hanka55 pisze:Yhmmm, zmoczony śluzem popiół drzewny tworzy parzący ług, którym kiedyś bieliło się deski.
To świetna bariera dla glistowatych żarłaczy !
Poważnie? no patrz, chyba miałam 'nosa" ;) że ostatnią kuwetę z kominka zostawiłam
A ja mam niezawodny sposób na ślimaki - broń biologiczną 8)
Czyli moich sprzymierzeńców- rodzinkę jeży! Wiecie jaki one mają apetyt! Moje wyjadają wszystko i trzeba im jeszcze przynościć następne, tam gdzie są ślimaki nie mają szans. Są bardzo pożyteczne ale lubią też karmę dla psów i kurczaka tak można je łatwo nakłonić do zatrzymania się w naszym ogródku. Jak tylko się jakiś przybłąka to warto go przygarnąć (tylko najpierw odpchlić ).
U mnie ślimaki zabrały się nawet za kaktusy myślałam że one ochrony przed ślimakami nie potrzebują - okazuje się że te potwory zjedzą wszystko co akurat wyrośnie na ich drodze i nawet kolce im nie straszne
Niesamowite
Jeśli jest tak u mnie ,co sprawdzę dopiero jutro
to zabieram kaktusy do domu .
Nie będę ryzykować
Choć niejednokrotnie jesienią po wniesieniu ich do domu zawsze znajdowałam takie maciupkie "muszelkowce " ale było tego niewiele i nie zauważałam nadgryzień roślin.
Teraz może być niedobrze .
Kaktusy już jedzą ?!
Uważaj bo jak zjedzą kaktusy to się mogą wziąć za dom... ;-)
Ja się cieszę że u mnie nie jest tak strasznie,spotka się ślimaka tam gdzie jeże nie chodzą ale jakiś szkód nie robią.
Dobrze jest mieć takiego bodyguarda dla roślin http://pl.youtube.com/watch?v=oTn4kjNs4oY
Ale niestety chyba nie można go kupić w sklepie w innych krajach hoduje się specjalne odmiany np. albinotyczną i ludzie je trzymają w domu jak np.świnkę morską ale u nas jeszcze nie.
Po kilku latach stosowania różnych środków (przyznam się, że niesystematycznie) byłam bliska załamania, kiedy to ślimaki wyżarły mi nie tylko funkie wychodzace z ziemi ale i wiele zasiewów (ogórki, cukinię, dynie). Zawzięłam sie jednak i zaczęłam systematycznie zbierać je po deszczu; wiadomo, że są wtedy aktywne, wychodzą na tarasy, ścieżki i mury. Na poczatku bywało zbierałam po 5 do nawet 10 litrowych słoików. Zebrane poddawałam "eutanazji". Po pewnym czasie było ich coraz mniej, pod koniec ubiegłego roku juz ich prawie nie znajdowałam. W tym roku jest ich bardzo mało, każdą napotkaną sztukę starannie usuwam i w efekcie szkody są praktycznie niezauważalne.
Jest to metoda mozliwa do zastosowania w niewielkich ogródkach. Mój ma 4,5 ara.
EAnna pisze:Zawzięłam się jednak i zaczęłam systematycznie zbierać je . . .
To prawda, zawzięcie się jest konieczne.
To kolejny dowód, że choć pojedyncze bitwy można przegrać to wojnę ze ślimakami można wygrać. . . w sprzyjających 'okolicznościach przyrody'.
Co wy z tymi ślimakami? Ja nie mam nigdy kłopotów ze ślimakami. Teraz na walkę ze ślimakami jest za późno, kto przespał wczesną wiosnę ten ma teraz kłopoty.