Aniu - nasz pomocnik, to chyba jedyny w mojej miejscowości, który chce pracować, oczywiście za niezłe wynagrodzenie. Problem w tym, że wszystkie zarobione pieniążki idą na przelew. Ręce opadają, to bardzo sympatyczny człowiek. W czasie jak u nas pracuje staram się go dożywić, czasem jakieś lekarstwa, bo żołądek mu wysiada, jakieś ubranie. Włos mi się jeży na głowie na myśl, jak on przetrwa zimę. Nigdzie nie pracuje, a u nas zimą też nie ma pracy.
Sama chętnie pomacham łopatą w ramach gimnastyki.
Ewuniu z tym piachem, to nam ręce opadają. Pod każdą roślinkę trzeba wymienić ziemię. Pod drzewa, krzewy czy hortensje kopane są wielkie doły. Piach trzeba wywieźć dość daleko, potem przywieźć jakiś humus, dodać ogrodniczej, torfu, nawozu, itp, i dopiero sadzić. Produkujemy też kompost w dużej ilości.
Ogród mam bardzo duży, więc i dołków dużo...
Przemku - u mnie wykopaliska jak to nazywam trwają już od dłuższego czasu. Przyrzekam sobie, że to już ostatnia pierestrojka. Co do sadzonek, mam zamiar na wiosnę trochę ukorzenić. Jeśli się uda, to masz jak w banku.
Ewuś - właśnie dostałam wiadomość, że jutro druga dostawa róż, z tą gratisową to będzie 19 sztuk, a kondycja coraz gorsza. Przy okazji przesadzam jeszcze kilka róż, więc dołków jeszcze więcej.
