Choroby i szkodniki Rododendrona
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Chory Rododendron
Poczytałem - ciekawe oj ciekawe
Miałem okazję być na wspomnianej szkółce podziwiać ogród i produkcję - miałem okazję widzieć okazy sprzedawane z zakupionej posiadłości i miałem okazję porównać z tymi w ogrodzie. Rozmawiałem nie tylko z tymi co zajmują się reklamą i marketingiem ale też tymi którzy w szkółce pracują od czasu jej powstania. Jako ciekawostkę podam że osoba która zajmuje się wirtualną stroną tej szkółki i udziela nieraz odpowiedzi na pytania z internetu pracuje w tej szkółce krócej niż oferowane krzaczki ;). Pytałem o podlewanie na zimę, ziemia ma być wilgotna jak przyjdą mrozy ale nie mokra więc większym problemem jest odpowiedni drenaż. Wilgotne podłoże krzak musi mieć cały czas bo to nie kaktus i należy to tylko utrzymywać a nie zwiększać przed zimą - słowa osoby która tam pracuje kilkadziesiąt lat .
Widziałem Twój ogród i pewnie się zdziwisz że byłabyś dla mnie większym autorytetem niż rada 10 producentów z grupy Azalia
Każdy ma swoje autorytety - jedni producenta 300 000 sadzonek rocznie inni starego Bruno 82 letniego ogrodnika spod Koblencji który większość życia spędził na opiece nad własnymi krzakami. Dodatkowo ma ciekawy rodowód bo pochodzi z rodziny o długich tradycjach ogrodniczych i to opiekującymi się ogrodami które są aktualnie na ziemiach polskich
Dla mnie autorytetem jest ten kto ma piękne krzaki a nie ten który produkuje je w ilości setek tysięcy. No oczywiście gdybym chciał cieszyć oko ilością zer na koncie to zmienię zdanie ;)
Nie będę więc dawał rad ale zadawał pytania ;)
Dlaczego w ogrodzie u Bruno krzaki mają po 40 i więcej lat i nie są łyse od dołu ??
Dlaczego w jego ogrodzie krzewy zrobiły na mnie takie wrażenia a miałem okazję zaliczyć najpiękniejsze ogrody w Austrii Czechach Holandii Niemczech Francji
bo podobnie jak w Twoim ogrodzie wszystko było zadbane każdy krzak miał swoją historię i każdy z nich to kilkadziesiąt lat nad jego pielęgnacją. To nie setki tysięcy krzaków to kilkadziesiąt ale nie było wśród nich żadnego który nie bił urodą te nasze z "cudownych parków". Rododendrony są śliczne gdy kwitną mogą doskonale zakamuflować niedostatki urody w budowie krzaka więc mnie nie kręcą zdjęcia kwitnących. Nie jestem jednak zwolennikiem uprawy po japońsku i obrywania pąków które szpecą kwiatami piękno krzaka ;)
Dla mnie autorytetem jest osoba która to kocha i tym żyje a nie ta która potrafi to przekuć w zysk.
Dlaczego więc np Bruno
Pewnie dlatego że on jest staroświecki nie zna metody in vitro nie potrafi czerpać rad z internetu no nie jest cool ;)
Głosi śmieszne teorie że liście krzak gubi jak chce się pozbyć coś co mu przeszkadza a jest to w glebie więc magazynuje to w liściach a później się ich pozbywa ;)
Śmieszne no bo skąd ten krzak ma wiedzieć co mu szkodzi w które liście ma to transportować to jakieś wymysły bo przecież musiałby krzaczek mieć w korzeniu mikroprocesor no i bazę danych.
Śmieszne są jego teksty że glin i wapń to śmiertelna trucizna bo przecież już widziałem wspaniałe nawozy z aluminium dla rododendronów i fotki że są super niebieskie ;) Biedak nie wie że teraz się zmieniło wszystko i wystarczy napisać INKARHO na etykiecie i już nic mu nie zaszkodzi.
Właściwie to on cały jest śmieszny a jego opowieści warte tyle co krowie łajno którego używa - facet nie ma pojęcia co to super nawóz do rododendronów i pewnie gdyby wiedział to zamiast 2,5 metrowych krzaków w kształcie idealnego stożka miałby drapacze chmur - takie pazury z kępą liści sterczącymi w niebo ;)
Jednak nie zważając że głosi teorie sprzed 50 lat to on będzie dla mnie autorytetem i w zamian za kilka butelek żubrówki wytyka moją głupotę i się śmieje z mojego automatycznego podlewania z moich elektronicznych pomiarów zasolenia kwasowości wilgotności. Śmieje się z mojej wiedzy opartej na najnowszych badaniach np kiedy mu pokazywałem najnowsze wyniki kanadyjskich naukowców o zapotrzebowaniu w składniki pokarmowe. Odpowiedź mnie rozbawiła do łez - dobrze że nie wiedziałem że one tyle potrzebują i bo nie mam tak wysokiej drabiny a już teraz kręci mi się w głowie jak je obcinam u góry ;)
Wracając do oburzenia że nie mam prawa krytykować mniej doświadczonych - wyznaję zasadę - sukces niczego nie uczy porażka uczy tych co potrafią się zdenerwować i wyciągnąć wnioski. Nieraz warto się zdenerwować nieraz warto zejść na ziemię a w przypadku rododendronów zejść jeszcze 30 cm niżej.
odpowiem na pytanie dlaczego nie wiem dlaczego mi kwitły - otóż to krzak który pochodził z pewniej polskiej szkółki i zapewniano mnie że ta odmiana nie kwitnie dwa razy ;) bo to nowa wyselekcjonowana odmiana a kwitną te pospolite białe i jasno różowe a ta różni się od poprzedniej że ma zółte oczko w środku "kfiotka" ;)
