Jako że bardzo polubiłam to forum mam jeszcz jedną sprawę.
Studiowałam biotechnologię na której zajmowaliśmy się m.in rozmnażaniem in vitro roślin Jako że mi żal było moich roslinek to zamiast je wyrzucić postanowiłam je w domu aklimatyzowac z "galarety" i o dziwo wszystkie się przyjęły. Chryzantemy ktoś mi wywalił, pomidor wiadomo po owocowaniu uschł ale jednego pomidora miał
To było z 3-4 lata temu.
Została mi jeszcze gerbera. Miałam ich kilka zawsze kwitły, ale co roku mi jakas padała (najczęściej od podlewania troskliwych domowników

)
Zostały mi dwie, ale liście mają strasznie wydłużone ogonki liściowe (wszystkie tak miały). Nie wiem co może być powodem tzn czy to że są z in vitro i tak im zostało czy może to kwestia warunków. Bo na zdjęciach widzę że doniczkowe gerbery wyglądają zupełnie inaczej.
Może ktoś miał podobny problem z gerberami