"Obornik" dzikich zwierząt
"Obornik" dzikich zwierząt
Na działce, którą uprawiam pod warzywniak zimą biega bardzo dużo sarenek i zajączków, jak dziś i wczoraj przekopywałem to tych bobków po zwierzaczkach było bardzo dużo, czy to dobry obornik? pod warzywniak. Oczywiście nie będę zbierał z pola tego bo bym się zajechał ale tak z ciekawości jakie macie opinie na temat obornika z dziczyzny?
			
			
									
						
										
						- 
				Mateusz P
- 10p - Początkujący 
- Posty: 13
- Od: 27 sty 2013, o 11:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie pow. Staszowski
Re: "obornik" dzikich zwierząt
Ciekawe.   Dostrzegam natomiast nieścisłość chociaż tytuł wątku wydaje się ją unieważniać.
 Dostrzegam natomiast nieścisłość chociaż tytuł wątku wydaje się ją unieważniać.
Ale od początku.
Obornik (w szerszym rozumieniu) możemy podzielić na pochodzący od zwierząt roślinożernych i "obornik" pochodzący od zwierząt mięsożernych (typowych drapieżników).
O ile ten pierwszy jest powszechny w użyciu to co do drugiego- literatura wzbrania przed jego stosowaniem (choroby itp.).
Ten "obornik" po sarnach i zającach to właściwie jedynie odchody- niestrawione resztki pokarmu.
Zawierają materię organiczną, więc ok- ma to wartość nawozową ale nie możemy zapominać, że w skład normalnego obornika wchodzi jeszcze podściółka i mocz (mocz; mocznik jest tu istotnym źródłem potrzebnych substancji- jak choćby azotu)
Do tego dochodzi przerobienie obornika przez drobnoustroje etc.
Tak więc odchody roślinożernych są korzystne aczkolwiek OBORNIKA w pełni zastąpić nie mogą.
P.S. To ciekawe mimo, że temat może wydawać się "brudny". Tego typu materię można rozpatrywać z wielu punktów widzenia (skład fizyczny, skład chemiczny, właściwości, wpływ etc.). Mądrzy ludzie w mądrych miejscach się takimi rzeczami zajmują. Może ktoś dysponuje ciekawą wiedzą w tym temacie? Warto się wiedzą podzielić
			
			
									
						
										
						 Dostrzegam natomiast nieścisłość chociaż tytuł wątku wydaje się ją unieważniać.
 Dostrzegam natomiast nieścisłość chociaż tytuł wątku wydaje się ją unieważniać.Ale od początku.
Obornik (w szerszym rozumieniu) możemy podzielić na pochodzący od zwierząt roślinożernych i "obornik" pochodzący od zwierząt mięsożernych (typowych drapieżników).
O ile ten pierwszy jest powszechny w użyciu to co do drugiego- literatura wzbrania przed jego stosowaniem (choroby itp.).
Ten "obornik" po sarnach i zającach to właściwie jedynie odchody- niestrawione resztki pokarmu.
Zawierają materię organiczną, więc ok- ma to wartość nawozową ale nie możemy zapominać, że w skład normalnego obornika wchodzi jeszcze podściółka i mocz (mocz; mocznik jest tu istotnym źródłem potrzebnych substancji- jak choćby azotu)
Do tego dochodzi przerobienie obornika przez drobnoustroje etc.
Tak więc odchody roślinożernych są korzystne aczkolwiek OBORNIKA w pełni zastąpić nie mogą.
P.S. To ciekawe mimo, że temat może wydawać się "brudny". Tego typu materię można rozpatrywać z wielu punktów widzenia (skład fizyczny, skład chemiczny, właściwości, wpływ etc.). Mądrzy ludzie w mądrych miejscach się takimi rzeczami zajmują. Może ktoś dysponuje ciekawą wiedzą w tym temacie? Warto się wiedzą podzielić

Re: "obornik" dzikich zwierząt
dlatego też poruszyłem ten temat bo jest to ciekawe, tak uważam.
			
			
									
						
										
						
 
 
		