Nie mam zamiaru publicznie na forum pisać negatywnie o szkółkach parkach ludziach tam pracujących o ofertach o sztuczkach które stosują - każdy ma prawo na własnej skórze poznać tą wiedzę.
Każdy ma prawo odwiedzić wymienione miejsca i sam dokonać oceny. Przepraszam jeżeli uraziłem i podniosłem kwasowość autorki która szukała desperacko pomocy i nie znalazłem cudownego środka aby uzdrowić te krzaczki. Przepraszam że mam inne zdanie na temat łysych krzaków że mam inne zdanie na temat autorytetów oraz oceny najpiękniejszych polskich parków . Jednak ocena to sztuka porównania i widząc najnowsze modele znanych marek trudno się podniecać na widok zardzewiałego poloneza.
Miałem okazję być na wspomnianej szkółce podziwiać ogród i produkcję - miałem okazję widzieć okazy sprzedawane z zakupionej posiadłości i miałem okazję porównać z tymi w ogrodzie. Rozmawiałem nie tylko z tymi co zajmują się reklamą i marketingiem ale też tymi którzy w szkółce pracują od czasu jej powstania. Jako ciekawostkę podam że osoba która zajmuje się wirtualną stroną tej szkółki i udziela nieraz odpowiedzi na pytania z internetu pracuje w tej szkółce krócej niż oferowane krzaczki ;). Pytałem o podlewanie na zimę, ziemia ma być wilgotna jak przyjdą mrozy ale nie mokra więc większym problemem jest odpowiedni drenaż. Wilgotne podłoże krzak musi mieć cały czas bo to nie kaktus i należy to tylko utrzymywać a nie zwiększać przed zimą - słowa osoby która tam pracuje kilkadziesiąt lat .
Widziałem Twój ogród i pewnie się zdziwisz że byłabyś dla mnie większym autorytetem niż rada 10 producentów z grupy Azalia
Każdy ma swoje autorytety - jedni producenta 300 000 sadzonek rocznie inni starego Bruno 82 letniego ogrodnika spod Koblencji który większość życia spędził na opiece nad własnymi krzakami. Dodatkowo ma ciekawy rodowód bo pochodzi z rodziny o długich tradycjach ogrodniczych i to opiekującymi się ogrodami które są aktualnie na ziemiach polskich
Dla mnie autorytetem jest ten kto ma piękne krzaki a nie ten który produkuje je w ilości setek tysięcy. No oczywiście gdybym chciał cieszyć oko ilością zer na koncie to zmienię zdanie ;)
Nie będę więc dawał rad ale zadawał pytania ;)
Dlaczego w ogrodzie u Bruno krzaki mają po 40 i więcej lat i nie są łyse od dołu ??
Dlaczego w jego ogrodzie krzewy zrobiły na mnie takie wrażenia a miałem okazję zaliczyć najpiękniejsze ogrody w Austrii Czechach Holandii Niemczech Francji
bo podobnie jak w Twoim ogrodzie wszystko było zadbane każdy krzak miał swoją historię i każdy z nich to kilkadziesiąt lat nad jego pielęgnacją. To nie setki tysięcy krzaków to kilkadziesiąt ale nie było wśród nich żadnego który nie bił urodą te nasze z "cudownych parków". Rododendrony są śliczne gdy kwitną mogą doskonale zakamuflować niedostatki urody w budowie krzaka więc mnie nie kręcą zdjęcia kwitnących. Nie jestem jednak zwolennikiem uprawy po japońsku i obrywania pąków które szpecą kwiatami piękno krzaka ;)
Dla mnie autorytetem jest osoba która to kocha i tym żyje a nie ta która potrafi to przekuć w zysk.
Dlaczego więc np Bruno
Pewnie dlatego że on jest staroświecki nie zna metody in vitro nie potrafi czerpać rad z internetu no nie jest cool ;)
Głosi śmieszne teorie że liście krzak gubi jak chce się pozbyć coś co mu przeszkadza a jest to w glebie więc magazynuje to w liściach a później się ich pozbywa ;)
Śmieszne no bo skąd ten krzak ma wiedzieć co mu szkodzi w które liście ma to transportować to jakieś wymysły bo przecież musiałby krzaczek mieć w korzeniu mikroprocesor no i bazę danych.
Śmieszne są jego teksty że glin i wapń to śmiertelna trucizna bo przecież już widziałem wspaniałe nawozy z aluminium dla rododendronów i fotki że są super niebieskie ;) Biedak nie wie że teraz się zmieniło wszystko i wystarczy napisać INKARHO na etykiecie i już nic mu nie zaszkodzi.
Właściwie to on cały jest śmieszny a jego opowieści warte tyle co krowie łajno którego używa - facet nie ma pojęcia co to super nawóz do rododendronów i pewnie gdyby wiedział to zamiast 2,5 metrowych krzaków w kształcie idealnego stożka miałby drapacze chmur - takie pazury z kępą liści sterczącymi w niebo ;)
Jednak nie zważając że głosi teorie sprzed 50 lat to on będzie dla mnie autorytetem i w zamian za kilka butelek żubrówki wytyka moją głupotę i się śmieje z mojego automatycznego podlewania z moich elektronicznych pomiarów zasolenia kwasowości wilgotności. Śmieje się z mojej wiedzy opartej na najnowszych badaniach np kiedy mu pokazywałem najnowsze wyniki kanadyjskich naukowców o zapotrzebowaniu w składniki pokarmowe. Odpowiedź mnie rozbawiła do łez - dobrze że nie wiedziałem że one tyle potrzebują i bo nie mam tak wysokiej drabiny a już teraz kręci mi się w głowie jak je obcinam u góry ;)
