Jestem
Weekend pracowity. Sobota upłynęła na okrywaniu gałązkami sosnowymi wrażliwszych roślinek. Gałązek miałam dużo, ponieważ niedawno ogołocono mi jednostronnie sosny przy drodze, które przeszkadzały przy przejeździe traktorowi sąsiada. Z tego co zostało porobiłam stroiki w donicach na zewnątrz. Miały być przystrojone tylko te dwie duże donice na tarasie żwirowym a reszta schowana, ale....
niestety dwie pozostałe stojące na ganku przymarzły i trzeba było zastosować chwyt kobiecy- czyli zaimprowizowanie wyglądu zewnętrznego danego obiektu poprzez warstwę ozdobną z tego co znajdziemy w zasobach własnych- w tym wypadku szyszki i gałązki
Zdjęć brak, ale obiecuje to nadrobić, bo nawet nieźle wyszło

Oczywiście wersja oficjalna jest taka, że tak było zaplanowane i nie jest wynikiem mojego gapiostwa
Niedziela z kolei upłynęła pod znakiem- myszy reaktywacja część III. Podaruję szczegóły, ale wynik jest taki, że koty uznaliśmy za niepełnosprawne umysłowo.
Iwonka, pomysł z altaną TAM od początku mi nie pasował niestety i dlatego będzie na środku tak jak u Ciebie. W ogóle jak zobaczyłam Twój projekt to od razu zauważyłam podobieństwo naszych planów

. Nie ukrywam, bardzo mnie to cieszy, ponieważ będziemy się borykały z podobnymi problemami. Nasze działki są bardzo podobne wymiarowo i kształtem, dlatego cieszę się, że Ty i Twoja Pani P. tez widzicie to podobnie jak ja.
Lucynka, mam nadzieję, że dam radę
Dzięki takim dobrym radom i miłemu słowu, w ogóle zdecydowałam się na krok w przód i zabawy w róże
Kasiu, dziękuję za wsparcie i inspirację

Twoje dokonania w zakresie tworzenia kompozycji różanych dają mi takiego kopa do działania. Iga wstawiła fantastyczną inspirację i myślę, że pomimo iż nie wybrałam jednak projektu nr 4, czyli typowo angielskiego ogrodu, to jednak uda mi się gdzieś ten pomysł wykorzystać. Właściwie to jest nawet pewne, ponieważ Iga zaoferowała swoją pomoc przy doborze roślin do powstającego projektu

Iga jest kochana i nawet bury za te zamówione róże nie dostałam, bo miałam wytyczne żeby jednak róże sobie u siebie podarować.
Ilonka, co ja mam powiedzieć? Róże to była ostatnia roślina, o której bym pomyślała, że będę ją posiadała kiedykolwiek w swoim ogrodzie. I co? Widząc, jakie Wy wszystkie macie cudne okazy w swoich ogrodach, także ogarnęła mnie dziwna przypadłość-zazdrość lub forumowa różyczka, sama nie wiem
Rozmawiałyśmy na ten temat i też stwierdziłaś, że na tarasie żwirowym róże będą pasowały idealnie. Zgadzam się z tym jak najbardziej
