Słuchajcie, jakie przezyłam rozczarowanie! W gabinecie lekarskim (tak, nawet tam muszę myśleć o kaktusach

)D)D) dostrzegłam z daleka trzy egzemplarze, które się aż prosiły o skubnięcie. Poprosiłam, czy mogę no i dziabnęłam szybko po kawałeczku. Zdziwiło mnie tylko, że nie chcą się ładnie skubnąć, jak moje, tylko łamią się i są sztywne. No ale cóż, pewnie jakeiś niedopieszczone, traktowane niczym ozdoba okienna... a potem w domu okazało się, że dwa z nich mają w środku czerwone robale :/

Nie były widoczne gołym okiem a w gabinecie nie mogłam się im dokładnie przyjrzeć. Cóż za rozczarowanie, w myslach już widziałam jak rosną mi na parapecie... wywaliłam wszystko do kosza i łkam.
Na pociechę wysępiłam od szatniarki listki fiołka afrykańskiego. Robi się ze mnie miejscowy żebrak
