Zaczynamy podsumowanie i wspomnienia ?.
Pomyślałam, że najpierw omówię te róże, które posadziłam jesienią 2011 roku i te, które dosadziłam wiosna 2012 roku.
Pozostałe moje róże już znacie.
???..
Wiosną 2012 posadziłam jeszcze kilka róż :
Janet - od Schmida
William & Catherina ? od Austina
Wildeve, Sweet Juliet - od Schultheisa
Out of Rosenheim, Larissa, Maxima Romantica ? z ROSEN GONEWEIN ? te już omówiłam wcześniej?
Chandos Beauty, Sweet Revelation, Loiuse Clements ? z Floribunda
Dodatkowo wiosną w sklepach ogrodniczych dokupiłam :
Giardina, Gartentraume, Mamma.
Giardina i Gartentraume ? już omówiłam wcześniej ?.
cytat ze strony 40
Janet
Mało znana róża Austina, której wypatrywałam w wielu szkółkach.
Cieszę się, że udało mi się ją kupić, bo łaziła za mną od kliku lat.
Jest, to róża, która w moim odczuciu ma przepiękny kwiat. Zdecydowanie wyróżniający się wśród pozostałych kwiatów róż Austina. Budowa jego przypomina kwiat róży wielkokwiatowej.
Kolor jest bardzo ciekawy, w pąku ta róża zapowiada się na kremową ale po rozwinięciu ukazuje się cała plejada odcieni aż do różowo - morelowo - brzoskwiniowej, prawie takiej jak u Abrahama Derby.
Kwiaty przewieszają się i trudno jest je oglądać.
W pierwszym roku obrywałam pąki, żeby bardziej rosła w siłę.
Fajnie jest, bo wypuściła mi porządny badylek. Krzaczek jeszcze nie jest zbyt duży i okazały. Chyba lubi sobie pochorować i nie znosi oprysków z chemii, bo po czymś takim jej listeczki robiły się jak poparzone.
Mam nadzieję, że następny sezon pozwoli jej rozwinąć skrzydła. Dałam jej więcej słonka i postaram sie wyprowadzić na różę pnącą.
Pierwsze kwiaty.
William & Catherina
Ślicznotka i nowość w kolekcji Austina. Chciałam sprawdzić czy róże kupione bezpośrednio od niego rosną lepiej niż te szczepione w kraju. Co prawda na tej samej odmianie nie mam porównania, ale William & Catherina od Asutina rosła mi bardzo dobrze. Okazała się bardzo wigorną różyczką, tylko przez moją nieuwagę (a właściwie ciasnotę w tym miejscu ) złamałam jej pazurkami dwa nowe pędy. Ale byłam zła.
Teraz po demontażu pergoli ma już odsłonięty krzaczek.
Poza tymi dwoma złamanymi pędami wypuściła mi porządny badylek na końcu z kilkoma kwiatami.
Urosła mi dość wysoko, 90 cm a, jednocześnie poszerzyła swój krzaczek. Ma zdrowe liście. Kwitła na bocznych gałązkach po kilka kwiatów jednocześnie. Miała przerwę w kwitnieniu, ale chyba spowodowaną tym, że jej wyłamałam te nowe pędy.
Kwiaty ma średniej wielkości w kolorze perłowo ? białej. Czasami jej środeczek ma poświatę kremową. Utrzymują się na krzewie dość dobrze.
Bardzo lubię tą róże i jestem pewna, że ona pięknie mi się odwdzięczy w przyszłym sezonie.
Jak szukacie białych róż Austina, to tą warto mieć.
