Ewiczka, te wielkie wycinałam wg papierowego szablonu wydrukowanego z netu, bo nie znalazłam nigdzie takich dużych foremek
A co do lukrowania, to na ile przed Świętami trzeba je pomiziać?
Czytam, że niektórzy polukrowane trzymają do świąt ja też tak robiłam, ale teraz chciałabym porobić wzorki i muszę na kolorowo i trudno mi się zebrać jakieś małe łapki by się przydały. Dzieci duże wnuki daleko i w szkole przyjdzie samej się babrać
Chyba w takim razie za kilka dni polukruję, dzięki Też się zebrać nie mogę, z dużą częścią dzieci dadzą sobie radę i popaćkają pięknie, ale kilka bym chciała spróbować zrobić tym gęstym lukrem, podobają mi się np. takie:
Cantati, śliczne. Można polukrować po jednej stronie i zostawić do wyschnięcia. Potem delikatnie odwrócić i położyć na ręczniku jednorazowym. Polukrować drugą stronę.
Używam lukru robionego według przepisu:
Odrobinę kwasku cytrynowego rozpuścić w małej ilości wrzątku. Dosypać cukier puder, dolewać małe ilości wrzątku i mieszać. Można dodać zapachu według uznania. Do wykonywania wzorków lukier musi mieć bardziej gęstą konsystencję, do zalewania całej powierzchni musi być rzadszy. Nawet gdy taki lukier nam zaschnie w garnuszku, można go rozcieńczyć wrzątkiem.
Iza, to wcale nie jest głupie pytanie, na jakimś filmiku podpatrzyłam, że najlepiej takie cieniutkie wzorki robi się zrobioną z papieru pergaminowego tutką. Trzeba złożyć kawałek papieru w mały rożek, napełnić lukrem i obciąć koniuszek robiąc mikro-dziurkę. Wypróbowałam na stopionej czekoladzie i zadziałało
Te cieniutkie dekoracje można robić tak jak piszecie, tylko.... trzeba umieć Mnie nigdy ale to nigdy nie wyszły...zawsze kończy się kupą lukru rozmazanego po całej powierzchni pierniczka
mi też się najbardziej podoba pierniczek w łapce z cudnym manicurem
Pat, poeksperymentuj sobie z lukrem, który podałam. Jest niedrogi, jak zaschnie możesz rozpuścić i znowu się bawić. Ważne jest, by odpowiednio dobrać konsystencję i trochę "wyrobić pewność ręki". Tym lukrem fajnie się dekoruje nawet lejąc z małej łyżeczki.
Dorotko - szalenie mi się podoba taki sposób prezentowania potraw na zdjęciach, że najpierw jest nazwa i pokazana gotowa potrawa, a potem dopiero opisane wykonanie i zdjęcia poszczególnych etapów.
To jest szalenie sugestywne - takie zaproszenie, gdzie od razu wiesz z czym masz do czynienia, a potem dopiero następuje: "a było to tak..."
Ravioli w paski bije na łeb wszelkie przepisy, jakie widziałam do tej pory!