkie obsypałem w tym roku piaskiem i... siedzą na nich w najlepsze. Choć jak powiadam jest już o wiele lepiej bo wybiłem większość ślimaków w mojej okolicy a dzięki wspomnianemu korzystnemu położeniu tak szybko się nie odnowią. Jednak oprócz ogródka przydomowego mam i inne poza domem a tam. . . nie, tego się nie da opisać kiedyś postaram się zrobić zdjęcie.
Rozumiem bezradność i złość osób, które mają tak duży problem ze ślimakami. Sugerujecie, że ktoś kiedyś zachował się nierozsądne i owoce tego tez zbieracie. Ale czy brak rozwagi i humanitarnego podejścia może stanowić rozwiązanie tego problemu?
Tępienie obcego gatunku może jednak stanowić zagrożenie dla ekosystemu. Jeżeli już mówisz o wojnie, to jak w każdej innej, niezbędny jest świetny plan i przemyślane działanie a nie walka na oślep czym się da. Rozproszona armia nie wygra wojny. W końcu już nie będzie wiadomo kto przyjaciel kto wróg ;)
Zauważ, ludzie stosują te środki, a ślimaków coraz więcej. Odnoszę wrażenie, że walka ze ślimakami za pomocą preparatów chemicznych stosowanych na własną rękę może być pyrrusowym zwycięstwem.
edyta_irka
100p
100p
Posty: 154
Od: 17 kwie 2008, o 21:49
Lokalizacja: Nowa Iwiczna / k. Warszawy

Post »

Cytat - przepraszam za nieco inne wstawienie go :)
Wiesz co, w tej sytuacji bardziej rozsądnym wydaje się wykoszenie tej działki niż ciągłe wydawanie pieniędzy na chemię, która nie służy ślimakom ale także innym zwierzętom, m. in. ich naturalnym wrogom. /Tamanu/

Gdzie indziej napisałaś (skoro formę Pani mamy już za sobą), że skoro jestem studentką medycyny - nigdzie tak nie napisałam. I dalej poleciał wywód o pacjentach ...

Napisałam tylko, że studiowałam medycynę. Nigdzie nie wspomniałam o wydziale lekarskim ... Medycyna to nie tylko lekarze.

Takich cytatów świadczących o mało uważnym czytaniu wypowiedzi innych i dośpiewaniu sobie tego czego nikt nie napisał jest więcej.

Ja ze swej strony przepraszam za formę Pan.
edyta_irka
Ogród Edyty
chwaścik
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 643
Od: 28 maja 2007, o 07:22
Lokalizacja: podkarpackie

Post »

tamanu pisze:Ale czy brak rozwagi i humanitarnego podejścia może stanowić rozwiązanie tego problemu?
Czy mam powiedzieć jak walczę ze ślimakami?

Jeśli nie chcesz wiedzieć to pomiń ten akapit. Otóż ja je przecinam sekatorem na pół. Mógłbym podać szereg powodów dla których ta metoda jest wyjątkowo skuteczna i godna polecenia w walce z tą plagą choć dla wielu odrażająca i w pełni rozumiem, że jej nie stosują. To co nazywasz niehumanitarnymi metodami w moim przypadku okazało się najbardziej skuteczne i w sposób bardzo zauważalny zmniejszyło skalę plagi, w tym roku muszę się naprawdę wysilić żeby znaleźć ze 20 ślimaków na jeden obchód.

Mój przypadek jest jednak dość wyjątkowy ze względu na wspomniane położenie (i współdziałanie sąsiadów choć niestety stosujących chemię) dlatego zgadzam się, że potrzebna jest masowa walka ale to wymaga czegoś więcej niż współdziałanie działkowców i rolników, konieczna jest interwencja władz. Tak, potrzebny jest plan działania i środki powinny być przemyślane żeby nie wyrządzić większych szkód. Tu się zgadzamy. Ale niestety problem od lat jest lekceważony zostanie on dopiero zauważony jak ślimaki dojdą do Warszawy.
Awatar użytkownika
kocurek
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 821
Od: 10 kwie 2008, o 11:57
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: z kątowni

Post »

chwaścik pisze:
tamanu pisze:Tak, potrzebny jest plan działania i środki powinny być przemyślane żeby nie wyrządzić większych szkód. Tu się zgadzamy. Ale niestety problem od lat jest lekceważony zostanie on dopiero zauważony jak ślimaki dojdą do Warszawy.
I zaczną żreć wypieszczone roślinki w ogródkach (nie)miłościwie nam rządzących :evil: :x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Supersekcja HOT. Wybrane, najciekawsze tematy Forum - START -”