Wracając do oburzenia że nie mam prawa krytykować mniej doświadczonych - wyznaję zasadę - sukces niczego nie uczy porażka uczy tych co potrafią się zdenerwować i wyciągnąć wnioski. Nieraz warto się zdenerwować nieraz warto zejść na ziemię a w przypadku rododendronów zejść jeszcze 30 cm niżej.
odpowiem na pytanie dlaczego nie wiem dlaczego mi kwitły - otóż to krzak który pochodził z pewniej polskiej szkółki i zapewniano mnie że ta odmiana nie kwitnie dwa razy ;) bo to nowa wyselekcjonowana odmiana a kwitną te pospolite białe i jasno różowe a ta różni się od poprzedniej że ma zółte oczko w środku "kfiotka" ;)
Nie mam zamiaru publicznie na forum pisać negatywnie o szkółkach parkach ludziach tam pracujących o ofertach o sztuczkach które stosują - każdy ma prawo na własnej skórze poznać tą wiedzę.
Każdy ma prawo odwiedzić wymienione miejsca i sam dokonać oceny. Przepraszam jeżeli uraziłem i podniosłem kwasowość autorki która szukała desperacko pomocy i nie znalazłem cudownego środka aby uzdrowić te krzaczki. Przepraszam że mam inne zdanie na temat łysych krzaków że mam inne zdanie na temat autorytetów oraz oceny najpiękniejszych polskich parków . Jednak ocena to sztuka porównania i widząc najnowsze modele znanych marek trudno się podniecać na widok zardzewiałego poloneza.
Re: Chory Rododendron
Witam serdecznie,
mam problemy z brązowiejącymi liśmiami rododendronów. Pojawiły się na 6 moich roślinach (3 odmiany). Wszyskie były sadzone na wiosnę, brązowe zmiany były wówcza widoczne tylko na 2, na pozostałych pojawiły się w sezonie.
Rosną na stanowisku pół-słonecznym, zostały posadzone w ziemi ogrodowej z dużym dodaktiem torfu. Trochę "podlewa" je pies.
W listopadzie ma być jeszcze kilka pogodnych dni, więc może da się przed zimą zrobić jakiś oprysk, bo moim zdaniem to jakaś choroba grzybowa?
Będę wdzięczny za wskazówki.
http://imageshack.us/edit.php?url=717/4 ... ron003.jpg
http://imageshack.us/edit.php?url=690/7 ... ron002.jpg
http://imageshack.us/edit.php?url=35/73 ... ron001.jpg
[img]http://imageshack.us/edit.php?url[]=717 ... n003.jpg/y[/img]
[img]http://imageshack.us/edit.php?url[]=690 ... n002.jpg/y[/img]
[img]http://imageshack.us/edit.php?url[]=35/ ... n001.jpg/y[/img]
mam problemy z brązowiejącymi liśmiami rododendronów. Pojawiły się na 6 moich roślinach (3 odmiany). Wszyskie były sadzone na wiosnę, brązowe zmiany były wówcza widoczne tylko na 2, na pozostałych pojawiły się w sezonie.
Rosną na stanowisku pół-słonecznym, zostały posadzone w ziemi ogrodowej z dużym dodaktiem torfu. Trochę "podlewa" je pies.
W listopadzie ma być jeszcze kilka pogodnych dni, więc może da się przed zimą zrobić jakiś oprysk, bo moim zdaniem to jakaś choroba grzybowa?
Będę wdzięczny za wskazówki.
http://imageshack.us/edit.php?url=717/4 ... ron003.jpg
http://imageshack.us/edit.php?url=690/7 ... ron002.jpg
http://imageshack.us/edit.php?url=35/73 ... ron001.jpg
[img]http://imageshack.us/edit.php?url[]=717 ... n003.jpg/y[/img]
[img]http://imageshack.us/edit.php?url[]=690 ... n002.jpg/y[/img]
[img]http://imageshack.us/edit.php?url[]=35/ ... n001.jpg/y[/img]
Pozdrawiam
Adam
Adam
Re: Chory Rododendron
Zdjęcia chyba się nie otwierają, więc spróbuję jeszcze raz:
http://imageshack.us/a/img39/7306/rododendron001.jpg
http://imageshack.us/a/img717/4392/rododendron003.jpg
http://imageshack.us/a/img690/7459/rododendron002.jpg
http://imageshack.us/a/img39/7306/rododendron001.jpg
http://imageshack.us/a/img717/4392/rododendron003.jpg
http://imageshack.us/a/img690/7459/rododendron002.jpg
Pozdrawiam
Adam
Adam
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Chory Rododendron
ja osobiście uważam że to przenawożenie jednak winowajca nie wie co czyni i radośnie szczeka
Re: Chory Rododendron
ABan, ja też uważam, że są objawy przenawożenia. Tak właśnie na brzegach zasychają liście w przypadku zasolenia. Chociaż dobrze by było gdybyś wstawił zdjęcie całego krzewu. Na grzyby nie ma sensu pryskać, bo to w końcu prawie grudzień i temperatury już za niskie żeby się rozwijały.
Moje psy też sikają, ale efekty psiej pracy trochę inaczej na moich krzaczkach wyglądały
Poczytaj sobie też co pisze Marek o korzeniu rh i przygotowaniu dla nich ziemi, jak się to dobrze zrobi to nawozić wcale nie trzeba i obawy zasolenia też nie. Wiem bo stosowałam w praktyce, ale zanim zaczęłam to i liście moich rh tak wyglądały
Powodzenia
Moje psy też sikają, ale efekty psiej pracy trochę inaczej na moich krzaczkach wyglądały

