Witam, mam problem z brązowieniem liści anturium...
Jak na spowiedzi: Nie mam żadnego doświadczenia z tym kwiatem (właściwie z żadnym

) i nie wiem jak dalej postępować. Mam je od jesieni, na początku było trochę kwiatów, liście były całe zielone. Nie przesadzałam jej, stała w osłonce i podlewałam może z dwa razy na tydzień (mogłam przelać). Stała w ciepłym, ale na północnym oknie więc słońca tam nie za wiele widziała. Niestety parapet drewniany nad grzejnikiem,ale wszystkie takie są u mnie w domu. Jedynie w altanie brak grzejnika,ale znowu zimno jak cholerka więc tam też nie postawię... No więc na tych liściach nagle zaczęły się pojawiać brązowe plamki, coraz większe. Kwiaty 2 wyciągnęłam po prostu z ziemi, jakby były zalane i zgniłe faktycznie. Kilka liści odcięłam. Pod koniec listopada (no było zimno i wietrznie) zdenerwowałam się i poszłam przesadzić (w garażu na zewnątrz) do ziemi (takiej zwykłej, uniwersalnej). Na dno osłonki położyłam kamyczki i wsadziłam anturium w doniczce. Od tego czasu podlewałam ze 2 razy minimalnie bo sama nie wiem już co jej robię... generalnie kilka listków na dole jest ok, ale i te po jakimś czasie zaczynają brązowieć od końca do środka. Dodatkowo jeden z dwóch kwiatków dostał brązowego języczka i marnieje, żółknie. Nie wiem co już robić... pomocy.
Tak wyglądały przed przesadzeniem:
