
Dawno temu jak miałam 5-6 lat najeździłam się z moją mamą na działkę pracowniczą w Łagiewnikach kolo Łodzi po truskawki ponieważ prawie cała działka była nimi obsadzona .
Jezusiu jak ja nie lubiłam tam jeździć

No , ale działka musiała zostać sprzedana co dla mnie było wybawieniem..
Minęło naście lat i poznałam przyszłego męża

Dowiedziałam się , że przyszły eM jest posiadaczem działki na jakimś zadupiu ( 40 km od miasta

Zgadniecie co wtedy pomyślałam ???po zobaczeniu czegoś takiego


Tak, tak dobrze myślicie ??? Ja na pewno tutaj nie będę przyjeżdżać , i nigdy nie będę dłubać w ziemi.
Ale jak to w życiu bywa ??tylko krowa nie zmienia poglądów.



Zaczęliśmy w sezonie letnim jeździć na działkę ? oczywiście pracą w ziemi się nie zhańbiłam ? wszystko rosło samopas- nawet trawy nie kosiliśmy ( o ile to można było nazwać trawą).
Nie mieliśmy wody ani prądu ? i wiecie co?? Nawet mi to nie przeszkadzało.
Siedzieliśmy przy lampie naftowej, a po wodę chodziliśmy z bańkami do ludzi od których mąż działkę zakupił. Pokochałam to miejsce

Minęły trzy latka i pojawiła się Ola- starsza córcia.
Wykopaliśmy studnię i założyliśmy prąd.
Drewutnia - tak nazwaliśmy nasz domek na działce wymagał odświeżenia ponieważ płyty pilśniowe którymi była obudowana zaczęły odpadać.

Tanim kosztem obiliśmy ją płytami osb- które trzymają się do dziś

Minęły kolejne dwa lata i na świat przyszła druga córcia- Wiktoria ? oczywiście w dalszym ciągu pracą w ziemi się nie hańbiłam.

Rosły żarnowce, dziewanny , chabry- wszystko to co mogło przetrwać bez opieki.
? Żyliśmy w zgodzie z naturą ?:: do tego stopnia ,że jak któregoś razu pojawiliśmy się na działce to zobaczyliśmy w jednym pokoiku na samym środku ułożony kopiec czerwonych leśnych mrówek. twisted: :twisted Miałam dość

Wszak widok saren , kuropatw, bażantów za siatką był imponujący to niestety gniazda os, trzmieli w domku już nie- nie wspomnę o kunie ,która sobie znalazła domek u nas w dachu.
Podjęliśmy decyzje ,że trzeba postawić jakiś mały domek ,ale musi być murowany- dosyć tej natury

Domek postawiliśmy




No dobra ale do rzeczy???
Przyszedł 2009 rok i zaczęłam podczytywać forum- było sporo pytań ,wiec trzeba było się zarejestrować no i?????????????Wpadłam!!!
To co to forum zrobiło z moim mózgiem przechodzi wszelkie pojęcie


Także już nigdy nie powiem nigdy
Takie były początki



Bardzo dużo się nie zmieniło, ale przynęta zadziałała