Poczytaj sobie też co pisze Marek o korzeniu rh i przygotowaniu dla nich ziemi, jak się to dobrze zrobi to nawozić wcale nie trzeba i obawy zasolenia też nie. Wiem bo stosowałam w praktyce, ale zanim zaczęłam to i liście moich rh tak wyglądały

Powodzenia
Re: Chory Rododendron
Czy mieszanką ziemi ogrodowej (takiej z marketu) i torfu można przenawozić? Nie stosowałem żadnych nawozów sztucznych.
Pozdrawiam
Adam
Adam
- Comcia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13363
- Od: 9 maja 2008, o 14:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Chory Rododendron
Zasolenie ( przenawożenie ) widoczne jest na starszych liściach, nie piszesz na jakich pojawiły się zmiany u Ciebie.
Re: Chory Rododendron
Na młodych i na starych, choć głównie na tych starszych. Jak można przeciwdziałać przenawożeniu?
Pozdrawiam
Adam
Adam
-
- 200p
- Posty: 448
- Od: 20 lut 2012, o 12:36
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Re: Chory Rododendron
najprostszy sposób - nie przenawozić
i to wcale nie jest złośliwość.

Pozdrawiam Piotr
- Comcia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13363
- Od: 9 maja 2008, o 14:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Chory Rododendron
Prawdopodobnie zostały przenawożone zanim je zakupiłeś.
Nie używaj nawozów, wyściółkuj korą i podlewaj jak będzie sucho.
Mógłbyś się pokusić o wykopanie, sprawdzenie i opłukanie bryły korzeniowej ale zaraz będą mrozy i nie jest to odpowiednia pora. Jeśli gleba jest zasobna, ma kwaśny odczyn i jest ściółka z kory to nie ma potrzeby nawożenia przez najbliższe`lata.
Jeśli czytałeś temat o korzeniu rhododendrona to mam nadzieję że nie posadziłeś ich ze zbitą bryłą korzeniową i nie za głęboko....
Nie używaj nawozów, wyściółkuj korą i podlewaj jak będzie sucho.
Mógłbyś się pokusić o wykopanie, sprawdzenie i opłukanie bryły korzeniowej ale zaraz będą mrozy i nie jest to odpowiednia pora. Jeśli gleba jest zasobna, ma kwaśny odczyn i jest ściółka z kory to nie ma potrzeby nawożenia przez najbliższe`lata.
Jeśli czytałeś temat o korzeniu rhododendrona to mam nadzieję że nie posadziłeś ich ze zbitą bryłą korzeniową i nie za głęboko....
Re: Chory Rododendron
Zapisuję sobie do wczytania



