
Po takim dniu jak dzisiaj, wydaje się, że już czas ostrzyć narzędzia. Śnieg zginął mimo, że jeszcze trzy dni temu było go około czterdziestu centymetrów. Mój mini sad, według mnie, wygląda całkiem okazale, oczywiście pod względem uformowanych koron. Nie ustrzegłem się jednak błędów, które wystąpiły na śliwach
Węgierkach. W drugiej połowie lata z odgiętych prawie do poziomu gałęzi pierwszego piętra, wyrosły nowe przyrosty ale pionowo do góry. Nie zareagowałem wtedy kiedy pędy były jeszcze małe i elastyczne, natomiast na jesieni te pędy stały się sztywne i silniejsze niż gałęzie z których wyrosły. Mam zamiar na wiosnę je usunąć (pionowe pędy) ale czy nie doprowadzę do jeszcze silniejszego wyrastania następnych pionowych odrostów. Na drzewkach odmiany
Record na początku wegetacji zamarły odrosty wierzchołkowe łącznie z przewodnikiem. Oczywiście wyprowadziłem nowy przewodnik z odgiętych już gałęzi pierwszego piętra i te nowe przewodniki, nierozgałęzione mają około 80 cm. Trochę drzewka są zniekształcone, ale nie wyglądają źle. Na jakiej wysokości je skrócić licząc od najwyższej gałęzi pierwszego piętra? Mam jeszcze jedną wątpliwość dotyczącą wiśni. Prowadzę je jak i pozostałe drzewka w formie wrzecionowej. Przewodniki na wiśniach są dość dobrze wykształcone i mają długość od 30 - 70 cm, ale pierwsze piętro gałęzi jest wegług mnie za silnie rozwinięte. Zwłaszcza widać to na odmianie
Nefris.
Łutówka i Dobreceni Botermo mają silniejsze przewodniki. Czy powinienem na wiosnę korygować wielkość gałęzi pierwszego piętra na wiśniach? Pozdrawiam Wszystkich.