pozdrawiam - Mirka
Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie jak go wskrzesić.
Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie jak go wskrzesić.
-
- 200p
- Posty: 443
- Od: 11 mar 2012, o 08:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Problem z Rhododendronem
Sorry ale przędziorka prawie nie widać gołym okiem.
Pozdrawiam ! Bolek
Pozdrawiam ! Bolek
- alina206
- 50p
- Posty: 55
- Od: 17 cze 2010, o 09:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Chocianów, dolnośląskie
Re: Chory Rododendron
Problemy z rododendronami, które dodał ABan wydają mi się podobne do moich.
Czy to też może być przenawożenie? Proszę o ocenę.
To azalia japońska "Princess Anne", która została wsadzona do gruntu wiosną tego roku.
Wtedy miała dwie gałązki. Wszystko szło świetnie, rozrastała się ładnie.
W tym samym czasie wsadziłam też małego rododendrona i on nie ma żadnych problemów, a traktowałam je podobnie.
Azalia rośnie pomiędzy inną azalię japońską, miniaturowym rododendronem, borówkami amerykańskimi i borówką czerwoną.
Kwasowość gleby jest tam właściwa dla tego typu roślin od lat i kontrolowana na bieżąco.
Tak wyglądała w lipcu:

Tak na początku września:

Tak na koniec września:

A tak w listopadzie:


Czy to też może być przenawożenie? Proszę o ocenę.
To azalia japońska "Princess Anne", która została wsadzona do gruntu wiosną tego roku.
Wtedy miała dwie gałązki. Wszystko szło świetnie, rozrastała się ładnie.
W tym samym czasie wsadziłam też małego rododendrona i on nie ma żadnych problemów, a traktowałam je podobnie.
Azalia rośnie pomiędzy inną azalię japońską, miniaturowym rododendronem, borówkami amerykańskimi i borówką czerwoną.
Kwasowość gleby jest tam właściwa dla tego typu roślin od lat i kontrolowana na bieżąco.
Tak wyglądała w lipcu:

Tak na początku września:

Tak na koniec września:

A tak w listopadzie:


-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 4
- Od: 12 kwie 2013, o 15:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Chory Rododendron
Witam. Mam problem z moimi rododendronami, i mam nadzieję,że ktoś mi tu pomoże.
Kupiłam je w szkółce, 4 lata temu. Podłoże jest dość kwaśne, piaszczyste, ale i tak kupiłam do nich specjalną ziemie do rh i nawóz. Oczywiście ściółkowane igliwiem i korą. Niestety wyglądają okropnie. Co roku kwitną,ale coraz słabiej. Po pierwszej zimie masowo opadały im dolne liście, najpierw robiły się purpurowo - czerwone aż brązowe i opadały. Fakt, rosną w dość odsłoniętym miejscu, na zimę je okrywałam, tej zimy nie, ale tak wyglądają drugi rok, więc po tej zimie zmian nie widzę.... Słońce je 'oświetla' do około 13-14. Potem do 17-18 są osłonięte przez plot i dom sąsiadów. Najbardziej martwią mnie liście, są coroczne przyrosty, ale i tak wszystkie są blado- zielone, wręcz żółte, co niektóre są ciemniejsze w okolicach rdzenia.
Zdjęcia zrobione dziś, czyli 12 kwietnia, mieliśmy długą zimę, więc wegetacja jeszcze nie ruszyła. Co mam zrobić, żeby im pomóc? Przesadzić? Nawozić? Jesienią je trochę zaniedbałam dlatego tak mocno rozrosła się poziomka i perz, ale zawsze pilnuje aby najmniejsza trawka nie wybujała między korą...

Na zdjęciu widać, ze rosną na 'podwyższonym' terenie, w mojej okolicy jest jezioro,wody gruntowe są dość wysoko,ale mój ogrod ma dośc duże wywyższenie(mur ma ok 1,5 metra wysokości). Dlatego stojąca woda im nie grozi.


kiedyś wyglądały tak:


Ratujcie ;)

Kupiłam je w szkółce, 4 lata temu. Podłoże jest dość kwaśne, piaszczyste, ale i tak kupiłam do nich specjalną ziemie do rh i nawóz. Oczywiście ściółkowane igliwiem i korą. Niestety wyglądają okropnie. Co roku kwitną,ale coraz słabiej. Po pierwszej zimie masowo opadały im dolne liście, najpierw robiły się purpurowo - czerwone aż brązowe i opadały. Fakt, rosną w dość odsłoniętym miejscu, na zimę je okrywałam, tej zimy nie, ale tak wyglądają drugi rok, więc po tej zimie zmian nie widzę.... Słońce je 'oświetla' do około 13-14. Potem do 17-18 są osłonięte przez plot i dom sąsiadów. Najbardziej martwią mnie liście, są coroczne przyrosty, ale i tak wszystkie są blado- zielone, wręcz żółte, co niektóre są ciemniejsze w okolicach rdzenia.
Zdjęcia zrobione dziś, czyli 12 kwietnia, mieliśmy długą zimę, więc wegetacja jeszcze nie ruszyła. Co mam zrobić, żeby im pomóc? Przesadzić? Nawozić? Jesienią je trochę zaniedbałam dlatego tak mocno rozrosła się poziomka i perz, ale zawsze pilnuje aby najmniejsza trawka nie wybujała między korą...

Na zdjęciu widać, ze rosną na 'podwyższonym' terenie, w mojej okolicy jest jezioro,wody gruntowe są dość wysoko,ale mój ogrod ma dośc duże wywyższenie(mur ma ok 1,5 metra wysokości). Dlatego stojąca woda im nie grozi.



kiedyś wyglądały tak:


Ratujcie ;)
Re: Chory Rododendron
na moje oko to chloroza, ale ekspertem od różaneczników nie jestem. Polecam natomiast artykuł:
http://www.moj-ogrodnik.pl/prace/Chloro ... -58-a/str0
http://www.moj-ogrodnik.pl/prace/Chloro ... -58-a/str0
Śmierć ogrodnika w niczym nie zagraża drzewu. Ale jeśli drzewo będzie zagrożone, ogrodnik umiera dwukrotnie.
Antoine de Saint-Exupéry ? Twierdza (V)
Antoine de Saint-Exupéry ? Twierdza (V)